Dłuższy areszt dla właściciela psów z kieleckiego Białogonu

Prokurator bada dwa zarzuty postawione właścicielowi blisko 70 psów, który pod koniec sierpnia trafił do aresztu: znęcania się nad zwierzętami oraz gróźb karalnych. Zażądano też badań biegłych psychiatrów by stwierdzić stopień poczytalności mężczyzny.

- Ponieważ nie zostały dokończone czynności dochodzeniowe wnioskujemy o przedłużenie aresztu - mówi prokurator Anna Szczubiał z Prokuratury Rejonowej Kielce Zachód.- Musimy przesłuchać jeszcze kilku świadków, czekamy także na końcową opinię psychiatrów.

Jak wynika z badań przeprowadzonych na zlecenie Urzędu Miasta w pojemnikach wywożonych z posesji na Białogonie nie stwierdzono obecności tłuszczów pochodzenia zwierzęcego, a więc nie potwierdziły się pogłoski iż właściciel produkował psi smalec.

Cały czas trwa sprzątanie posesji. Właśnie prowadzona jest deratyzacja. - Wywieźliśmy kilka samochodów brudów - mówi jeden ze współwłaścicieli nieruchomości Marek Chmieliński. - Udało się nam uprzątnąć część domu, ale zastanawiamy się co będzie dalej, kiedy nasz krewny powróci. By uniemożliwić mu trzymanie psów chcę rozebrać obecne, walące się ogrodzenie. Nie postawię kolejnego i może tak uda się zapanować nad tym.

Miasto na czas nieobecności właściciela zaopiekowało się 67 psami. Umieszczono je w hotelikach, ale nie można ich oddać do adopcji. - Okazuje się, że my nie możemy wystąpić do sądu by odebrał właścicielowi psy, mogą to zrobić sąsiedzi lub organizacje prozwierzęce - wyjaśnia Robert Urbański, dyrektor wydziału ochrony środowiska Urzędu Miejskiego. - Poinformowałem ich o tym.

W międzyczasie właściciel psów złożył zażalenie na decyzję o tymczasowym aresztowaniu, ale sąd przyznał rację prokuraturze. Teraz zdecyduje o ewentualnym przedłużeniu aresztu. Ten obecny kończy się 29 października.