Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cuchnący ściek w lesie koło Przyjma. Urzędnik bez pisma nic nie zrobi

Lidia Cichocka
Cuchnący ściek pojawia się przy tym przepuście pod drogą prowadzącą z Kobylaków do lasu.
Cuchnący ściek pojawia się przy tym przepuście pod drogą prowadzącą z Kobylaków do lasu. Dawid Łukasik
W lesie koło Przyjma niedaleko Kielc płynie cuchnący ciek. – Obok jest szlak rowerowy, to teren parku krajobrazowego – alarmuje Czytelnik. Skąd się wziął ? Na to pytanie nie jest w stanie odpowiedzieć armia urzędników.

Zobacz także: Bez kary za nielegalne odprowadzanie ścieków

(Dostawca: x-news)

– Okolica piękna, a tu obok drogi pojawia się czarny, śmierdzący ściek. Skąd? – pan Michał zadał sobie trud i zaczął badać teren. Idąc pod prąd zaobserwował, że śmierdząca rzeczka pojawia się za stawem znajdującym się pod lasem. – Woda w nim jest czysta, podobnie jak czysty jest strumyk płynący powyżej stawu. Poniżej pojawia się tajemnicza rura, a potem znajduje się to cuchnące rozlewisko – opisuje. Czarna, jakby pokryta szlamem, woda rozlewa się po lesie zasmradzając całą okolicę. Struga szybko opuszcza las i przez pola zmierza w kierunku Ćmińska, by po przecięciu wioski wpaść do Bobrzy.

Nieopodal miejsca, gdzie pojawia się ściek, znajduje się leśniczówka Ćmińsk-Kobylaki. Leśniczy Jerzy Barucha wie o cuchnącym ścieku. – Kilka lat temu interweniowaliśmy w tej sprawie, zawiadomiliśmy nadleśnictwo w Zagnańsku, któremu podlegamy, zajęła się tym straż leśna – mówi. Razem z nami leśniczy ogląda czarne rozlewisko. – To z pewnością nie jest woda opadowa z lasu, ona tak nie śmierdzi – stwierdza.

Paweł Kowalczyk, zastępca nadleśniczego, potwierdza: – W 2013 roku skierowaliśmy zawiadomienie do Urzędu Gminy w Miedzianej Górze o tym cuchnącym ścieku. Urząd interweniował w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska, a inspektor po kontroli w leżącej nieopodal ubojni drobiu stwierdził, że cuchnący ściek to niej jej robota: zgadzał się bilans poboru wody i odprowadzonych ścieków. Stwierdzono, że przyczyną zapachu mogą być zgniłe osady denne znajdujące się w stawie i jeśli problem będzie się powtarzał, trzeba będzie je z tego stawu usunąć. Do tej pory innych interwencji nie było.

Nie odnotował ich także Urząd Gminy w Miedzianej Górze. Jacek Olszewski, główny specjalista do spraw ochrony środowiska, nie przypomina sobie żadnych interwencji związanych z tym miejscem i wręcz stwierdza, że cuchnący w lesie ciek to nie sprawa gminy, ale Lasów Państwowych. A telefonicznego zawiadomienia, bo przecież strumyk płynie także przez pola i wpada do Bobrzy, nie przyjmie. Potrzebuje pisma.

Dyrektor Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Kielcach Waldemar Wach podjął interwencję bez pisma. Wysłał na miejsce inspektora, a ten po analizie dokumentów stwierdził, że z ubojni przez wynajętą firmę wywożonych jest tyle ścieków do utylizacji, ile wody ona pobiera. Bilans się zgadza.

– Więc to nie ona jest winna – mówi dyrektor. Staw wygląda nie najpiękniej, ale podejrzenie, by do niego zrzucać ścieki, jest ze względu na podmokły teren bardzo mało prawdopodobne. Być może ścieki zrzucono z drogi. Jeśli to są rzeczywiście ścieki.
By rozwiać te wątpliwości, inspektor pobrał próbki zarówno z rozlewiska za drogą, jak i ze stawu. Za tydzień będzie wiadomo, jakiego pochodzenia jest cuchnący ściek. – Wtedy będziemy podejmować decyzje co dalej – mówi Wach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie