Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Coraz więcej masztów komórkowych w powiecie opatowskim. Mieszkańcy się... bronią

Michał Kolera
Michał Kolera
Tak wygląda maszt telefonii komórkowej w Sadowiu. - Wkrótce może zostać rozebrany - mówią mieszkańcy.
Tak wygląda maszt telefonii komórkowej w Sadowiu. - Wkrótce może zostać rozebrany - mówią mieszkańcy. archiwum
Rozwój sieci komórkowych powoduje to, że na terenie powiatu opato-wskiego powstają nowe maszty GSM. Często budzą one ostry sprzeciw mieszkańców. W wielu miejscach ludzie skutecznie przeciwstawiają się inwestycjom, które, ich zdaniem, mają niekorzystny wpływ na zdrowie i psują krajobraz.

Jak wynika z danych starostwa powiatowego w Opatowie, jeszcze w 2017 roku urząd ten nie wydał żadnego pozwolenia na budowę masztów telefonii komórkowej na terenie powiatu. Za to w 2018 pozwoleń było już pięć, w tym roku jedno.

W ciągu ostatniego roku aż cztery inwestycje tego typu wzbudziły protesty lokalnych społeczności. Tak było w Opatowie, Sadowiu, Czekarzewicach Drugich i Wólce Tarłowskiej. Jak się okazuje, mieszkańcy, jeśli chcą i są zdeterminowani, mogą zablokować budowę wież.

W Czekarzewicach przesunięcie

Spory sukces w walce z masztami odnieśli mieszkańcy Czekarzewic Drugich w gminie Tarłów. Spółka P4, operator sieci Play, chciała postawić wieżę w miejscu, które budziło kategoryczny sprzeciw ludzi.

- Dowiedzieliśmy się o tym w 2017 roku. Ciągle protestowaliśmy, pisaliśmy odwołania. Sprawa wylądowała u wojewody świętokrzyskiego. Wójt Tarłowa Tomasz Kamiński wspierał nas w tych działaniach. Przy okazji wyszło, że inwestycja była zaplanowana bez naszej wiedzy. W końcu firma przeniosła maszt kilkaset metrów dalej. Udało się, choć kosztowało nas to sporo wysiłku - mówi Beata Spyrczak, radna gminy z Czekarzewic Drugich.

- Ja zawsze stoję po stronie mieszkańców. Inwestor nie chciał mieć ciągłych protestów, dlatego zgodził się na przesunięcie masztu. Doszliśmy do porozumienia. Cenię za to tych wykonawców. To nie koniec, bo problem masztów nabrzmiewa także w innych częściach gminy- mówi wójt Tarłowa Tomasz Kamiński.

Chodzi o wieże, które mają powstać na ulicy Spacerowej w Tarłowie oraz w Wólce Tarłowskiej. Mieszkanką działki, obok której ma powstać maszt jest Ewa Binkiewicz, dyrektor pobliskiej Szkoły Podstawowej imienia Bohaterów Bitwy o Tarłów w 1915 roku. - Na Spacerowej już dziesięć lat sprzeciwiamy się budowie masztu. Wieża w Wólce Tarłowskiej to świeża sprawa. Również protestujemy. Nie po to wybieraliśmy miejsce do zamieszkania na wsi, by teraz żyć w polu elektromagnetycznym. Zobaczymy jak wszystko się zakończy - mówi pani Ewa.

Rozbiorą maszt w Sadowiu?

Jeszcze inna sytuacja jest w Sadowiu, gdzie maszt powstał w ciągu kilku dni, ku zaskoczeniu wielu mieszkańców. O sprawie było bardzo głośno, została zwołana między innymi sesja rady gminy, na której gościli przedstawiciele sieci Play. Maszt ostatecznie stanął, ale... nie wiadomo, czy nie będzie rozebrany.

- Wskazywaliśmy liczne nieprawidłowości, ale nikt nie zwracał na nas uwagi. Za pośrednictwem starosty nasz protest trafił do wojewody. Tam okazało się jednak, że plan zagospodarowania przestrzennego nie pozwala na budowę masztów powyżej trzech metrów. W tej chwili sprawa jest u Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Jeśli okaże się, że wieża stoi nielegalnie, będziemy dążyć do tego, by została rozebrana - mówi Maciej Kałucki, mieszkaniec Sadowia.

Podobny sprzeciw wzbudza budowa masztu na ulicy Ćmielowskiej w Opatowie. - Temat wieży na razie stoi w miejscu, ale na pewno dołożymy wszystkich starań, by ta inwestycja, która psuje krajobraz i ma nie do końca zbadany wpływ na zdrowie, nie powstała - mówi Mariusz Ryza, radny z okręgu obejmującego ulicę Ćmielowską.

Muszą działać zgodnie z prawem

Pozwolenia na budowę masztów wydaje starostwo powiatowe w Opatowie.

- To prawda, jednak trzeba pamiętać, że my działamy na podstawie i w granicach prawa. Jeśli wszystko wskazuje na to, że coś jest zaplanowane zgodne z przepisami, to my nie możemy blokować inwestycji. To, że jakiś maszt powstanie, bądź nie, nie jest przysłowiowym „widzimisię” starosty, ani żadnego urzędnika, lecz wynika z obowiązujących norm prawnych. To procedura administracyjna, którą mamy obowiązek stosować - mówi Tomasz Staniek, starosta opatowski.

POLECAMY RÓWNIEŻ:

Największy aquapark w regionie już na finiszu


Czy mógłbyś zostać handlowcem? Test

Ruszyła budowa wielkiej tężni solankowej w Busku


Najbardziej absurdalne i najśmieszniejsze podatki


Ile zarabiają Polacy? Sprawdź, czy wiesz!


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie