Czas na przytulasy. Dlaczego warto to często robić?

Przytulanie to podobno samo zdrowie. Nie tylko wspomaga odporność organizmu, ale również zmniejsza ryzyko chorób serca oraz niweluje objawy stresu. Dzień Przytulania obchodzony jest w różne dni w wielu miejscach na świecie, między innymi w USA, Australii, Niemczech czy Austrii. Ta wyjątkowo przyjemna tradycja zapoczątkowana została w latach 80. XX wieku w Stanach Zjednoczonych przez Kevina Zaborneya and Adama Olisa, którzy uznali, że Amerykanie niepotrzebnie wstydzą się okazywać uczucia publicznie. Tym bardziej po odkryciu przez naukowców z Instytutu Badań nad Dotykiem, że pary we Francji poświęcają na przytulanie aż trzy razy więcej czasu niż zakochani za oceanem. Każdemu przyda się dzień wolny przeznaczony na okazywanie czułości najbliższym.

Jak działa przytulanie? Przede wszystkim na poziomie chemii i psychiki organizmu. Przytulanie powoduje wyższy poziom oksytocyny, czyli wydzielanie hormonu szczęścia. Wpływa to na poprawę nastroju i pomaga zwalczać uczucie wyizolowania, samotności, a nawet złości. Kontakt fizyczny sprzyja także wytwarzaniu serotoniny - hormonu, który odpowiada za humor i poczucie szczęścia. Im więcej się przytulasz, tym jesteś szczęśliwszy.

Poprawia odporność organizmu, bo jest naturalnym lekiem. Ma to związek z faktem, że przytulanie niweluje skutki stresu, a do tego buduje poczucie wsparcia u bliskich. Inna teoria mówi, że delikatny, naładowany emocjonalnie nacisk na mostek aktywuje czakrę splotu słonecznego. To z kolei stymuluje grasicę, która reguluje i równoważy wytwarzanie białych krwinek, zapewniając zdrowie i odporność na choroby.

Przytulanie rozluźnia napięcie mięśniowe. Usuwa z nich nacisk, ale również niweluje bóle wywołane stresem dzięki usprawnieniu krążenia w tkankach miękkich. Chroni przed chorobami serca. Przytulanie obniża bowiem tętno i produkcję kortyzolu, czyli hormonu stresu. Jego zwiększony poziom może stanowić zagrożenie dla zdrowia, w szczególności dla serca.

Co ważne dla psychiki, zwiększa pewność siebie. Każdy człowiek, już od dzieciństwa, łączy dotyk bliskich z uczuciem bycia kochanym. To powiązanie samooceny i wrażeń dotykowych towarzyszy nam przez całe dorosłe życie. Im częściej jesteśmy przytulani, tym bardziej czujemy się kochani, wspierani i ważni, a nasza samoocena staje się wyższa.

Przytulanie działa prawie jak medytacja. Kiedy tulimy się do drugiej osoby i czerpiemy z tego przyjemność, wchodzimy w stan bliski medytacji. Skupiamy się na tym i zapominamy o wszystkim, co jest przykre. W chwili przytulania podążamy za naturalną energią życia, łączymy się z emocjami, oddechem, odkładając na bok myśli i logikę.

Przytulanie zwiększa zaufanie. Dzięki wydzielanej oksytocynie wspiera to budowanie więzi opartej na zaufaniu i poczuciu bezpieczeństwa.

Wyzwala i powiększa też empatię i pobudza zrozumienie, które mogą w ten sposób rozwijać nie tylko dzieci, ale również dorośli. Pary, które przechodzą kryzys albo mają problemy w komunikacji, mogą wykorzystać przytulanie jako terapię, pozwalającą na lepsze zrozumienie siebie nawzajem. By relacja była trwała, powinna być zachowana między nimi równowaga. Właśnie tego uczy nas przytulanie.

Krzysztof Korona, psycholog:

- Na początek warto sobie zapamiętać jedno - bez bliskości, czyli także bez przytulania, nie ma prawidłowego rozwoju człowieka w sferze emocjonalnej. Co ważne, dotyczy to nie tylko dzieci, lecz także osób w wieku 50, 60, 70 i 80 plus. To nierozerwalna z psychiką i zdrowiem potrzeba człowieka. Dowiodły tego liczne badania, w tym prowadzone na chorych. Ci, którzy otrzymywali od personelu medycznego poczucie bliskości w relacjach pacjent - lekarz czy pacjent - personel, znacznie szybciej dochodzili do zdrowia niż ci, którzy takich sygnałów nie otrzymywali. Tak więc okazywać uczucia, bliskość, przytulać się należy w każdym wieku. Ale trzeba mieć na uwadze delikatność w wyrażaniu uczuć. Należy bowiem wiedzieć, że taka sytuacja jak przytulenie może się okazać dla drugiej osoby trudna. Miejmy to na uwadze nie tylko w Dniu Przytulania.