MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czy pokolenie JP2 w ogóle istnieje?

Iza BEDNARZ [email protected]
Doktor Maria Sroczyńska uważa, że pokolenie JP2 może być motorem zmian w Kościele i w społeczeństwie polskim. Reforma zaczyna się na poziomie bardzo małych społeczności lokalnych i pojedynczych ludzi.
Doktor Maria Sroczyńska uważa, że pokolenie JP2 może być motorem zmian w Kościele i w społeczeństwie polskim. Reforma zaczyna się na poziomie bardzo małych społeczności lokalnych i pojedynczych ludzi. fot. Łukasz Zarzycki
Z doktor socjologii Marią Sroczyńską pokusiliśmy się o nakreślenia portretu pokolenia Jana Pawła II. Trwa właśnie w Polsce dyskusja czy ono w ogóle istnieje.

Kilka dni temu pytałam uczniów jednego z kieleckich liceów, czy czują się pokoleniem JP2. Okazało się, że wcale nie. Jeden z licealistów powiedział, że oni pamiętają Jana Pawła jako uśmiechniętego dziadziusia, natomiast byli za mali, żeby wyrosnąć na jego naukach.

Kim jest w takim razie statystyczny Kowalski z pokolenia JP2? - W sensie socjologicznym chyba nie mamy tego pokolenia, większość badaczy twierdzi, że nie wykrystalizowały się cechy specyficzne dla pokolenia, ale na pewno można mówić o ożywieniu społeczno-religijnym. Wszystko zaczęło się na początku lat 80. od tego słynnego nawoływania papieskiego "Niech zstąpi Duch twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi". Te słowa przełożyły się na zmiany społeczne, które doprowadziły także do zmian politycznych.

Iza Bednarz: * Czyli w ogóle nie ma pokolenia JP2?

Doktor Maria Sroczyńska: - Myślę, że możemy scharakteryzować przynajmniej dwie grupy, które umownie możemy nazwać pokoleniem JP2. To są dzisiejsi 30-50-latkowie, bo cały pontyfikat Jana Pawła II towarzyszył prawie 80 procentom Polaków, którzy mówią dziś o sobie: "Jesteśmy pokoleniem Jana Pawła II, ponieważ nasza młodość, nasze dorosłe życie było w kontekście tego pontyfikatu". Natomiast ja się nie dziwię, że dzisiejsi maturzyści, uczniowie szkół średnich nie czują się pokoleniem JP2, bo byli dziećmi w momencie, gdy umierał Jan Paweł II, więc mogą się tylko odwoływać do jego przekazu, tak jak my, kiedy odwołujemy się do treści wnoszonych przez pokolenie Kolumbów czy marca 1968 roku.

* Jaki jest ten współczesny Kowalski zaliczający się do 80 procent Polaków, którzy wyrośli na pontyfikacie Jana Pawła II?

- Z badań nad religijnością wynika, że obecnie ponad 50 procent uczęszczających do kościoła w Polsce tylko raz w roku przystępuje do spowiedzi i komunii. Widzimy stopniowe wycofywanie się tej grupy Polaków, którzy są przedstawicielami masowego Kościoła i w dużej mierze identyfikują się z szeroką postacią pokolenia JP2, ale cechuje ich sporadyczność praktyk religijnych. W tej chwili wskaźniki uczestniczących w niedzielnych mszach świętych są najniższe w Polsce od 20 lat i kształtują się na poziomie 40 procent. Czyli z jednej strony mamy rozszerzające się zjawisko odchodzenia ludzi od Kościoła, który przestał odpowiadać ich potrzebom. Z drugiej strony od kilku lat krystalizuje się bardzo wyraźna grupa gorliwych katolików, którzy systematycznie, przynajmniej raz w tygodniu uczestniczą we mszy świętej i przystępują do komunii. Ta grupa sięga obecnie 15 procent spośród wszystkich chodzących do kościoła. To ludzie, którzy czują się aktywnymi członkami Kościoła, widzą tam swoje miejsce i traktują Kościół jako dom, a człowieka jako drogę prowadzącą do tego uczestnictwa w kościele.

* Czyli z jednej strony mamy dzisiejszego 30-50-latka, który mówi o sobie: "Jestem pokoleniem JP2, bo w takim kontekście historycznym przyszło mi żyć", coś tam przejmuje z nauk Jana Pawła II, ale bardziej jest to tradycja niż rzeczywista postawa życiowa i drugą, wąską grupę, która myśli inaczej, głębiej? Kim oni są, ci gorliwi?

- To są ludzie, którzy doświadczyli osobowego istnienia Boga, który jest miłością i chcą to przeżywanie przełożyć na działanie w życiu codziennym. Wszystkie badania pokazują, że grupą najbardziej zaangażowaną w działania społeczne, wolontariat, budowę społeczeństwa obywatelskiego są właśnie ci najbardziej zaangażowani religijnie. Niektórzy badacze twierdzą, że być może rozwój społeczeństwa obywatelskiego w Polsce na skalę europejską będzie możliwy w oparciu o wartości chrześcijańskie. Tym, co charakteryzuje pokolenie JP2 jest doświadczenie bycia grzesznikiem, doświadczenie miłości Boga i jego przebaczenia. Ale oni nie zostawiają tego na poziomie prywatnym, tylko idą do innych dzielić się tą dobrą nowiną.

* Czyli przeżywają Ewangelię w swoim życiu, przestają być katolikami powierzchownymi, z przyzwyczajenia? Ich przynależność do Kościoła nie wynika już z tradycji, ale ze świadomego wyboru?

- Dokładnie. Ja myślę, że dla polskiego Kościoła to jest wielka szansa. Większość katolików traktuje Kościół usługowo: bo wypada się pokazać przy okazji wielkich świąt, dać na tacę, zaspokoić swoje potrzeby humanistyczne i niestety większość naszego duszpasterstwa jest na to nastawiona, a dzisiejsze potrzeby są zupełnie inne.

* To zasługa Jana Pawła II, że się obudziliśmy?

- Myślę, że on był tego przyczyną. Dzięki niemu też zaczęliśmy czytać encykliki, dokumenty soborowe, chcemy wiedzieć więcej. Mówi się, że tylko kilka procent społeczeństwa korzysta z prasy katolickiej, myślę, że jest ich o wiele więcej, bo przecież są programy telewizyjne, radiowe, portale internetowe. Zaczęło się upodmiotowienie świeckich, którzy chcą wiedzieć i znaczyć więcej w Kościele. To też zasługa Jana Pawła II, on pokazał światu siłę świeckich, siłę kobiet, siłę młodych ludzi, do tych grup adresował swoje nauczanie. Pokazał, że kościół może być miejscem przyjaznym. Wielu katolików z różnych powodów zdystansowało się od Kościoła, między innymi przez błędy i grzechy duchownych, które dziś tak boleśnie przeżywamy w Europie i na świecie, natomiast Jan Paweł II pokazał, że możemy czuć się Kościołem.

* Co to znaczy?

- Że w tym kościele jest miejsce dla każdego. Jan Paweł II pokazał, że Chrystus odkupił grzechy nas wszystkich, dlatego kościół może być domem, w którym ludzie będą mieli różne postawy. Polski kościół staje się powoli pluralistyczny, jest w nim miejsce, i dla grup odnowy, i dla Radia Maryja, i dla innych, którzy przeżywają swoją wiarę głęboko, ale nie chcą tego zostawiać tylko dla siebie, dlatego przekładają to na swoją pracę, rodzinę, społeczność lokalną, nawet przedsiębiorczość. Dziś mamy takich młodych przedsiębiorców, wprawdzie jeszcze nielicznych, którzy wyznają zasadę 4 x R: religia, rodzina, rozsądek, rynek. Są to młodzi ludzie, którzy chcieliby także na poziomie biznesu działać uczciwie, etycznie.

* Znudzili się już zyskiem za wszelką cenę, szybką karierą, byciem idealnym pionkiem do sukcesu korporacji? Myśli pani, że Jan Paweł II zmotywował nas do takiej refleksji?

- Na pewno. Przede wszystkim zmotywował do tego, żeby dostrzec sens życia w człowieku.

* Jakie są jeszcze cechy tego pokolenia JP2?

- Na przykład uznanie autorytetów. Młodzi ludzie w większości pragną autorytetów. Ostatnie badania przeprowadzone w Polsce pokazują, że dla 50 procent Polaków nadal autorytetem jest Jan Paweł II, potem rodzina. Dla pokolenia JP2 charakterystyczna jest też potrzeba działania. To również zasługa Jana Pawła II. Jacek Kurzępa, socjolog, twierdzi, że jesteśmy jak klocki domina, a Jan Paweł II był tym wielkim graczem, który mocno popchnął te klocki. Dziś wszyscy potrzebujemy, żeby te klocki były popychane, bo chcemy coś dawać drugiemu człowiekowi, nieść pomoc. Jan Paweł II pokazał, że ta potrzeba jest w każdym człowieku. Młodzi ludzie z pokolenia JP2 bardzo mocno podkreślają też twórczą obecność w życiu: oni chcą rozwijać swoje talenty, realizować ambicje, uważają, że żyją po to, aby jak najlepiej wykorzystać ten czas nie tylko dla siebie, ale i dla innych. I jeszcze jedna ważna sprawa: bardzo odpowiedzialne podejście do miłości, do partnera, seksualności, nie narzucone, tylko przyjęte z własnego wyboru.

* Myśli pani, że to pokolenie może przeprowadzić rewolucję w Kościele? Że takie jest przesłanie Jana Pawła II do młodych?

- Uważam, że zmiany są konieczne, ale nie rewolucyjne, tylko takie, które realizuje się małymi etapami. Jan Paweł II chciał Kościoła żywego, świadczącego, żeby proboszcz zamiast budować kolejny pomnik, zrobił na placu ogródek jordanowski dla dzieci, otworzył świetlicę, teatr, punkt poradnictwa, hospicjum. Parafia musi być miejscem żywym, takim, jak np. parafia braci kapucynów w Kielcach, gdzie ciągle jest ruch, wciąż przychodzą ludzie, w różnych sprawach, bo potrzebują żywego kościoła. Bardzo dużo zależy od wzajemnych kontaktów między duchownymi i świeckimi, jest ogromne zapotrzebowanie na takich, którzy byliby świadkami, i nie zamykaliby się w faryzejskim rytualizmie w obawie przed grzesznikami. Dziś katolicy potrzebują duchownych, którzy nie baliby się otwarcie pracować ze świeckimi, którzy zaczęliby od uznania własnej grzeszności i od przekazu, że Bóg kocha nas takimi, jakimi jesteśmy. Jan Paweł II zawsze podkreślał, że ofiara Jezusa Chrystusa była w intencji nas wszystkich, niezależnie od tego, kim jesteśmy. Wiosna Kościoła przyjdzie przez świeckich, oni będą motorem zmian.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie