Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ewa Kasprzyk - miła, odważna i bezpruderyjna

Marzena KĄDZIELA
  Ewa Kasprzyk do Końskich przyjechała swym audi 4.
Ewa Kasprzyk do Końskich przyjechała swym audi 4. Fot. Marzena Kądziela
Skacze na spadochronie, pływa w zimnym morzu, nie pije alkoholu, często się śmieje. Oto recepta na młodość i dobrą kondycję znanej aktorki Ewy Kasprzyk, która w poniedziałek gościła w Końskich.
Ewa Kasprzyk na spotkaniu i spektaklu w Konskich

Aktorka Ewa Kasprzyk w Końskich

Kto zna Ewę Kasprzyk wyłącznie z ról Ilony Clark - Kowalskiej ze "Złotopolskich" lub menadżerki szpitala w serialu "Na dobre i na złe", będzie zawiedziony przy bezpośrednim spotkaniu z aktorką. Pani Ewa nie jest wyniosła, zimna czy nieprzystępna. Wręcz przeciwnie, aktorka jest niezwykle sympatyczna, ciepła, często się śmieje i szybko burzy barierę nieprzystępności dzielącą często artystów z publicznością. Chętnie fotografuje się ze swymi fanami i rozdaje autografy.

Do Końskich przyjechała swym audi 4, wraz z gospodarzami zjadła obiad złożony z ryby i... szarlotki. - Od razu, na wejście, naraziłam się gospodarzom - śmieje się aktorka. - Nie chciałam zjeść zupy, choć pewnie była pyszna. Ja po prostu nie jadam zup. Zresztą, nie jadam wielu potraw, bo stosuję specjalną dietę, którą ustawiają specjaliści na podstawie badania krwi. Dieta ta na przykład wyklucza alkohol. No to nie piję, choć bardzo lubię wino.

Ewa Kasprzyk wygląda znakomicie. Na żywo wygląda znacznie szczuplej i młodziej niż na ekranie. - Kamera postarza i pogrubia - przyznaje artystka. - Nie zapomnę, gdy po raz pierwszy zobaczyłam siebie na dużym ekranie w filmie "Dziewczęta z Nowolipek". Chciałam uciec, pociąć taśmę, zapaść się pod ziemię! Zupełnie się sobie nie podobałam. Ale tak podobno mają wszyscy aktorzy, którzy swój wizerunek oglądają po raz pierwszy.

PORCJA ADRENALINY STARCZYŁA NA TYDZIEŃ

Swoją dobrą kondycję, którą mogliśmy podziwiać na spektaklu "Patty Diphusa" w koneckim domu kultury, aktorka zawdzięcza gimnastyce, pływaniu i różnego rodzaju wyzwaniom. Największym był skok z samolotu na spadochronie. - Skok dał mi takiego adrenalinowego kopa, że jeszcze przez tydzień chodziłam, jak nakręcona - opowiada ze śmiechem.

Aktorka dodaje, że nigdy nie myślała o tego rodzaju przeżyciu, ale zmieniło to spotkanie towarzyskie, w którym uczestniczył też pewien pułkownik lotnictwa. - Sprowokował mnie dając wyraźnie do zrozumienia, że jestem słabą kobietą, która nigdy nie odważyłaby się na coś tak ekstremalnego, jak skok z samolotu - relacjonuje. - O, tego było za dużo! Ja nie skoczę? Oczywiście, że skoczę, zapewniłam. Potem o wszystkim zapomniałam. Po pewnym czasie dostałam telefon, że w Nasielsku czeka na mnie instruktor, samolot i.... spadochron. Oczywiście mogłam odmówić, uznać, że to był z mojej strony tylko żart...

- Gdy dojechałam na lotnisko, nogi miałam jak z waty - kontynuuje opowieść pani Ewa. - Instruktor dużo do mnie mówił, ale ja nic nie rozumiałam, nic nie słyszałam. Podobno cały czas pytałam tylko o to, czy podczas skoku nie zepsuje mi się fryzura (śmiech). Potem, gdy drzwi w samolocie się otworzyły, zamarłam. Później było fantastycznie! Byłam zawieszona między niebem a ziemią, czułam przestrzeń, wolność. To piękne doznanie.

Ewa Kasprzyk, pochodząca ze Stargardu Szczecińskiego bardzo żałuje, że Warszawa, w której mieszka, nie jest... nad morzem. - Kocham nasz Bałtyk i jego zimną wodę - zdradza. - Uwielbiam pływanie w dużej, chłodnej fali. Zawsze pływam tylko w stroju toples,
bo uważam, że morska woda znakomicie masuje ciało.

KREPUJĄCA... ŻONA

Gdy pytamy, czy nagość, na przykład podczas kręcenia filmowych scen, ją nie krępuje, odpowiada, że nagość to także pewnego rodzaju kostium sceniczny, dlatego, z jego "wkładaniem" nie ma problemu. - Raz chyba nie czułam się dobrze - przypomina sobie. - To było podczas kręcenia sceny łóżkowej z Cezarym Pazurą do filmu "Kariera Nikosia Dyzmy". Nie krępował mnie Czarek, lecz... jego żona (teraz już była żona Weronika). Pazurowa siedziała na planie filmowym i z bardzo poważną miną obserwowała, co też my wyczyniamy. Byłam wtedy skrępowana i miałam jakieś dziwne poczucie winy, czy coś takiego....

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie