Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czarne flagi w oknach bloku!

/GRZ/
Mieszkańcy bloku przy ul. Polnej 7b na znak protestu oplakatowali budynek.
Mieszkańcy bloku przy ul. Polnej 7b na znak protestu oplakatowali budynek. G.Ćwikła
Mieszkańcy bloku przy ul. Polnej 7b na znak protestu oplakatowali budynek.
Mieszkańcy bloku przy ul. Polnej 7b na znak protestu oplakatowali budynek. G.Ćwikła

Mieszkańcy bloku przy ul. Polnej 7b na znak protestu oplakatowali budynek.
(fot. G.Ćwikła)

Mieszkańcy bloku "7b" przy ulicy Polnej, demonstrując swoje niezadowolenie wobec Spółdzielni Mieszkaniowej "Hutnik", która w ich opinii, od kilku lat działa na ich niekorzyść, wywiesili w swoich oknach czarne flagi, a na ścianach bloku pojawiły się olbrzymie transparenty z wymalowanymi na czarno hasłami niezadowolenia. - Chcemy się uwolnić się od tego molocha, jakim jest spółdzielnia "Hutnik" - mówi Wanda Kopera.

To nie pierwszy spór mieszkańców tego bloku ze spółdzielnią mieszkaniową. W ostatnich latach często dochodziło do starć i spięć. Tym razem podłożem konfliktu jest wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie, który uchylił korzystny dla mieszkańców wyrok Sądu Rejonowego w Kielcach. Ten bowiem uznał za nieważne dwa akty notarialne na mocy, których kilka lat wcześniej Spółdzielnia Mieszkaniowa "Hutnik" nabyła od Huty Ostrowiec bloki przy ulicy Polnej. Co dla mieszkańców było sygnałem, by wyjść ze struktur spółdzielni. - Dla nas wyrok sądu w Krakowie jest zaskakujący - mówi Waldemar Biskupski, mieszkaniec bloku "7B". - Sąd w Kielcach uznał za słuszne nasze racje, stwierdzając nabycie tych bloków przez spółdzielnię za nielegalne. Innego zdania byli w Krakowie. Dlaczego? To dla nas szczyt bezprawia, bo ta transakcja była jednym wielkim oszustwem. Ale co dziś znaczy "malutki człowiek" wobec olbrzymiej machiny sprawiedliwości.

- Dlatego oflagowaliśmy nasze mieszkania i wywieliśmy transparenty - dodają inni mieszkańcy tego bloku.

Wszyscy zgodnie nie chcą, aby ich mieszkania były zarządzane przez SM "Hutnik". Chcą odłączyć się od spółdzielni i założyć własną wspólnotę mieszkaniową. Jednocześnie zarzucają spółdzielni, że ta chce wyłudzać od nich pieniądze za budowę ich mieszkań, nie mając stosowanych dokumentów dotyczących kosztów budowy bloku. - Dość naszych cierpień i niesprawiedliwości, jakie funduje nam spółdzielnia - mówią mieszkańcy bloku "7b". - My zapisywaliśmy się do innej spółdzielni, ale bezprawnie nas przeniesiono do innej, z którą nie chcemy mieć nic wspólnego - stwierdziła Ewa Opidowicz. - Bez przerwy żądają jakichś kolejnych opłat, skąd mam na to wziąć - żali się Wanda Kopera. - Dlatego pojawiły się transparenty, a na nich hasła "Wolność Tak Spółdzielnia Nie" - dodał Waldemar Biskupski.

Mieszkańcy bloku przy Polnej zapowiedzieli, że zrobią wszystko, aby odłączyć się od zasobów "Hutnika". W tej sprawie już toczą się odpowiednie postępowania. - Straciliśmy wiele na przyłączeniu do "Hutnika", bo nałożono na nas wiele obciążeń, które nie były dokładnie oszacowane - mówi Monika Kołodziej. Tymczasem prezes Spółdzielni Mieszkaniowej "Hutnik" Andrzej Zieliński stwierdził, że nie będzie robił przeszkód, aby te bloki odłączyły się od kierowanej przez niego spółdzielni. - Już dwa lata wcześniej proponowaliśmy odłączenie, ale nie było zgody mieszkańców - mówi prezes Zieliński. - Z pewnych należności nie mogę zrezygnować, bo muszę działać dla dobra spółdzielni. Niebawem odbędą się grupy członkowskie, na których mam nadzieję, ta sprawa się pojawi i będzie można podyskutować. Po za tym nie znam spółdzielni, która pozwalałaby na zamieszkanie bez regulowania opłat.

Mieszkańcy twardo również twierdzą, że spółdzielnia nie chce z nimi współpracować, a członkowie zarządu i rady nadzorczej są do nich nastawieni negatywnie. - Źle interpretując nasze żądania i wnioski, przekłamując postulaty oraz w sposób nieprawdziwy, ukazują nas w negatywnym świetle wobec innych mieszkańców - argumentują mieszkańcy.

Z takimi zarzutami nie chce zgodzić się prezes spółdzielni, który zaznacza, że w tej sprawie jest gotowy do rozmów. - Rozumiem protest mieszkańców, ale nie rozumiem jego formy - mówi prezes Spółdzielni Mieszkaniowej "Hutnik" Andrzej Zieliński. - Uważam, że w naszym wspólnym interesie jest siąść do rozmów, ale akceptując prawo i stan ekonomiczny spółdzielni. Liczę na porozumienie. Nie będę natomiast komentował zapisanych punktów na ulotkach wywieszonych na bloku przy ulicy Polnej.

Obecnie mieszkańcy bloku 7b przy ulicy Polnej oczekują, podobnie jak prezes spółdzielni "Hutnik", na uzasadnienie wyroku Sądu Apelacyjnego w Krakowie. Już teraz zapowiadają, że będą bronić swoich racji. - Staraliśmy się prowadzić w tej sprawie rozmowy i chcemy to rozwiązać polubownie, ale jak na razie to się nie udaje - dodają inni. - Będziemy walczyć o swoje i o sprawiedliwość - zapowiadają. - Jeśli będzie trzeba zwrócimy się nawet do Strasburga. Na uzasadnienie wyroku czekają również władze spółdzielni. - Wówczas będzie możliwe podjęcie dalszych kroków, by rozwiązać tę sytuację - dodał prezes Zieliński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie