MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gehenna emerytki

Magdalena PORWET

- Jak można było tak krzywdzić człowieka! To skandal! - grzmieli lokatorzy wieżowca przy alei Legionów w Kielcach, gdy wczoraj po południu pogotowie zabierało ich schorowaną 88-letnią sąsiadkę do szpitala, gdzie spędzi najbliższe tygodnie. Potem ma zostać umieszczona w domu opieki. Z jej mieszkania bił fetor gnijącego ciała. Jedyna opiekunka staruszki, która przedstawiła się nam jako "jej chrześnica", pytana, dlaczego nie wezwała lekarza, milczała.

- Od kilku lat próbujemy pomóc naszej sąsiadce. Cierpi. Jest chora. Sama nie jest zdolna do podejmowania racjonalnych decyzji. Ma zaawansowaną miażdżycę, gniją jej nogi. Kobieta, która się nią opiekuje, nic sobie z tego nie robi. W czwartek wieczorem wezwaliśmy pogotowie, bo smród był nie do wytrzymania. Baliśmy się, że babcia umarła. Dzięki Bogu okazało się, że kobieta żyje, ale jest w poważnym stanie. Nogi ma całe w okropnych ranach. Jednak nie zgodziła się pojechać do szpitala. Tak przynajmniej powiedziała nam opiekunka. Na nic zdała się też interwencja policji. Ale my nie spoczniemy, póki nie pomożemy sąsiadce - oświadczyli lokatorzy wieżowca przy alei Legionów w Kielcach, którzy zadzwonili wczoraj po pomoc do redakcji.

Od razu pojechaliśmy na miejsce. - Nie ma o czym rozmawiać. Ona zaraz pojedzie do szpitala - oświadczyła korpulentna blondynka, która przedstawiła się jako "chrześnica" staruszki i szybko zatrzasnęła drzwi do mieszkania, z którego bił na klatkę fetor.

- To właśnie opiekunka pani Marii. Jedyna, bo staruszka, odkąd kilka lat temu umarła jej matka, jest na tym świecie sama jak palec. Kilkakrotnie prosiliśmy Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie, by zajął się tym biedactwem, ale bez efektu - opowiadali sąsiedzi.

- To nie prawda, że się nie interesujemy losem pani Marii - stwierdziły pracownice MOPR, które pojawiły się na miejscu w chwili, gdy opiekunka kobiety poinformowała, że staruszka nie wyraziła zgody na zabranie jej do szpitala.

Opiekunki z MOPR znów wezwały pogotowie. - Pani Maria jest emerytowaną nauczycielką - opowiadały, gdy czekano na przyjazd karetki, trzeciej już w ciągu niespełna doby. - Za każdym razem, gdy chcieliśmy otoczyć ją opieką, odmawiała. Po serii próśb lokatorów, po tym jak odcięto jej wodę, prąd i gaz, gdyż istniało prawdopodobieństwo, że może wysadzić budynek w powietrze, na początku roku skierowaliśmy do sądu wniosek o przymusowe umieszczenie kobiety w domu opieki. Pod koniec kwietnia odbyła się pierwsza rozprawa. Mam nadzieję, że kobieta jak najszybciej trafi do domu opieki - mówiła Maria Ptak z MOPR. - Tam jej będzie najlepiej - przyznała. - Najlepiej - zgodzili się z nią lokatorzy.

Innego zdania była tylko "chrześnica" pani Marii. - Dajcie spokój! Nie róbcie sensacji! Właśnie założyłam jej nowe opatrunki i jest z nią lepiej, niż myślałam - oświadczyła. Zapytana, na jakiej podstawie postawiła taką diagnozę, wyjaśniła że jest... pielęgniarką.

- I po co to wszystko? - skwitowała przyjazd pogotowia. - Ona i tak nigdzie nie pójdzie - stwierdziła.

Jednak staruszkę zniesiono na krześle do karetki. Była wychudzona, przeraźliwie blada. Nogi miała owinięte folią. - Kobieta ma owrzodzone podudzia. Wdało się zakażenie. Jest konieczna natychmiastowa interwencja lekarska - ocenił lekarz z Przychodni Rejonowej nr 1 Maciej Ślefarski. - Co jakiś czas opiekunka pani Marii przychodziła do nas, by powtórzyć recepty na leki dla staruszki, ale ani słowem nie wspomniała o tych ranach. Nie rozumiem, dlaczego - głośno się zastanawiał.

- Ja nie ruszałam emerytury. Ona wszystko kwitowała. Ona rządziła pieniędzmi. Ja się tylko nią opiekowałam. Ja jej tylko pomagałam - powtarzała "chrześnica". Pytanie, czemu nie wezwała lekarza, zbyła milczeniem.

Pani Maria trafiła na oddział chirurgii Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach. - Wiele w swym życiu widziałem, ale tak wyniszczonego człowieka nie. Tę panią czeka długie leczenie. A potem dopilnuję, by trafiła do domu opieki, by wreszcie poznała, co to znaczy godna, spokojna starość - oświadczył dyrektor szpitala Jan Gierada.

PS. Imię staruszki zostało zmienione.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie