Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dojdzie do ekshumacji niemieckich żołnierzy pochowanych w powiecie włoszczowskim?

Rafał Banaszek
Wszystko wskazuje na to, że jesienią tego roku bądź wiosną przyszłego dojdzie do wydobycia szczątków niemieckich żołnierzy z czasów II wojny światowej, których zbiorowe mogiły znajdują się w różnych częściach powiatu włoszczowskiego.

2 czerwca zeszłego roku, jak pamiętamy, do gminy Włoszczowa przybył wysłannik Fundacji Pamięć, współpracującej z Niemieckim Ludowym Związkiem Opieki nad Grobami Wojennymi. Sprowadził go tutaj wiceprzewodniczący Rady Powiatu Krzysztof Malinowski, żeby zainteresować sprawą zapomnianych mogił niemieckich żołnierzy z czasów II wojny światowej.

Do radnego zwrócił się z prośbą o zajęcie się tą sprawą Edward Matuszewski, 82-letni mieszkaniec Ogarki. Twierdził on, że wie, gdzie znajdują się dwie zbiorowe mogiły niemieckich żołnierzy, zabitych w 1944 roku w Ogarce i Rogienicach, w gminie Włoszczowa.

Radny Malinowski skontaktował się z Fundacją Pamięć, działającą na terenie całej Europy, która zajmuje się odnajdywaniem, ekshumacją i opieką mogił niemieckich żołnierzy z II wojny światowej. Na początku czerwca odbyła się pierwsza wizja lokalna w terenie z udziałem przedstawiciela tej fundacji.

Po publikacji w „Echu włoszczowskim” artykułu dotyczącego planowanej ekshumacji obcych żołnierzy w gminie Włoszczowa, do Krzysztofa Malinowskiego rozdzwoniły się telefony z różnych stron powiatu.

- Wielu mieszkańców naszego powiatu zgłosiło się do mnie z informacjami o kolejnych pochówkach żołnierzy niemieckich. Osoby te chciały, aby Fundacja Pamięć zajęła się ekshumacją i wywiezieniem szczątków w miejsca do tego przeznaczone – opowiada radny powiatowy.

Malinowski ponownie skontaktował się z Fundacją Pamięć z prośbą o dokonanie wizji lokalnej we wskazanych przez mieszkańców miejscach. W poniedziałek, 5 lutego do powiatu włoszczowskiego przybył przedstawiciel Fundacji Pamięć – Metodis z Sieradza.

Razem z radnym udali się najpierw do Stanowisk, w gminie Kluczewsko na spotkanie z Tadeuszem Kiełkiem, byłym długoletnim prezesem miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej. To on wskazał im dwie zbiorowe mogiły niemieckich żołnierzy za wsią w kierunku Januszewic. W jednej, jak twierdził, spoczywa pięciu Niemców, w drugiej – trzech.

Skąd to wie? - Z opowiadań moich dziadków, przekazanym rodzicom. A wyglądało to tak. Pięciu jeńców niemieckich prowadził pod bronią do niewoli jeden Rosjanin. Wstąpili do moich dziadków, aby ich nakarmiono. Babcia dała im bochenek chleba i mleko. Zjedli i wyszli. Udali się na wschód, w stronę Januszewic. Około kilometra od domu moich dziadków spotkali się z rosyjskim wojskiem. Dowódca zapytał tego żołnierza, gdzie prowadzi jeńców. Ten odparł, że do niewoli. Dowódca oddziału niewiele myśląc skierował broń w stronę Niemców i ich zastrzelił. Następnie Rosjanie nakazali miejscowej ludności, aby pochowali żołnierzy niemieckich w lesie – opowiadał pan Tadeusz.

Ciała zabitych złożono w jednym grobie. Ojciec Tadeusza Kiełka – Jan oraz dwóch sąsiadów: Konstanty Jęcek i Kazimierz Stryjewski usypali na grobie mogiłę i ustawili krzyż, który stoi do dziś. Na Wszystkich Świętych zapalane są tutaj znicze, przychodzą dzieci szkolne. - Nienawiść nie musi trwać wiecznie. Żyjmy przyszłością i twórzmy ją, a nie rozdrapujmy ran – uważa Tadeusz Kiełek.

Mieszkaniec Stanowisk wskazał w poniedziałek jeszcze jedno potencjalne miejsce pochówku Niemców z 1945 roku, oddalone od wspomnianej mogiły o około pół kilometra. – O tym wydarzeniu wiem z opowiadań tylko tyle, że Rosjanie zabili na skraju wsi trzech Niemców, których kazali pochować w lesie za wsią – twierdzi Kiełek.

Ciekawostką jest fakt, że w miejscu, wskazanym przez mieszkańca wyrosła sosna z… trzema konarami. Ale to nie wszystko. Tadeusz Kiełek posiada dowód historyczny - oryginalny nieśmiertelnik, czyli znak tożsamości jednego z niemieckich żołnierzy, spoczywających prawdopodobnie pod tą nietypową sosną. Ten identyfikator, jak mówi, znalazł u osoby, która osobiście zakopywała Niemców. Ów dowód historyczny służył przez lata tej osobie jako… zatyczka dziury w paczce na zboże!

Przemysław Skibiński z Fundacji Pamięć – Metodis, który gościł w poniedziałek na ziemi włoszczowskiej, szybko zidentyfikował nieśmiertelnik, na którym widniał przydział wojskowy, nazwa jednostki i numer personalny żołnierza. Okazało się, że należał on prawdopodobnie do policjanta lub żandarma z Drezna.

Nieznanego do tej pory żołnierza będzie można dokładnie zidentyfikować z imienia i nazwiska. Takimi sprawami zajmuje się Niemiecki Ludowy Związek Opieki nad Grobami Wojennymi w Kassel, który następnie informuje Międzynarodowy Czerwony Krzyż, a ten rodziny zabitych.

Tadeusz Kiełek ze Stanowisk (gmina Kluczewsko) wskazuje zbiorową mogiłę pięciu niemieckich żołnierzy, zabitych pod koniec II wojny światowej przez R
Tadeusz Kiełek ze Stanowisk (gmina Kluczewsko) wskazuje zbiorową mogiłę pięciu niemieckich żołnierzy, zabitych pod koniec II wojny światowej przez Rosjan.
Rafał Banaszek

Z gminy Kluczewsko badacze historii II wojny światowej udali się do gminy Włoszczowa, a konkretnie do Woli Wiśniowej. Tutaj spotkali się ze Stanisławem Łowickim, 80-letnim emerytowanym nauczycielem. Razem przejechali samochodem do pobliskich Nieznanowic, w okolice Eurowarsztatu Sławomira Pawlika.

Tutaj, tuż przy drodze gminnej w kierunku Konieczna 80-latek wskazał kolejne potencjalne miejsce pochówku żołnierzy, w którym – jak twierdził – zakopano od trzech do pięciu Niemców, zabitych przez Rosjan, którzy dokonali pacyfikacji Konieczna w sierpniu 1943 roku.

- Wiem to z opowiadań nieżyjącego już Jana Michałka z Nieznanowic, teścia mojego starszego brata. Prawdopodobnie leży tu jeden z żandarmów z plutonu egzekucyjnego stacjonującego w Kossowie, który wykonywał wyrok śmierci na moim ojcu Antonim i jego dwóch braciach podczas pacyfikacji Konieczna. Czuję nienawiść do tego miejsca, ile razy tędy przejeżdżam. Chcę, żeby zabraną stąd tych zbrodniarzy – twierdzi 80-latek z Woli Wiśniowej.

Podczas poniedziałkowej wizji lokalnej przedstawiciel Fundacji Pamięć, przy pomocy półtorametrowej piki wbijanej w ziemię, wstępnie potwierdził obecność dołów we wskazanych przez mieszkańców miejscach (lanca miękko wchodziła w grunt). Sporządził stosowną dokumentację, która zostanie przesłana do Instytutu Pamięci Narodowej i wojewody, celem uzyskania zgody na prace sondażowe i ekshumację.

Dopiero po uzyskaniu zgody z IPN-u mogą rozpocząć się prace ziemne i rozkopywanie mogił. Może do tego dojść najwcześniej jesienią bieżącego roku lub wiosną przyszłego. - Wszystko będzie zależało od tego, jak potoczą się sprawy administracyjne – twierdzi Przemysław Skibiński z Sieradza, który kilka dni wcześniej, 30 stycznia był też na wizji lokalnej w Rzewuszycach (gmina Kluczewsko), gdzie spoczywa trzech kolejnych Niemców.

Odkopane szczątki żołnierzy z czasów II wojny światowej mają trafić na niemiecki cmentarz wojenny w Siemianowicach Śląskich. - Ważnym argumentem jest to, że strona polska nie ponosi żadnych kosztów – pokrywa je w całości Fundacja Pamięć i strona niemiecka – podkreśla radny Krzysztof Malinowski, główny inicjator akcji ekshumacyjnej w powiecie włoszczowskim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie