Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Działka bezwartościowa przez słupy energetyczne?

Luiza BURAS, [email protected]
Na działce Kazimierz Kaczor ustawił tabliczkę z zakazem wstępu. - ZEORK twierdzi, że mamy ograniczone prawa własności, ale jedynym właścicielem terenu jest moja siostra - mówi.
Na działce Kazimierz Kaczor ustawił tabliczkę z zakazem wstępu. - ZEORK twierdzi, że mamy ograniczone prawa własności, ale jedynym właścicielem terenu jest moja siostra - mówi. fot. Łukasz Zarzycki
- Działka jest w pełni uzbrojona. Nic, tylko budować! Ale przez te słupy jest właściwie bezwartościowa. A przecież można je trochę przesunąć - bezradnie rozkłada ręce Kazimierz Kaczor z Radomic w gminie Morawica, wskazując na potężny transformator, który stoi w samym środku jego działki.

Marian Buras, wójt gminy Morawica:

Marian Buras, wójt gminy Morawica:

- Kontaktowałem się w tej sprawie z ZEORK, by jakoś pomóc naszemu mieszkańcowi. Miała być przeprowadzona wizja, ale nic z tego nie wyszło. Dobrze by było, żeby słupy zostały przesunięte i dostrzegam w tym pewną niesprawiedliwość, bo w ten sposób psuje się działkę przeznaczoną pod zabudowę, ale widać takie mamy prawo.

Mężczyzna występując w imieniu swojej siostry, która jest prawnym właścicielem terenu, założył sprawę w sądzie przeciwko Zakładowi Energetycznemu Okręgu Radomsko-Kieleckiego wnioskując o zmianę lokalizacji transformatora i słupów. - Jest ich siedem, ale mnie chodzi tylko o te, które są w części budowlanej. Biegły rzeczoznawca ocenił, że w obecnym stanie możemy postawić dom o szerokości…czterech metrów! To przecież nie będzie budynek mieszkalny - przekonuje Kazimierz Kaczor.

A MOŻE GARAŻ?

Sprawa w sądzie ciągnie się już prawie dwa lata, ale wszystko zaczęło się w latach 60., kiedy na działce państwa Kaczorów postawiono dwa słupy i transformator. W 1991 roku dołożono jeszcze pięć słupów średniego i niskiego napięcia. - Kiedy trzy lata temu doszło do awarii, pracownicy ZEORK chcieli postawić nowy transformator, ale nie wpuściłem ich. W końcu to prywatny teren. Przyjechała policja, która także stwierdziła, że jeśli nie chcę, nie muszę udostępniać działki. Pracownicy zakładu widzieli, że nic nie wskórają, więc spisali ze mną umowę, że do lutego 2007 roku ich obiekty zostaną przeniesione, a ja dostanę odszkodowanie za zniszczenie działki przez samochody ciężarowe. Teraz wiem, że nawet nie zamierzali mi pomóc, bo z umowy nie wywiązali się do tej pory - opowiada mieszkaniec Radomic. Najbardziej bulwersuje go fakt, że jego sądowy "przeciwnik" sugeruje, iż działka, która w rodzinie jest już trzy pokolenia, nie należy w całości do państwa Kaczorów. - Mówią, że mamy ograniczone prawo własności, choć odkąd pamiętam, byliśmy jedynymi właścicielami. I dodatkowo radzą mi, że mogę tam uprawiać zieleń lub postawić garaż. Na co mi garaż na środku działki? - denerwuje się mężczyzna.

Twierdzi, że słupy zostały ustawione na jego posesji bezprawnie, bo podpis złożony na stosownych dokumentach nie należy do jego siostry, która jest właścicielką ziemi. - Widnieje tam nawet inny numer działki. My mamy 196/1, a tam jest 195 - udowadnia. - Siostra ma czworo dzieci. Chciałaby je jakoś zabezpieczyć na przyszłość. Działka ma powierzchnię ponad 1500 metrów kwadratowych i mogłaby być warta około 100 tysięcy złotych. Ale ze słupami na środku jest bezwartościowa - martwi się pan Kazimierz.

DUŻE OGRANICZENIA

Słowa mieszkańca potwierdzają pracownicy Urzędu Gminy w Morawicy. - Zasadnym byłoby przesunięcie słupów, bo teraz stanowią przeszkodę dla właściciela. Nie o dużo chodzi, wystarczy umieścić je bliżej granicy działki - stwierdza inspektor budowlany Andrzej Rabiej.

Rzeczywiście te kilka metrów byłoby dla Kazimierza Kaczora i jego rodziny dużym udogodnieniem, bo, jak wyjaśnia powiatowy inspektor nadzoru budowlanego Ryszard Zgiep, normy określają, że od linii niskiego napięcia należy zachować odległość od 2 do 5 metrów. - Znam przypadki, że takie obiekty były usuwane na koszt zakładu energetycznego. Wypłacane były też odszkodowania wraz z odsetkami. Za te pieniądze właściciel działki sam może przesunąć linię. Sąd bierze jednak pod uwagę, jak długo takie obiekty stoją na danym gruncie, jakie były podstawy do ich umieszczenia i może uznać tak zwaną służebność przesyłu. Wtedy rozstrzygnięcie będzie na korzyść właściciela linii przesyłowych, czyli w tym przypadku ZEORK - komentuje sprawę Zgiep.

Nie chce się do niej natomiast ustosunkować pozwany zakład. - Sprawa dotycząca posadowienia urządzeń elektroenergetycznych na nieruchomości należącej do odbiorcy z Radomic została, na jego wniosek, skierowana do sądu. Spór w najbliższym czasie zostanie rozstrzygnięty. Decyzję w tej kwestii podejmie więc sąd i dlatego PGE ZEORK Dystrybucja nie uważa za stosowne, aby komentować sprawę przed orzeczeniem - po konsultacji z prawnikami firmy odpowiedziała nam rzecznik prasowy Anna Szcześniak.

Sprawdziliśmy: To już 2 lata

Sprawdziliśmy: To już 2 lata

Już prawie dwa lata, od kwietnia 2008 roku trwa sprawa w sądzie między mieszkańcem Radomic Kazimierzem Kaczorem a ZEORK o przesunięcie słupów energetycznych. Podobna sprawa, którą wytoczył zakładowi mieszkaniec Chęcin, zakończyła się po dziewięciu latach.

TO JUŻ BYŁO…

Takich spraw, w których właściciele działek próbują się pozbyć ze swoich terenów linii energetycznych, jest wiele. W podobnej sytuacji, jak Kazimierz Kaczor, znalazł się dziewięć lat temu mieszkaniec Chęcin Mieczysław Wróbel. - Na środku mojej działki stał transformator. Postawiono go w 1964 roku. Dziadek protestował, ale to były takie czasy, że nikt nikogo o pozwolenie nie pytał. Kiedy postanowiłem wybudować dom, energetycy mi zabronili. Powiedzieli, że im będzie przeszkadzał, więc skierowałem sprawę do sądu. Co to znaczy, że na własnym gruncie nie mogę postawić budynku? - wspomina pan Mieczysław. Jemu udało się wygrać. Otrzymał odszkodowanie, a transformator przesunięto o 100 metrów. - Sprawa ciągnęła się dziewięć lat i teraz domu już raczej nie postawię, nie mam na to sił, ale może zrobi to mój zięć. Opłacało się walczyć, bo nareszcie mogę swobodnie poruszać się po swoim własnym placu - cieszy się mieszkaniec Chęcin. Czy równie optymistycznie zakończy się sprawa Kazimierza Kaczora? Do tematu wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie