Glutaminian sodu jest w wielu potrawach. Uważaj, bo jest szkodliwy!

Popularny ulepszacz możemy już dziś znaleźć niemal we wszystkim, co jemy - w zupach instant, sosach, przyprawach (na przykład curry), kostkach bulionowych, pasztetach i konserwach, wielu wędlinach. Glutaminian sodu jest też obiektem nieustannych badań naukowców, którzy co rusz informują o zagrożeniach, jakie niesie ze sobą nadmierne spożywanie ulepszacza. Amerykańscy chemicy ostrzegają, że ma on wpływ na powstawanie nadwagi lub otyłości. Z ich badań wynika, że osoby, które regularnie jedzą produkty, w jakich skład wchodzi E-621, niezależnie od kaloryczności dań cierpią z powodu otyłości trzy razy częściej niż ci, którzy glutaminianu sodu unikają. Pojawiają się także głosy, że jego nadmiar w diecie może wpływać na uszkodzenie siatkówki, a co za tym idzie, powodować utratę wzroku. Udowodniono również, że glutaminian sodu ma niekorzystny wpływ na przewodnictwo nerwowo-mięśniowe. Substancja ta uznawana jest za przyczynę tak zwanego "syndromu chińskiej restauracji" (z uwagi na to, że to właśnie w Azji ten polepszacz jest masowo używany), którego objawy to zawroty głowy, palpitacje serca, nadmierna potliwość, uczucie niepokoju. Próbuje się też udowodnić, że glutaminian w nadmiernych ilościach w diecie może sprzyjać powstawaniu bólów migrenowych, alergii, osłabienia, czy astmy.

Choć wszystkie zarzuty pod adresem glutaminianu sodu nie zostały do końca potwierdzone i wciąż jest on dopuszczany do użytku, podczas zakupów warto zwrócić baczniejszą uwagę na to, czy znajduje się on w składzie produktu. Z pewnością dobrze zrobi nam ograniczenie spożywania żywności wysokoprzetworzonej, jak zupy instant czy dania ze słoika. Z drugiej jednak strony z przymrużeniem oka należy traktować reklamy produktów "bez glutaminianu sodu", gdyż prawdopodobnie w zamian zawierają one dużą ilość soli, która też nie jest zalecana.