Śmiało można powiedzieć, że nastąpił przełom. Dotąd miażdżąca większość działań drogowców i osób tworzących prawo zmierzała do tego, by ograniczać prędkość i uspokajać ruch. "Leżący policjanci", azyle dla pieszych na drogach krajowych, las fotoradarów to tylko niektóre z przykładów. Od Nowego Roku wchodzi jednak w życie nowy przepis, który aż zachęca, by dociskać gaz. Ale nie wszędzie, a właściwie w niewielkiej liczbie miejsc. Niewielkiej, bo autostrad i dróg ekspresowych mamy wciąż jak na lekarstwo, a to właśnie na nich będzie można jeździć szybciej.
Dopuszczalna prędkość na autostradach została podniesiona ze 130 na 140 kilometrów na godzinę, zaś na trasach ekspresowych dwujezdniowych - ze 110 na 120 kilometrów na godzinę. W województwie świętokrzyskim większą prędkością będzie się można obecnie tylko nacieszyć podróżując po węźle Kielce-Północ, wiosną ma być otwarty dalszy ciąg ekspresowej "siódemki" do Skarżyska. I to na razie tyle.
UŁAŃSKA FANTAZJA
Policjanci na nowe przepisy patrzą z lekkim dystansem. - Polscy kierowcy mają ułańską fantazję, wielu z nich jeździ zbyt szybko, łamiąc przepisy i będą to robić dalej. Nasi kierowcy zgodnie z przepisami jeżdżą głównie za granicą, gdzie za przekroczenie dopuszczalnej prędkości są drakońskie kary finansowe - zauważa Roman Plewniak, zastępca naczelnika świętokrzyskiej "drogówki". - Podniesienie prędkości miałoby większy sens, gdyby była u nas pełna sieć autostrad i dróg ekspresowych. Na razie są to jedynie fragmenty. Jest obawa, że po przejechaniu kilku kilometrów dobrą drogą z większą prędkością kierowcy wpadać będą w "starą" trasę o wiele szybciej niż powinni. Wydaje się, że dziesięć kilometrów to niedużo, jednak w przypadku zdarzenia drogowego skutki są o wiele większe - dodaje Roman Plewniak.
ZYSKI NIEWIELKIE
- Wprowadzenie nowego przepisu nic nie zmieni. Kierowcy, którzy jeździli autostradą 170 kilometrów na godzinę, czynić tak będą dalej. Autostrad i dróg ekspresowych mamy wciąż bardzo niewiele, dlatego też zyski czasowe, jakie powstaną z jazdy z większą prędkością, będą niewielkie - przyznaje Zbigniew Zaława, właściciel Szkoły Jazdy w Kielcach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?