MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gafy pod szkłem

Lidia Cichocka
Artur Andrus i Wojciech Zimiński opowiadali w Kielcach o swoich przygodach w popularnym programie satyrycznym o naszych politykach.

- Mamy śmiesznych polityków, to się z nich śmiejemy - mówi Artur Andrus. - Ale nie jesteśmy wyjątkowi. Na całym świecie zdarzają się podobne sytuacje. I naprawdę nie ma obawy, że któregoś dnia zabraknie nam filmów z wpadkami polityków - dodał Wojciech Zimiński.

Obaj przyjechali do Kielc, by mówić o kulisach jednego z najpopularniejszych programów telewizyjnych TVN24 - "Szkła kontaktowego".

SATYRYCY I WIDZOWIE

Program powstał, bo na kanałach informacyjnych w serwisach nie bardzo można pokazywać wpadki, jakie zdarzają się politykom. Trzeba było znaleźć dla nich inną lekką formułę. Wymyślono więc, by te filmiki komentowali satyrycy, a widzowie mogą dorzucić swoje trzy grosze, a właściwie minutę. Bo do takiego czasu ograniczono wypowiedzi.

Andrus z Zimnickim zapewniają, że o pójściu scenki na antenie nie decydują żadne układy, nie ma też jak w okresie przedwyborczym parytetów: dwa razy pośmialiśmy się z PiS, to teraz dwa razy z Platformy. - Śmiejemy się z tego, kto jest śmieszny - zapewniają.

Czy politykom zależy na pokazywaniu się w szkle? Zabiegają o to? - To się zdarza - przyznaje Zimiński. - Niektórzy jak coś chlapną od razu dodają: To pewnie będzie w "Szkle", ale taki numer przechodzi raz, góra dwa razy. Potem pan X czy Y może się podstawiać, chodzić w krzywym krawacie - to nie działa.

Obaj twierdzą, że nie mają swoich pupili ani na nikogo nie polują. - Chociaż, jeśli miałbym wymienić kogo nie lubię i podnosił mi ciśnienie to byłby to Andrzej Lepper - dodaje Zimnicki. - Jego poczucie humoru zupełnie mi nie odpowiada, zresztą on nie ma humoru.

Szkło kontaktowe

Szkło kontaktowe

"Szkło kontaktowe" to pierwszy program z przymrużeniem oka na antenie TVN24. Istnieje już trzeci rok. Goście magazynu to polscy satyrycy i dziennikarze. Razem z prowadzącym - na zmianę Grzegorz Miecugow i Tomasz Sianecki - w luźnej konwencji komentują bieżące wydarzenia polityczne. W trakcie programu telewidzowie mogą dzwonić i pisać sms-y, by w ten sposób podzielić się z innymi wrażeniami i opiniami. "Szkło kontaktowe" TVN24 przechodzi zmiany. Od marca zniknie weekendowa "Lupa Tygodnia", a na jej miejscu w soboty pojawi się wydanie magazynu na żywo z nowymi parami. Jedną z nich będzie tworzyć Wojciech Zimiński i najsłynniejsza polska scenarzystka Ilona Łepkowska - twórczyni między innymi serialu "M jak miłość". Drugą ponownie Wojciech Zimiński z nową twarzą, dziennikarzem Radia Tok FM - Grzegorzem Markowskim. Debiut panów odbył się 1 marca. W tygodniu Grzegorz Miecugow i Tomasz Sianecki będą jak zawsze zapraszać do programu Marka Przybylika, Artura Andrusa, Krzysztofa Daukszewicza, Tomasza Jachimka i Wojciecha Zimińskiego.

NOWI SIĘ UCZĄ

Panowie nie martwią się o to, że większość bohaterów "Szkła" odeszła z Sejmu. - Przyszli nowi i już się uczą - wyjaśniają.

Nie zgadzają się z opinią, że prezydent jest pod szczególną opieką: - Po porostu telewizja rzadko bywa w Pałacu Prezydenckim, a pan prezydent rzadko zabiera głos, ale jak już się to zdarzy, to go pokazujemy.

Wojciech Zimiński jest pełen szacunku dla posła Tadeusza Cymańskiego, który mimo wielokrotnego dworowania sobie z niego wykazał się wielkim poczuciem humoru i dystansem do samego siebie. Artura Andrusa zaskoczył Jacek Kurski, zwany bulterierem Prawa i Sprawiedliwości, który pewnego dnia biegł za nim po parkingu, by wyznać jak bardzo go uwielbia, a żona to wprost kocha. - By utrzymać równowagę odpowiedziałem, że bardzo dziękuję, ale poseł Komorowski mówi mi to samo.

Generalnie jednak politycy nie przychodzą z pretensjami czy podziękowaniami. Tylko były premier rzekł, iż rzeczywistość nie jest taka jak pokazuje "Szkło", ale pracownicy stacji przyjęli to jako bezpłatną reklamę.

TELEFONY

Z dodzwonieniem się do programu są ogromne problemy. Zimiński twierdzi, że pani Lucyna z Bielska Białej często goszcząca na antenie ma jakiś sposób, prawdopodobnie dzwoni tuż przed programem.

Czasami jednak to prowadzący dzwonią do interesujących ich osób. Dzwonili na przykład do Jacka Żakowskiego, by mógł zdementować plotki na swój temat. Kilka razy dodzwonił się do programu Stanisław Tymiński. Kilkakrotnie przesłuchiwaliśmy te taśmy i jeśli nie mówił Jerzy Kryszak, który wspaniale go udawał, to był tylko on.
Innym razem zadzwonił Giertych.

- Chciałem się pochwalić i rzuciłem datę bitwy pod Hastings, wtedy Giertych zadzwonił i mnie poprawił - mówi Zimiński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie