MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czas na derby Ponidzia. Nida zagra ze Spartą Kazimierza Wielka

Bartłomiej Bitner
Kluczowym wydarzeniem w ostatnim meczu Nidy z Moravią Morawica była czerwona kartka dla Piotra Gajdy. Od tego momentu piłkarze naszej drużyny bardziej się bronili niż atakowali.
Kluczowym wydarzeniem w ostatnim meczu Nidy z Moravią Morawica była czerwona kartka dla Piotra Gajdy. Od tego momentu piłkarze naszej drużyny bardziej się bronili niż atakowali. Bartłomiej Bitner
Nida Pińczów zagra w sobotę na wyjeździe z ostatnią w tabeli Spartą Kazimierza Wielka. To szansa na wygraną od 4 września

Jeden z bardziej prestiżowych ligowych meczów zagrają w sobotę piłkarze czwartoligowego Towarzystwa Sportowego 1946 Nida Pińczów. W gościach zmierzą się w derbowym pojedynku ze Spartą Kazimierza Wielka. Jeśli poważnie myślą o utrzymaniu, muszą z nią wygrać. Zresztą z kim mają to zrobić, jak nie ze Spartą właśnie, skoro słabszej drużyny w lidze już nie ma.

Niestety, aby przypominać ligową sytuację Nidy, co tydzień musimy się powtarzać. Remis albo porażka, mało sytuacji bramkowych, niezdecydowanie w ofensywie, dużo walki w środkowej strefie boiska. Tak co kolejkę wyglądają mecze piń­czowian. Nie chcemy być złośliwi, ale czasami nam się wydaje, że odkurzanie mieszkania, wyjście na spacer z psem czy koszenie trawy są ciekawszymi zajęciami niż oglądanie spotkań naszych piłkarzy.

Weźmy ostatnie, z Moravią Morawica u siebie. Nida zremisowała je 0:0. Owszem, były walka i zaangażowanie (zwłaszcza w drugiej połowie), ale nie wynikło z tego nic. Do zliczenia celnych strzałów potrzebowaliśmy palców tylko jednej ręki, sytuacji podbramkowych odnotowaliśmy niewiele więcej. Jeśli chce się wygrywać mecze, trzeba wykazać więcej zdecydowania pod bramką rywala, a tego zabrakło.

Jednak wielkich pretensji o to w ostatnim meczu mieć nie można. Jeżeli dostaje się zupełnie niepotrzebną czerwoną kartkę i gra się w osłabieniu, w konsekwencji trzeba myśleć o zabezpieczeniu tyłów niż ryzyku i ofensywie. W 40 minucie „czerwień” obejrzał Piotr Gajda, co zabiło mecz. Najgorsze, że otrzymał ją w absurdalnych okolicznościach – za kopnięcie przeciwnika przy linii środkowej boiska. - Według mnie to była niesłuszna czerwona kartka. Piotrek mówił później w szatni, że chciał szybko wznowić grę, a że zawodnik gości właśnie odkopywał piłkę, to trafił w jego nogi – mówi Cezary Rusz­kowski, trener Nidy. Co ciekawe, w rundzie jesiennej w meczu z Moravią Piotr Gajda również nie wytrzymując ciśnienia wyleciał z boiska z czerwoną kartką.

Przed tym zdarzeniem Nida jednak specjalnie nie dała się wykazać bramkarzowi rywalom (silnie z półwoleja uderzył Piotr Piwowar, ale w środek bramki), po nim praktycznie w ogóle. Po zmianie stron pińczowianie zagrali żywiej, wykazywali więcej zdecydowania, ale licząc mniej graczy nie zdecydowali się na ofensywne szaleństwa. Poza tym mieli szczęście, że sędzia nie zaliczył gola dla Moravii. Arbiter uznał, że w 44 minucie Jakub Pamintasu był na spalonym, choć nawet niektórzy kibice z Pińczowa twierdzili, że się pomylił.

- Celem było zwycięstwo i trzy punkty. Nie udało się, co traktujemy jak porażkę. Inaczej tego nazwać nie można. Owszem, biorąc pod uwagę to, że większą część meczu graliśmy w osłabieniu, ten punkt trzeba szanować, jednak nasza sytuacja tabeli jest taka, iż nas mogą zadowalać tylko wygrane – podkreśla Cezary Ruszkowski. – Na pewno na remis wpływ miała czerwona kartka, ale także boisko, które było nierówne i grząskie oraz silny wiatr, który utrudniał granie górnych piłek – dodaje szkoleniowiec.

Nida wystąpiła w składzie: Nawrot – Dudzik, Zygan, Szafraniec, Motyl (60. Kempkiewicz) – Mika, Ciacia, Gajda, Łuszcz (62. Karasek), Nogacki (72. Dyla­werski) – Piwowar.

Teraz Nidę czekają derby Ponidzia. Mecz ze Spartą Kazimierza Wielka zapowiada się niezwykle ważnie jednak nie tylko z tego powodu. Kazimie­rzanie są najgorszą drużyną w lidze – w 25 meczach zdobyli tylko 9 punktów, a na zwycięstwo czekają niewiele krócej niż nasza drużyna. Pińczowianie ostatni raz wygrali 4 września, ich najbliżsi rywale – 25 września. Dlatego nasz zespół ma wyjątkową szansę na trzy punkty. W tym sezonie łatwiejszego rywala do pokonania już nie będzie.

- Musimy zrobić wszystko, żeby zwyciężyć. W końcu dosyć porażek i remisów. Łatwo nie będzie, bo piłkarze Sparty nie położą się na boisku. W dodatku Piotr Gajda będzie pauzował za czerwoną kartkę. Myślę jednak, że podołamy zadaniu – mówi Cezary Ruszkowski.

Nida (przedostatnie 17 miejsce, 17 punktów) zagra na wyjeździe ze Spartą Kazimierza Wielka w sobotę, 29 kwietnia, o godzinie 17.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie