MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Do kompletu brakuje mi córeczki

Kuba ZAJKOWSKI
Paweł Małaszyński - ma 30 lat. Obecnie możemy go oglądać w serialach "Magda M." i "Oficerowie". Najbliższe miesiące mogą okazać się kluczowe dla jego kariery. Role w "Post mortem. Opowieść katyńska", "Świadku koronnym" i "Tajemnicy twierdzy szyfrów" to dla niego wielka szansa na to, by już niedługo znaleźć się na samej górze listy najlepszych polskich aktorów. Mimo to Paweł Małaszyński wciąż jest skromnym chłopakiem z Białegostoku, dla którego najważniejsze są rodzina i przyjaciele.
Paweł Małaszyński - ma 30 lat. Obecnie możemy go oglądać w serialach "Magda M." i "Oficerowie". Najbliższe miesiące mogą okazać się kluczowe dla jego kariery. Role w "Post mortem. Opowieść katyńska", "Świadku koronnym" i "Tajemnicy twierdzy szyfrów" to dla niego wielka szansa na to, by już niedługo znaleźć się na samej górze listy najlepszych polskich aktorów. Mimo to Paweł Małaszyński wciąż jest skromnym chłopakiem z Białegostoku, dla którego najważniejsze są rodzina i przyjaciele. Oko Cyklopa
Paweł Małaszyński z Joanną Brodzik w "Magdzie M."
Paweł Małaszyński z Joanną Brodzik w "Magdzie M." Oko Cyklopa

Paweł Małaszyński z Joanną Brodzik w "Magdzie M."
(fot. Oko Cyklopa)

Rozmowa z aktorem PAWŁEM MAŁASZYŃSKIM.

2.    Paweł Małaszyński z Urszulą Grabowską na planie "Świadka koronnego"
2. Paweł Małaszyński z Urszulą Grabowską na planie "Świadka koronnego" Oko Cyklopa

2. Paweł Małaszyński z Urszulą Grabowską na planie "Świadka koronnego"
(fot. Oko Cyklopa)

* Zapuściłeś brodę! Co cię do tego nakłoniło?

- To moja inwencja twórcza. Chciałem, żeby Marcin, którego gram w filmie "Świadek koronny" Jarosława Sypniewskiego, miał zarost. Produkcja przystała na ten pomysł i tak zostało.

* Jak się czujesz z nowym wizerunkiem?

- Przeszkadza mi ta broda, nie lubię zarostu i nie mogę się już doczekać, kiedy ją zgolę! Za to moja żona jest zachwycona (śmiech).

* Po zakończeniu zdjęć do "Świadka koronnego" wszystko wróci do normy i znowu będziesz gładko ogolonym Pawłem Małaszyńskim, którego wszyscy znamy?

- Muszę się ogolić, bo w filmach, w których wkrótce będę grał - "Post Mortem. Opowieść katyńska" Andrzeja Wajdy i "Tajemnica twierdzy szyfrów" Adka Drabińskiego - moi bohaterowie nie mają zarostu.

* Porozmawiajmy o "Świadku koronnym". Kogo grasz w tym filmie?

- Marcina, dziennikarza specjalizującego się w sprawach kryminalnych, który dostaje szansę przeprowadzenia wywiadu z bardzo ważnym świadkiem koronnym, "Blachą". Gra go Robert Więckiewicz. Ten wywiad ma też drugie dno. Marcin chce wyciągnąć od "Blachy" informacje, które są mu potrzebne do wyjaśnienia pewnej prywatnej sprawy.

* Uda mu się?

- Nie mogę odpowiedzieć na to pytanie, bo to zbyt ważna sprawa dla całej fabuły.

* W filmie będzie też wątek uczuciowy.

- Iwona, operatorka kamery z ekipy Marcina, którą gra Ula Grabowska, podkochuje się w nim. Ale mój bohater jest introwertykiem i nie dopuszcza do siebie pewnych rzeczy. Oczywiście widzi, że podoba się tej dziewczynie, ale jest dla niej niedostępny.

* "Świadek koronny" to specyficzna produkcja. Większość scen, które nagraliście, to rozmowa Marcina z "Blachą". Jak się pracuje w takim filmie?

- Na Helu kręciliśmy ujęcia w różnych pomieszczeniach i plenerach: na tarasie, na plaży, więc mieliśmy większe możliwości. Ale pierwsze dni zdjęciowe spędziliśmy w Warszawie, w jednym apartamencie, gdzie codziennie po kilkanaście godzin nagrywaliśmy same dialogi. Szczerze mówiąc, mieliśmy z Robertem tego dosyć. To były ciężkie dni. Na szczęście jakoś sobie z tym poradziliśmy, mam nadzieję.

* Jak ci się układała współpraca z Robertem Więckiewiczem?

- Świetnie, Robert jest fenomenalny. Spotkaliśmy się już na planie "Oficera", ale graliśmy z sobą tylko w dwóch, trzech małych scenkach. Zawsze chciałem się z nim spotkać w pracy, ale już w większym wymiarze, powiedzmy - oko w oko. I nie zawiodłem się - okazało się, że bardzo podobnie myślimy i nie ma między nami żadnych barier.

* Podobno w filmie pojawią się retrospekcje, w których zostaną wykorzystane sceny z powstającego właśnie serialu "Odwróceni"?

- Owszem. Postać, którą gram, jest pewnego rodzaju łącznikiem pomiędzy "Blachą" tu i teraz, występującym już jako świadek koronny, a "Blachą" sprzed lat, gangsterem, którego widzowie zobaczą w "Odwróconych". Dzięki temu wywiadowi poznajemy go z dwóch różnych stron.

* Czym będziesz się zajmował po zakończeniu zdjęć do "Świadka koronnego"?

- Cały czas pracuję na planie "Magdy M.". Bo plotki o tym, że zrezygnowałem z roli Piotra Korzeckiego, zostały wyssane z palca. Podobnie jak to, że zostałem uśmiercony w tym serialu. Aktualnie kończymy zdjęcia do trzeciej, ostatniej już serii odcinków.

* Czyli w "Magdzie M." też będziesz miał brodę?

- Tak, akurat była taka możliwość. Będę ją musiał zgolić tylko do ostatnich scen serialu. Wkrótce pojawię się jeszcze na planie czternastego odcinka "Oficerów", który trafi tylko do Internetu. Z tego, co wiem, ten odcinek będzie krótszy od pozostałych i ma trwać około dwudziestu minut. Ciekawostką jest to, że nagramy trzy różne zakończenia serialu. Widz będzie mógł sobie wybrać to, które najbardziej mu odpowiada, klikając na stronie internetowej.

* We wszystkich wersjach zakończenia "Oficerów" "Grand", w którego się wcielasz, jako czarny charakter, skończy tragicznie?

- Właśnie nie wiem, bo jeszcze nie dostałem scenariusza. Ciągle coś się zmienia, scenarzyści cały czas wpadają na nowe pomysły.

* Niedługo zaczniesz pracę na planie "Post mortem. Opowieść katyńska". Kogo zagrasz w filmie Andrzeja Wajdy?

- Wszyscy bohaterowie mają nosić imiona grających ich aktorów. Ja wcielę się zatem w Pawła, który jest porucznikiem pilotem. To młody oficer, który zanim trafił do obozu w Kozielsku, zajmował się konstruowaniem samolotów. W obozie będzie przebywał z innymi żołnierzami, których grają między innymi Artur Żmijewski i Andrzej Chyra. Paweł jest mocno rozgoryczony i załamany swoją sytuacją, bo bardzo chciał walczyć, a nawet nie zdążył wystartować samolotem i ani razu nie użył broni.

* Spotkanie z mistrzem Andrzejem Wajdą to dla ciebie duże przeżycie?

- Jednym z moich marzeń było zagrać kiedyś w filmie Andrzeja Wajdy i mieć możliwość pracy z nim. To dla mnie duża nobilitacja. Moja rola jest wprawdzie niewielka, ale nawet kilka dni zdjęciowych u tak znakomitego reżysera to wyróżnienie. Bardzo, bardzo się z tego cieszę.

* A masz jeszcze jakieś inne filmowe marzenia? Są reżyserzy, z którymi chciałbyś pracować?

- Oczywiście, że tak. Jest jeszcze wielu reżyserów, z którymi chciałbym spotkać się na planie, nawet jeśli miałbym grać w ich filmach małe role, takie jak w "Post mortem. Opowieść katyńska". Do tych reżyserów zaliczam na pewno Konrada Niewolskiego, Juliusza Machulskiego, Krzysztofa Krauze, Magdalenę Piekorz czy Jana Jakuba Kolskiego.

* Zanim jednak będziesz pracował z wymienionymi przez siebie reżyserami, spotkasz się na planie z innym znakomitym filmowcem, Adkiem Drabińskim.

- Spotkamy się w listopadzie na Dolnym Śląsku, gdzie w okolicach zamków Czocha i Książ nagramy ostatnie sceny do "Tajemnicy twierdzy szyfrów". Większość zdjęć już powstała, musimy jedynie nakręcić ujęcia zimowe. Kończymy bodajże 18 grudnia.

* W planach były również zdjęcia w Normandii. Uda wam się zrealizować te ambitne założenia?

- Niestety, z tego co wiem, ten pomysł nie zostanie zrealizowany. Jak to w życiu bywa, na przeszkodzie stanęły finanse.

* Masz już jakieś propozycje zawodowe na następny rok?

- Na sto procent pojawię się na planie kontynuacji "Oficera" i "Oficerów" - "Trzeciego Oficera". To zresztą żadna tajemnica - od początku miała to być trylogia. Do końca grudnia ma być gotowy scenariusz, a na przełomie marca i kwietnia rozpoczynają się zdjęcia.

* Nie masz już trochę dosyć grania w serialach? Nie chcesz trochę od nich odpocząć?

- Nigdy nie miałem nic przeciwko serialom, które mają zamkniętą formułę. Na razie jednak nie dostałem nowych propozycji serialowych. W planach mam za to dwie fabuły, ale na razie to nic pewnego. Prawdę mówiąc, w pierwszych miesiącach przyszłego roku chciałbym odpocząć. Ostatnio cały czas jeżdżę z planu na plan. Z "Magdy M." na "Oficerów", z "Oficerów" na "Tajemnicę twierdzy szyfrów", stamtąd na "Post mortem. Opowieść katyńska". I tak na okrągło.

* Masz trochę czasu dla rodziny?

- Zaczął się teraz okres dwóch miesięcy, w czasie których będziemy się rzadko widywali. Ale potem wracam do domu na święta i dwa, trzy miesiące poświęcam tylko dla rodziny i może trochę dla teatru (śmiech).

* Święta spędzisz u rodziny w Białymstoku?

- Oczywiście, jak co roku.

* Często bywasz w rodzinnych stronach?

- Staram się jak najczęściej - pod tym względem nic się nie zmieniło. W każdej wolnej chwili jeżdżę do rodziny i znajomych.

* I cały czas jesteś tym samym Pawłem?

- Oczywiście, wciąż jestem tym samym "Siwym", co dawniej. Dla moich najbliższych nie jestem aktorem, tylko człowiekiem, którego znają od lat.

* Nie zmieniłeś się nawet trochę?

- Podchodzę do mojego zawodu z dużym dystansem. Zdaję sobie sprawę z tego, że dzisiaj cieszę się popularnością, a jutro może być zupełnie inaczej. Sytuacja, w której się znalazłem, jest ulotna, dlatego nie zachłystuję się nią. Oczywiście jestem bardzo zadowolony i szczęśliwy, że dużo gram i mam możliwość wcielania się w różne, skrajnie charakterologicznie postacie. Oczywiście padały i cały czas padają propozycje, żebym zagrał role a la Piotr Korzecki, ale ja już w takiego romantycznego bohatera wcielam się w "Magdzie M" i na dziś to mi wystarczy. Chcę próbować i doświadczać innych rzeczy i grać inne role.

* A nie będziesz za kilka lat żałował, że za bardzo poświęciłeś się pracy, kosztem życia rodzinnego?

- Owszem, ostatnio mam bardzo dużo pracy, ale moje życie nie wygląda tak zawsze. Dostałem w ostatnim czasie propozycje, które byłoby głupio odrzucić. Nie przyjmuję jednak wszystkich - za każdym razem zastanawiam się i analizuję, czy rola jest dla mnie odpowiednia. Równocześnie myślę przy tym o mojej rodzinie, poświęcam jej każdą wolną chwilę i na każdym kroku staram się wynagradzać synkowi i żonie wszystkie niedogodności związane z moim zawodem.

* Mówiłeś, że Marcin, którego grasz w "Świadku koronnym", jest introwertykiem. Ty chyba też nie okazujesz emocji i wszystko dusisz w sobie?

- Nie, ja wyrzucam z siebie emocje. Ale nie jestem typowym ekstrawertykiem - zawsze trzymam się z boku. Zachowuję bezpieczny dystans i nie jestem duszą towarzystwa.

* To wiąże się też z tym, że wolisz spędzać czas - zamiast na imprezach - w domu?

- Tak, jak najbardziej. Nie chodzę tam, gdzie się "chodzi" i "bywa". Wolę wolny czas spędzać w domowym zaciszu.

* Masz osobę, której jesteś w stanie powiedzieć o wszystkich swoich problemach, zwierzyć się?

- Taką osobą jest moją żona Joanna. To kobieta, która wie o mnie wszystko. Mogę się z nią wszystkim podzielić i powiedzieć jej, co mnie dotyka, co mi się podoba, a co nie. A do tego jest bardzo wyrozumiała - wytrzymuje ze mną (śmiech).

* To znaczy, że bywasz czasem nieznośny?

- Chodzi raczej o to, że ciągle brakuje mi czasu i że jestem już trochę zmęczony. Pewnie trochę przekłada się to na moje zachowanie.

* Myślicie z Joanną o drugim dziecku?

- Myślimy, ale to na razie dalekosiężne plany.

* Teraz czas na dziewczynkę?

- No jasne, mamy już synka, dwuletniego Jeremiasza, więc do kompletu brakuje nam córeczki (śmiech).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie