Film „Credo” ma być hitem. Scenariusz napisała Ilona Szczepańska mieszkająca w Ostrowcu Świętokrzyskim studentka prawa kieleckiego UJK

Ilona Szczepańska jest studentką trzeciego roku prawa na naszej uczelni. Mieszka w Ostrowcu. - Początkowo chciałam być aktorką, rozpoczęłam studia na tym kierunku, ale później uznałam, ze bardziej interesuje mnie organizacja produkcji filmowej, praca ze scenariuszem, sztuka reżyserii, kwestie prawne. Szeroki wachlarz tego, co dzieje się po drugiej stronie kamery - mówi.

"Credo" zaczęło się w Bieszczadach

Nie mając dużego doświadczenia w branży filmowej napisała scenariusz pełnometrażowego filmu o Józefie Katarzyńcu. - Byłam w Bieszczadach z grupą znajomych, tam usłyszałam historię tego człowieka. Ujęła mnie i postanowiłam, że musi powstać jakiś film na ten temat - mówi. Swój scenariusz przedstawiła osobom z branży filmowej. Pomysłem zaraziła czołowe nazwiska polskiej kinematografii. Na razie nie chce zdradzać nazwisk. Autorka scenariusza stała się producentką filmu: organizuje budżet, angażuje kolejne osoby do udziału w projekcie. Jedną z nich jest Barbara Muzyka-Konarska, producent audiowizualny, reżyser drugiego planu, z doświadczeniem pracy w takich produkcjach jak „Ogniem i mieczem” czy „Pianista”. - To nie będzie film o Józefie Katarzyńcu. To będzie film o nas wszystkich, którzy upadamy, podnosimy się, szukamy wiary, motywacji, radości, siły - takich na serio a nie epizodycznych wszczepionych nam w głowy na coachingach. Film o tych i dla tych, którym już byle jakie argumenty nie wystarczą. Dla tych, co nie przyjmują dogmatów, dla tych co szukają dowodów, sensu wszelakiego. Nie czegoś więcej ale czegoś najwięcej. Dla tych, którzy mogą i dla tych którzy nie mogą podpisać się pod credo - podkreśla Barbara Muzyka - Konarska.

Kiedy Ilona Szczepańska prezentowała swój scenariusz mało kto wiedział kim był jego bohater, Józef Katarzyniec. Po przeczytaniu tekstu wszyscy uznali, że koniecznie trzeba przybliżyć postać zakonnika szerszej publiczności.

Kim jest bohater Józef Katarzyniec?

Józef Katarzyniec pochodził z biednej rodziny spod Lwowa, w parafii Kamionka Strumiłowa. Był koniec XIX wieku i nie było przed nim dużych perspektyw. Jedyną szansą było zdobycie solidnego wykształcenia. Nie miał pieniędzy, więc musiał liczyć na ludzką pomoc. Dzięki profesorowi Oryszkiewiczowi w pół roku nauczył się łaciny do tego stopnia, że tłumaczył dzieła Cycerona, ku zdumieniu profesora.- Osiągnął to bardzo ciężką pracą, miał życie „pod górkę”, ale za wszelką cenę dążył do celu, dziś jego siła stanowi inspirację dla wielu osób - mówi Ilona Szczepańska. Celem nie była kariera naukowa. Perfekcyjne opanowanie łaciny było warunkiem wstąpienia do zakonu franciszkanów. W 1908 roku założył habit zakonny i przyjął imię Wenanty. W zakonie jednym z jego najbliższych przyjaciół był ojciec Maksymilian Kolbe, dziś Święty Kościoła Katolickiego. - Maksymilian Kolbe powiedział kiedyś, że bardzo wiele zawdzięcza Wenantemu, że to zakonnik spod Lwowa w dużej mierze go ukształtował - mówi Ilona Szczepańska.

Wenanty poskromił Kozaków

Wenanty miał wpływ nie tylko na współbraci. Znany jest epizod z rodzinnej wsi zakonnika, która została zaatakowana przez pułk kozacki, który słynął z okrucieństwa. Kozacy mieli spacyfikować wieś. Wenanty sprawił, że odmówili wykonania rozkazu i pojednali się z Polakami. - Stało się to za sprawą jego inteligencji i umiejętności dyplomacji - mówi Ilona Szczepańska. Był to jedyny teren na Kresach nie objęty działaniami wojennymi. Mieszkańcy okolicznych wiosek wiedzieli komu zawdzięczają życie. Ojciec Wenanty ratował także krakowskie seminarium, które na początku XX wieku znalazło się w dużych tarapatach. Po przeniesieniu uczelni do Lwowa został jej rektorem, mając zaledwie 28 lat. W czasie walk polsko - ukraińskich o Lwów w 1918 roku zachorował na gruźlicę. Pomagał Orlętom Lwowskim, podtrzymywał na duchu, oddawał swoje posiłki. Niestety choroba była silniejsza. - Płakaliśmy czytając wspomnienia świadków na ten temat. Człowiek, który tyle dobrego zrobił dla ludzi, umierał sam, odizolowany z powodu zakaźnej choroby - mówi Ilona Szczepańska. Wenanty Katarzyniec zmarł w 1921 roku, pochowany został w Kalwarii Pacławskiej,

Wenanty orędownik zadłużonych

Pozostała po nim pamięć, nie tylko w zakonie franciszkańskim. Wenanty jest kandydatem na ołtarze, papież Franciszek podpisał już dekret o heroiczności cnót. Powstają nowe publikacje na jego temat. Wenanty stał się bardzo aktualnym orędownikiem. Na jego wstawiennictwo mogą liczyć osoby, które znalazły się … w kłopotach materialnych. - To nie będzie lukrowany film o świętym wyjętym z obrazka - mówi Ilona Szczepańska. - Ma być to dramat o człowieku, który pokonuje trudności losu. Wyszedł z ogromnej biedy. On przekraczał wszelkie granice, w ówczesnych realiach, często był nierozumiany i niedoceniany. Jako jeden z pierwszych zaczął mówić o potrzebie ekumenizmu i pojednania narodowościowego. Dziś nazywany jest prorokiem XXI wieku. Dzięki swojej pracy i charyzmie zarażał do siebie kolejne osoby. Chorobę i śmierć w młodym wieku przyjął z pokorą - mówi producentka.

Roboczy tytuł filmu to „Credo…” - czyli „wierzę w…”. W scenariuszu pojawią się między innymi walki o Lwów, Cmentarz Orląt Lwowskich. Część scen będzie nagrywanych pod Przemyślem. Projekt spodobał się wielu osobom i możemy spodziewać się znanych nazwisk. Dużo zależy od ostatecznego budżetu filmu. W przyszłym roku ma się pojawić jego zwiastun. „Credo” ma wejść na ekrany kin najprawdopodobniej w 2022 roku.