Spełnienie
Spełnienie
Jechałem do Ciebie Ojcze
Na grób zaszyty w leśnej otchłani
By modlić się na mszy świętej
By płakać rzewnymi łzami
Trzymali te zbrodnie w tajemnicy
Mijały długie lata
Aż wreszcie poznaliśmy niby obrońcę
A tak naprawdę radzieckiego kata
Tym wszystkim co odkryli groby
Ukazali światu całą prawdę
Niech Bóg wynagrodzi ich męstwo
A ukarze siepaczy za zdradę
Spełniło się marzenie wielu
A także rodziny i moje
Żeby zobaczyć grób
Naszych najbliższych w Miednoje
Ktoś powiedział, czekajcie przy bramie
Bez pośpiechu, bez pogoni
To dla was na pożegnanie
Ten dzwon zadzwoni
Teraz zapewnić was mogę
Trzymając ten wiersz w dłoni
Że każdemu kto na tej ziemi stanie
Ten dzwon zadzwoni
Dla ciebie Ojcze i twych towarzyszy
Piszę ja, nie żaden wieszcz.
Wam bohaterom Polski
W zadumie poświęcam ten wiersz.
Miednoje 2.09. 2009 r.
Tadeusz Mielczarek
To były pierwsze dni września 1939 roku. Poszedłem ze starszym bratem do ojca na komisariat, zanieśliśmy śniadanie. Tato powiedział, żebyśmy przyszli następnego dnia, to da nam pieniądze. Prawdopodobnie wiedział, że nie wróci na noc do domu. To było nasze ostatnie spotkanie z ojcem - mówi Tadeusz Mielczarek.
ZOSTALI SAMI
Gdy następnego dnia poszli na Wesołą zastali pusty komisariat. Chłopcy, trzech braci, zastanawiali się, co się stało, że ojciec nie przyszedł się nawet pożegnać, przecież nie mieli już mamy. Zostali sami. Czekali na niego długo, ale nie było od ojca znaku życia. Żadnego listu, nawet kartki z informacją o miejscu jego pobytu.
- Potem ktoś mówił, że ojciec dostał samochód i pieniądze i miał wypłacać pensje policjantom. Został ewakuowany na rozkaz, szybko. Ale czy tak było naprawdę nie wiem do dzisiaj - mówi Tadeusz Mielczarek.
Chłopcami zajęła się rodzina mamy z Mominy. Dorastali w trudnych warunkach. Tadeusz poszedł do szkoły budowlanej hufców "Świt". Gdy przyszedł do pracy w Kielcach nie miał jeszcze osiemnastu lat ani grosza przy duszy. Kierownik zajął się nim, poszedł do kadr. Kadrowy kazał z życiorysu usunąć fragment, że ojciec był w policji, dał skierowanie do hotelu robotniczego. Potem było wojsko, kursy, szkolenia i wreszcie praca na pierwszej w Kielcach koparce, dzięki czemu można było zarobić. Tadeusz Mielczarek założył rodzinę.
Już w sprzedaży II tom naszej kolekcji
Już w sprzedaży II tom naszej kolekcji
Od wtorku, 8 września możecie Państwo kupić w punkach sprzedaży prasy 2 tom naszego cyklu "Historia II wojny światowej": "Agresja sowiecka 17 września". W tomie między innymi: Hitler i Stalin - sojusznicy czy wrogowie. Wkroczenie wojsk Armii Czerwonej do Polski. Polska dyplomacja wobec agresji. Próby oporu, w tym obrona Lwowa. Rządy Sowietów na Kresach Wschodnich. Kolekcja jest jednak prawdziwym rarytasem. Autorzy cyklu skupili się przede wszystkim na wydarzeniach dotyczącym Polski i Polaków. Specyfiką kolekcji jest pokazanie życia zwykłych ludzi w latach okupacji. Seria składa się z 26 książek. Kolejne tomy pojawiać się będą w cotygodniowych odstępach w każdy wtorek.
CIĄGŁE POSZUKIWANIA
- Pisałem ciągle do różnych instytucji międzynarodowych, do Czerwonego Krzyża. Odpowiedzi zawsze były takie same "Nie znamy miejsca pobytu i losu zaginionego" - mówi Tadeusz Mielczarek.
Potem wyjechał na kontrakty. Do Libii, Iraku. Tam też szukał ojca.
- W Tobruku wyczytałem nazwiska wszystkich poległych Polaków. Przypuszczałem, że może ojciec trafił do Związku Radzieckiego i był wśród tych, którzy trafili do Armii Andersa i poszli walczyć z Niemcami. Krążyły pogłoski o tym, że na Wschodzie zamordowani polscy oficerowie, ale wówczas nie miałem możliwości więcej się czegoś o tym dowiedzieć - mówi Tadeusz Mielczarek.
W latach 1982-1985 i 1989-1990 pracował na kontrakcie w Iraku. Tam też w każdym miejscu z nazwiskami Polaków szukał nazwiska ojca. Na Monte Cassino także przejrzał wszystkie groby. Do tych poszukiwań mobilizowała go żona.
ZAMORDOWANY W TWERZE
Dopiero w 1992 roku skontaktował się i został członkiem Rodziny Katyńskiej. Tu zdobywał wiedzę od bardziej doświadczonych członków stowarzyszenia. Na nazwisko jego ojca natrafiła redaktor Krystyna Dziekońska z Radia Kielce w książce "Mord w Katyniu".
- Przeżyłem szok. Okazało się, że ojciec był w obozie w Ostaszkowie i został zamordowany już w kwietniu 1940 roku w Twerze. Potem został wrzucony z innymi do dołu śmierci w Miednoje, razem z sześcioma tysiącami czterystu innymi więźniami Ostaszkowa: pracownikami policji, więziennictwa i straży granicznej. Moim pragnieniem było pojechać na cmentarz w Miednoje, na grób ojca - mówi Tadeusz Mielczarek.
Pojechał tam we wrześniu 2007 roku. Dotknął tablicy z nazwiskiem ojca. Nie mógł ukryć wzruszenia, gdy usłyszał podziemny dzwon, umieszczony pod pomnikiem - ołtarzem zamordowanych. Wzruszony, jeszcze w autobusie zaczął pisać wiersz.
- Były łzy, płacz i myśli - dlaczego tu na tej ziemi doszło do takiego okrucieństwa. Chwała wszystkim tym, którzy ujawnili tę i inne zbrodnie, oraz wszystkim, którzy doprowadzili do budowy cmentarzy i oznaczenia tak drogich dla nas miejsc - mówi Tadeusz Mielczarek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?