Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Danków i inne tereny powiatu włoszczowskiego zostały mocno podtopione

Rafał BANASZEK [email protected]
W niedzielę było wielkie poruszenie w Dankowie. Rozkopano część wjazdów na posesje, żeby udrożnić rów.
W niedzielę było wielkie poruszenie w Dankowie. Rozkopano część wjazdów na posesje, żeby udrożnić rów. Fot. Rafał Banaszek
Przez zaniedbane rowy i przepusty doszło do lokalnych podtopień w kilku miejscowościach powiatu włoszczowskiego

Sytuacja powodziowa jest obecnie dużo lepsza, niż była. Woda wprawdzie opada w rzekach i zbiornikach oraz znika z łąk, ale nadal podtapia posesje - tym razem z powodu zaniedbanych przepustów drogowych. Tak było w niedzielę między innymi w Dankowie Dużym.

Na problem niedrożnych przepustów w rowach przy drogach, zwracał uwagę jeszcze w zeszłym tygodniu na posiedzeniu sztabu antykryzysowego w Starostwie Powiatowym szef włoszczowskich strażaków Mirosław Heliasz. Brak należytego odwodnienia sprawił, że woda po intensywnych opadach deszczu spiętrzyła się i wystąpiła na place mieszkalne, zalewając ludziom piwnice. Taka sytuacja była ostatnio między innymi przy drogach powiatowych w Kuczkowie - gmina Secemin, Motycznie i Jeżowicach - gmina Włoszczowa oraz przy drodze wojewódzkiej w Dankowie Dużym pod Włoszczową.

KUCZKÓW NIE MÓGŁ SIĘ DOPROSIĆ POMOCY

Adam Jędryka z Kuczkowa w zeszły piątek nie mógł się doprosić pomocy zarówno ze strony gminy Secemin jak i powiatu włoszczowskiego. - Są dwa zalane domy, w których mieszkają cztery rodziny. Zostaliśmy pozbawieni dojazdu. Tak jest co roku. Byliśmy w gminie, odesłano nas do powiatu, bo droga, przy której mieszkamy, należy do niego. W zeszłym roku powiat wyremontował drogę, ale nie zrobił odwodnienia. Moim zdaniem sytuację może uratować jedynie koparka, która przekopie 130 metrów rowu - opowiadał mieszkaniec Kuczkowa.

Na wieść o tym wójt gminy Józef Bujak odpowiedział bez współczucia: - Ich żądania są niewykonalne. Kopać tyle rowu? Wodę w piwnicy ma każdy. Zadzwoniliśmy więc do wicestarosty włoszczowskiego Zbigniewa Krzyśka. Obiecał, że pomoże i dotrzymał słowa. - Przekopaliśmy 130 metrów rowu, wprawdzie zrobiliśmy to niezgodnie ze sztuką budowlaną, ale nie mieliśmy wyjścia. Sytuacja została zażegnana, woda spada - poinformował Krzysiek, dodając, że w tym roku odwodnienie drogi zostanie wykonane. - Mam nadzieję, że ta "partyzantka" to tylko doraźne odwodnienie - mówi Adam Jędryka.

Mieszkańcy Dankowa Dużego narzekają na zarządcę drogi wojewódzkiej, że nie dba o rowy. Dariusz Sosiński (pierwszy z lewej) – kierownik obwodu dróg w
Mieszkańcy Dankowa Dużego narzekają na zarządcę drogi wojewódzkiej, że nie dba o rowy. Dariusz Sosiński (pierwszy z lewej) – kierownik obwodu dróg w Łopusznie twierdzi, że to mieszkańcy zawinili, bo nie udrożnili zjazdów na swoje posesje jak należy i teraz woda podtapia ich domy. Fot. Rafał Banaszek

Po wyczyszczeniu rowów, za przystankiem autobusowym zapadła się pod dzieckiem płyta betonowa. Mało co nie doszło do tragedii!
(fot. Fot. Rafał Banaszek)

DANKOWEM ZAINTERESOWALI SIĘ RADNI I STAROSTA

Większy problem mieli mieszkańcy Dankowa Dużego, którzy w niedzielę musieli czyścić zamulone rowy i przekopywać zatkane zjazdy na posesje, żeby jakoś odprowadzić wodę, która podtopiła ich posesje. Sytuacja była bardzo nerwowa, gdyż poziom wody opadowej się podnosił, a nie wszyscy byli chętni do rozkopania swoich mostków. Mieszkający w sąsiednim Dankowie Małym starosta Ryszard Maciejczyk załatwił koparkę, która częściowo udrożniła rowy przy drodze wojewódzkiej 785.

W tej sprawie postanowił zainterweniować między innymi radny miejski Stanisław Wójcik. Na drugi dzień zwołał on razem z radnym Bogdanem Kołaczkowskim połączone obrady komisji bezpieczeństwa publicznego oraz rozwoju społeczno - gospodarczego. Na komisje zaproszono między innymi mieszkańców Dankowa. Przybył poseł Bartłomiej Dorywalski, nowy komisarz Ireneusz Pietraszek oraz przedstawiciel Świętokrzyskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich - Dariusz Sosiński z obwodu dróg w Łopusznie.

ATAK NA DROGOWCÓW

Mieszkańcy Dankowa ostro skrytykowali zarządcę drogi, że nie dba o przydrożne rowy, które są zamulone i zarośnięte. Ponoć informowali go o tym problemie na piśmie jeszcze 10 lat temu! Przedstawiciel dróg wojewódzkich, z kolei, zrzucił winę na niedrożne mostki, czyli zjazdy z drogi na posesje, które wykonywali we własnym zakresie mieszkańcy i część zrobiła to niefachowo, zasypując rów i nie wstawiając przepustów, wskutek czego rów nie mógł odprowadzić wody.

- Rowy należą do zarządców dróg. Mostki wykonywane są przez mieszkańców. Wystarczyłoby dopilnować istniejących zjazdów. To jest wina zarządcy drogi, bo nie pilnuje, by ludzie robili wjazd jak należy. Co z tego, że wykosi się rowy, skoro co drugi wjazd jest zasypany i nie ma w nim żadnego przepustu - twierdził radny Jarosław Mysior.

W odpowiedzi usłyszał od kierownika obwodu dróg wojewódzkich w Łopusznie, że zarządca drogi nie może nic nakazać mieszkańcom, ani ich karać, tylko grzecznie prosić. - Trzeba byłoby sprowadzić nadzór budowlany - odpowiedział Dariusz Sosiński. - Jeżeli jest modernizowana droga, odbudowujemy tylko istniejące zjazdy. Jeśli natomiast ktoś chce zrobić nowy wjazd z przepustem na swoją posesję, musi wykonać go sam, po wcześniejszym zaprojektowaniu i uzyskaniu pozwolenia na budowę - tłumaczył kierownik Sosiński.

Mieszkańcy Dankowa Dużego narzekają na zarządcę drogi wojewódzkiej, że nie dba o rowy. Dariusz Sosiński (pierwszy z lewej) - kierownik obwodu dróg w Łopusznie twierdzi, że to mieszkańcy zawinili, bo nie udrożnili zjazdów na swoje posesje jak należy i teraz woda podtapia ich domy.
(fot. Fot. Rafał Banaszek)

OBIECALI POMOC

Mieszkańcy Dankowa są zgodni, żeby zburzyć mostki i wybudować je od nowa zgodnie ze sztuką budowlaną, ale już pod nadzorem fachowców. Chcą się zwrócić o to na piśmie do zarządcy drogi w Kielcach. - W Dankowie powinien być wykopany rów melioracyjny, najlepiej za remizą w kierunku lasu, który odprowadziłby wodę z pól - sugerował Dariusz Sosiński z zarządu dróg wojewódzkich.

Kierownik Sosiński obiecał, że w przyszłym tygodniu, gdy woda opadnie, sprowadzi do Dankowa specjalne urządzenie, które pogłębi rowy o 25 centymetrów. Powiedział też, że rowy zostaną wykoszone do końca czerwca. Swoją pomoc obiecał również poseł Dorywalski. Tymczasem mieszkańcy gminy Włoszczowa biją na alarm, że potrzebna jest natychmiast koparka, która pogłębi rowy, bo są mocno zamulone i woda w wielu miejscach nie może przepłynąć. - Trzeba pogłębić wjazdy na posesje, a jak woda zejdzie, to wziąć się za niwelację rowów - uważa Tadeusz Piech.

W Dankowie doszło nawet do niegroźnych wypadków. - Widziałam na własne oczy, jak po udrożnieniu rowu, przy przystanku autobusowym zapadła się pod dzieckiem płyta betonowa! - opowiadała radnym Marzena Piech. Naczelnik Marek Nowak z Urzędu Gminy obiecał, że wstawione zostaną tam dwa dodatkowe kręgi po dwóch stronach, żeby zapewnić przepływ wody.

Członkowie dwóch połączonych komisji Rady Miejskiej zobowiązali się, że będą apelować do Zarządu Dróg Wojewódzkich w Kielcach o jak najszybsze wykonanie odwodnienia rowów i przepustów przy wszystkich drogach wojewódzkich w powiecie włoszczowskim. Właściciel drogi nie ma jednak na to pieniędzy. - Sprawy nie można bagatelizować. Sytuacja, jaka miała miejsce w Dankowie, może się powtórzyć przy każdych opadach deszczu - ostrzega radny Stanisław Wójcik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie