Dramat rozegrał się w czwartek po południu, na oczach jego dwóch młodszych sióstr i ich koleżanki w wieku 13 i 14 lat. Poszukiwania ciała nie przyniosły efektu.
Sławek nie umiał pływać, ale czwartkowe popołudnie postanowił spędzić nad wodą. Wspólnie z dwiema siostrami i ich rówieśniczką, przyjechali nad Wisłę. Była godzina 15.40. Młodzi ludzie przeszli przez most i zeszli na łachę wiślaną od strony Łążka (województwo świętokrzyskie).
- On biegł w wodzie po kolana. Wołał, że jest płytko. Nagle zapadł się w wodzie - relacjonowała policjantowi 14-letnia siostra. - Kilka razy wypłynął, wołał pomocy. Może gdybym weszła do wody, podała rękę to on by nie utonął.
Na miejsce, gdzie rozegrał się dramat, przyjechały ekipy ratownicze. Strażacy z Tarnobrzega i Sandomierza, karetki pogotowia z tych dwu miast, ratownicy WOPR.
Na wiślanej łasze pracownicy karetek pogotowia oczekiwały, spoglądając na zegarki. Z każdą minutą szanse na to, że uda się 17-latka odnaleźć i uratować, malały.
W tym samym czasie koryto rzeki w rejonie, gdzie nastolatek widziany był ostatni raz, przeszukiwali nurkowie ze straży pożarnej. WOPR-owcy pływając motorówką, sprawdzali bosakami i linami koryto. Nigdzie ani śladu.
Szans na to, że chłopak może żyje, praktycznie już nie ma. Do godziny 19 poszukiwania ciała nie przyniosły skutku.
Więcej czytaj w piątek w Echu Dnia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?