Dramaty lipca. Wiele śmierci na drogach, śmierć operatora koparki i pożar z trzema ofiarami - przypominamy tragiczne historie lipca

Wyjątkowo dużo i wyjątkowo dramatycznych zdarzeń miało miejsce w minionym miesiącu. Już początek lipca dał zapowiedź tego, co dopiero miało nadejść. 2 lipca nieszczęście wydarzyło się na drodze krajowej nr 79 między miejscowościami Luszyca a Strużki. Osobowe audi wypadło z drogi, uderzyło w przepust i drzewo. Kierująca samochodem 25-latka w ciężkim stanie trafiła do szpitala, niestety nie przeżyła.

Do mrożącego krew w żyłach wypadku doszło 6 lipca przed przejazdem kolejowym w Brzezinach, w podkielekciej gminie Morawica. Rozpędzony chevrolet, którym kierował nietrzeźwy 43-latek (miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie) wjechał w trzy auta czekające przed szlabanami kolejowymi. Kierowca pierwsze z samochodów - 58-latek nie miał szans na przeżycie – jego opel został zmiażdżony. Kilkanaście dni po wypadku 43-letni sprawca zdarzenia, jak wynika z ustaleń śledczych – odebrał sobie życie.

Noc po dramacie w Brzezinach kolejny rozegrał się na terenie ogródków działkowych w Kielcach. Doszło tam do pożar altanki ogrodowej, w jej zgliszczach policjanci odkryli ciała trzech mężczyzn – wszyscy w wieku od 30 do 45 lat.

20 lipca mieszkańcami Kielc wstrząsnęła inna historia – podczas rozbiórki dawnego budynku Zeto przy ulicy Śniadeckich doszło do wywrócenia koparki – operator pojazdu został wyrzucony z kabiny i zawisł na pasach. Przez kilka godzin strażacy próbowali uwolnić mężczyznę, gdy wreszcie udało się do niego dotrzeć, okazało się, że niestety 69-latek już nie żył.

Przerażający finał miał wypadek w podkieleckich Bielinach w noc z 25 na 26 lipca. Śledczy ustalili, że 19-letni kierowca forda stracił panowanie nad autem i wjechał z impetem w trzech mężczyzn stojących na chodniku. Wszyscy trzej zginęli na miejscu – byli to 41-, 44- i 45-latek.

Sprawdź co jeszcze wydarzyło się w lipcu w regionie świętokrzyskim. Oto nasze podsumowanie miesiąca.