Warstwa śniegu dochodząca do kilkunastu centymetrów. Mróz przekraczający minus 10 stopni. W dodatku śnieg ciągle padał a przed uczestnikami Drogi było co najmniej 30 kilometrów do przejścia. W takich warunkach odbyła się IV Starachowicka Droga Krzyżowa, na końcu której było podejście Drogą Królewską z Nowej Słupi do klasztoru na Świętym Krzyżu. W sobotę o godzinie 6 rano msza święta w Sanktuarium Relikwii Krzyża Świętego, której przewodniczył ksiądz Damian Spiżewski z Parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy, zakończyła Drogę.
- W tym roku chęć przejścia Drogą wyraziło 420 osób. Załamanie pogody sprawiło, że liczba ta już na starcie zmalała, a i nie wszyscy, którzy wyruszyli, dotarli na Święty Krzyż. Ile osób doszło, nie wiem. Nikt ich nie liczy, bo tu nie chodzi o statystyki - mówi ksiądz Damian.
- Pogoda? Jest jaka jest, ale ja nie umawiałem się na spotkanie z pogodą, tylko z Panem Bogiem – powiedział na starcie w Starachowicach Robert, który na trasę wybrał się po raz trzeci.
- Rzeczywiście tym razem było bardzo ekstremalnie a momentami śnieg na trasie sięgał do pasa. Ale jesteśmy szczęśliwi. Mamy olbrzymią satysfakcję i radość z trudu. Ofiara rodzi owoce. Musi zostać w nas coś dobrego - można było usłyszeć od innych pielgrzymów. Najstarszym w tym roku był 72-letni Zygmunt Bernaciak, najmłodszym 10-letni Janek Pietruszyński, który szedł pod opieką swojego taty.
Zobacz najpiękniejsze dziewczyny Studniówek 2018 w Świętokrzyskiem
POLECAMY RÓWNIEŻ:
ZOBACZ TAKŻE: Krwawe zaślubiny! Chciał zabić pannę młodą?
Źródło:vivi24
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?