MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Finał procesu kantorowca z Kielc oskarżonego o milionowe oszustwo. Wkrótce wyrok

minos
Siedmiu lat więzienia domaga się prokurator dla 37-latka z Kielc oskarżonego to, że prowadząc kantor dopuścił się oszustw na łączną sumę blisko 4,5 miliona złotych. - Oskarżony, którym powodowała chęć zysku, od początku był niewypłacalny i wiedział o tym, jednak mimo to działał przez cztery lata - mówił w czwartek prokurator.

Zobacz także: Manager Alanis Morisette przyznał się, że okradł ją z 4,8 miliona dolarów

(Dostawca: x-news)

To sprawa, o której głośno zrobiło się w początkach czerwca 2013 roku. Bez śladu przepadł wtedy właściciel jednego z kantorów w centrum Kielc a do policjantów zaczęli zgłaszać się ludzie, którzy powierzyli mu znaczne sumy. Poszukiwany kilkanaście dni później zgłosił się z adwokatem do prokuratury. Śledczy zarzucili mu, że od sierpnia 2009 do czerwca 2013 oszukał 20 osób i jeden bank na blisko 4,5 miliona złotych. Jak zapisano w akcie oskarżenia, przyjmował gotówkę wykorzystując to, iż inni błędnie oceniali jego kondycję finansową i możliwości zwrotu powierzonych pieniędzy. W lutym 2014 roku w Sądzie Okręgowym w Kielcach rozpoczął się proces mężczyzny. W czwartek strony wygłosiły mowy końcowe.

- Zgromadzony materiał jest obszerny, kompletny i nie budzi wątpliwości. Oskarżony z pełną świadomością wzbudzał zaufanie, składając zapewnienia dużego procentu czy korzystniejszych warunków, gdy klienci będą kupować waluty. Otrzymywał znaczne kwoty, które przeznaczał na finansowanie swych zobowiązań wynikających z działalności kantoru oraz gier hazardowych jakie prowadził. Znał swą sytuację i widział, że nie będzie miał z czego zwrócić pieniędzy - mówił prokurator i domagał się dla 37-latka kary siedmiu lat więzienia i 140 tysięcy złotych grzywny. Chce także, by oskarżony zwrócił pieniądze pokrzywdzonym i pokrył koszty procesu.

Podczas czwartkowej rozprawy wypowiadali się także sami pokrzywdzeni i ich pełnomocnicy. - Dowiedziałem się, że mam raka. Nim poszedłem na operację, której finału nie dało się przewidzieć, postanowiłem spłacić kredyt, by nie zostawiać rodziny ze zobowiązaniami. Poszedłem od kantoru, by kupić 50 tysięcy franków i spłacić kredyt. Oskarżony powiedział, że potrzebuje czasu, by zgromadzić tyle waluty. Zostawiłem mu złotówki. Pieniądze przepadły. Przeżyłem operację i późniejszy zawał. Może po to żyję, żeby oskarżony poniósł karę - mówił jeden z oskarżycieli posiłkowych.

Adwokat 37-latka argumentował: - Oskarżony do końca nie zwrócił należności nie tylko na skutek złej woli ale i dlatego, że całe jego przedsięwzięcie było skazane na porażkę. Naiwnością ludzi było lekkomyślne oddawanie mu pieniędzy. Jest rzeczą powszechnie znaną, że przedsięwzięcia w rodzaju piramidy finansowej prędzej czy później upadają. Smutne, że wciąż mają amatorów działających z niskich pobudek. Ryzyko dotyczyło każdej ze stron. Charakterystyczne, że większość osób nie ma tu żadnej umowy a dysponuje tylko świstkiem, na którym zapisane są setki powierzonych tysięcy. Pieniędzy, które nie były w obrocie prawnym. O których nie wiedziały służby finansowe. Oskarżony w naiwności zobowiązywał się do wypłacania wysokich odsetek. Skala zobowiązań była tak wysoka, że system w końcu się zawalił - mówił mecenas i wskazywał, że w niektórych przypadkach roczne oprocentowanie do jakiego zobowiązywał się jego klient było wyższe od tego, jakie proponowało Amber Gold.

Adwokat wnioskował, by sąd rozważył, czy czyny opisane w akcie oskarżenia jako oszustwa, nie powinny być uznane za przywłaszczenie powierzonych pieniędzy. Wnosił też o łagodną karę, najlepiej w zawieszeniu, bo jak uzasadniał będzie to także w interesie osób, którym 37-latek ma zwrócić pieniądze. Sąd ogłosi wyrok w połowie lutego.

Atrakcyjne mieszkanie może być Twoje. Wystarczy 29 złotych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie