Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Do polityki mnie nie ciągnie". Elżbieta Dziekan, Kobieta Przedsiębiorcza 2013 w powiecie skarżyskim opowiada o sobie

Piotr STAŃCZAK
Kobieta Przedsiębiorcza 2013 roku prezentuje słonika, którego przychodnia wylicytowała w czasie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Dziś służy do zabawy małym pacjentom.
Kobieta Przedsiębiorcza 2013 roku prezentuje słonika, którego przychodnia wylicytowała w czasie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Dziś służy do zabawy małym pacjentom. Piotr Stańczak
Elżbieta Dziekan, Kobieta Przedsiębiorcza 2013 w powiecie skarżyskim opowiada o tym, jak łączy leczenie pacjentów z zarządzaniem przychodnią, wyprawach w góry oraz jak na łódce poznała... przyszłego męża.

Elżbieta Dziekan

Elżbieta Dziekan, lekarz pediatra i rodzinny od 2006 roku kieruje przychodnią Promyk.

Elżbieta Dziekan, lekarz pediatra i rodzinny od 2006 roku kieruje przychodnią Promyk. Piotr Stańczak

Elżbieta Dziekan, lekarz pediatra i rodzinny od 2006 roku kieruje przychodnią Promyk.
(fot. Piotr Stańczak)

Elżbieta Dziekan

Pochodzi ze Skarżyska-Kamiennej, od 1992 roku mieszka w Suchedniowie. W tutejszym ośrodku zdrowia zaczęła pracować pięć lat wcześniej, w tym mieście prowadzi też swój prywatny gabinet. W 2006 roku została szefową niepublicznego zakładu - spółki Promyk z siedzibą przy ulicy Emilii Peck. Pediatra oraz lekarz rodzinny. Ma męża Sławomira (radny gminy Suchedniów), dwoje dorosłych dzieci (córkę i syna) oraz wnuczkę. Hobby - wędrówki po górach, oglądanie transmisji sportowych, spotkania ze znajomymi.

Elżbieta Dziekan zwyciężyła w plebiscycie "Echa Dnia" Kobieta Przedsiębiorcza 2013 roku w powiecie skarżyskim. - Nie czuję się bizneswoman - przyznaje lekarka z Suchedniowa, szefowa tamtejszego niepublicznego ośrodka zdrowia Promyk.

Piotr Stańczak: Wyróżnienie w konkursie Kobieta Przedsiębiorcza zaskoczyło panią?
Elżbieta Dziekan: - Tak, bardzo. Widzę siebie przede wszystkim jako lekarz. Nie bizneswoman. Nie spodziewałam się tego wyróżnienia. Cieszy natomiast, że ludzie docenili moją pracę.

Kierując zakładem opieki zdrowotnej siłą rzeczy musi pani też dotknąć biznesu, zarządzania.
- Promyk powstał w 2006 rok. Wcześniej w tym budynku funkcjonowała publiczna przychodnia. Nasza spółka liczy pięć osób, to akurat mnie przypadło kierownictwo, dziękuję kolegom za zaufanie. Na pewno trudnym zadaniem było na początku przekonać mieszkańców, bo ci obawiali się, że będą za wszystkie usługi oraz świadczenia płacić.

Na pewno częściej zaczęła pani pojawiać się w urzędach?
- Trochę ścieżek trzeba było do suchedniowskiego Urzędu Miasta i Gminy wydeptać (śmiech). Udało mi się jednak przekonać burmistrza, radnych do współfinansowania szczepień przeciw megingokokom, pneumokokom dla dzieci, przeciw grypie dla dorosłych. 50 procent kosztów szczepionek pokryła gmina. Można powiedzieć, że trafiłam na podatny grunt, część samorządowców znało mnie jako lekarza, przekonało się do propozycji. Nie oszczędzamy też na badaniach. To wszystko jest zasługą całego naszego zespołu, nie tylko moją.

Nie każdemu lekarzowi-dyrektorowi udaje się pogodzić obie role? Jak pani sobie z tym radzi?
- W godzinach pracy staram się koncentrować przede wszystkim na leczeniu pacjentów. Dopiero potem wykonuję obowiązki związane z zarządzaniem. Mogę liczyć na swoją załogę. W razie potrzeby zastąpi mnie inny lekarz, pomagamy sobie, uzupełniamy wzajemnie. Zarządzanie zespołem ludzi (zatrudniamy 20 osób) nie jest jednak łatwe, rzadko zdarza się, aby z jakiejś decyzji wszyscy byli w stu procentach zadowoleni.

Główny problem tych czasów, to chyba pieniądze.
- Niestety, stawki na świadczenia nie rosną, zaś ceny leki, media już tak...

Może to być banalne pytanie - łatwiej jest pani leczyć dzieci czy dorosłych pacjentów?
- W obu przypadkach jest inaczej. Zawsze jednak chciałam zostać pediatrą. Z dziećmi jest o tyle łatwiej, że są... szczere do bólu. Wystarczy czasem tylko zaobserwować dziecko i już można zdiagnozować, co mu dolega.

To znaczy, że dorośli pacjenci częściej kłamią w gabinecie?
- Powiem tak - nie zawsze mówią prawdę.

Ostatnio pojawia się mnóstwo informacji o chorujących dzieciach, gdzieś lekarz nie przyjął małego pacjenta, ten zmarł i wiele podobnych tragicznych historii.
- Każdy przypadek należy oceniać indywidualnie. Ważny jest wstępny wywiad. U nas rejestratorka, odbierając np. telefon od zaniepokojonej mamy, prowadzi dokładny wywiad. Nigdy nie zdarzyło się, aby dziecko nie zostało przyjęte, jeśli objawy tego wymagają.

Wielu lekarzy decyduje się, bądź ma za sobą, polityczną karierę. A pani?
- Nie ciągnie mnie do polityki. Jak już powiedziałam, jestem przede wszystkim lekarzem. Nie ukrywam, miałam wiele propozycji, choćby startu w wyborach, ale nigdy się na to nie zdecydowałam. W ogóle w czasie kampanii wielu polityków mówi brzydko o swoich rywalach. To absolutnie nie w moim stylu, mam wpojone inne zasady.

Siłą rzeczy z polityką gminną ma pani jednak do czynienia.
- Jeśli już, to kontaktuję się z lokalnymi włodarzami głównie po to, aby coś "ugrać" dla swoich pacjentów. W najbliższym czasie chcemy np. ocieplić nasz budynek. My go tylko dzierżawimy od gminy. Chcielibyśmy dojść w tej sprawie do jakiegoś porozumienia z samorządem, który jest właścicielem obiektu. Do tej pory to co wykonaliśmy wewnątrz jest wynikiem tylko naszej pracy i poniesionych kosztów. Ocieplenie wymaga jednak konsultacji z gminą.

Leczenie pacjentów, zarządzanie przychodnią, odwiedziny w urzędach - ma pani w ogóle czas na jakieś prywatne zainteresowania, hobby, odpoczynek?
- Razem z mężem Sławkiem spotykamy się ze znajomymi, udajemy się w góry, ogólnie bardzo lubimy wśród nich odpoczywać, wyciszać się. Mąż jest też zapalonym wędkarzem. W ubiegłym roku odwiedziliśmy Kanadę, gdzie mieszka jego siostra. Dwa lata temu pojechaliśmy do Chorwacji. W domu lubię poczytać, nie tylko fachową literaturę. Często oglądam transmisje sportowe, np. mecze siatkówki, piłki ręcznej. W młodości sama zresztą trenowałam wioślarstwo w klubie Rejów w Skarżysku. Tam poznałam swego przyszłego męża.

Można powiedzieć, że swą drugą połówkę wydobyła pani z łódki.
- Dokładnie. Wyczynowo sportu już nie uprawiam, ale zawsze mnie on relaksuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie