Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gonder. Etiopskie pałace, świątynie i królewskie łaźnie (zdjęcia)

Marzena Kądziela
Jeden z pałaców w Gonder
Jeden z pałaców w Gonder Marzena Kądziela
Pałace zupełnie nie pasują mi do Etiopii. Budowle tak bardzo się różnią od skromnych drewnianych chat, jakie zamieszkują południowe plemiona kraju. A jednak architektoniczna sztuka kwitła tu już w odległych wiekach.

[galeria_glowna]
Gonder przez blisko 250 lat pełniło funkcję stolicy Etiopii. Stolicą uczynił go cesarz Fasiledes, wielki budowniczy, znany także z tego, że przegonił w XVII wieku z Etiopii jezuickich misjonarzy.
Zdaniem wielu podróżników 150-tysięczne dziś Gonder to jedno z najciekawszych miejsce Etiopii, a kompleks pałacowy wpisany został na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

Wkraczamy na pałacowy teren, gdzie rozłożyste drzewa, między innymi kwitnące na fioletowo jakarandy, sprawiają, iż panuje tu miły chłód. Po chwili przed nami wyrastają pałace, jakich nie spodziewałam się zobaczyć w Etiopii. Czyżby ktoś za pomocą czarodziejskiego guziczka przeniósł mnie do Portugalii czy Hiszpanii?

Historycy nie ustalili, kim byli budowniczowie pałaców w stylu portugalsko - indyjsko - arabskim. Wiadomo, że pomysłodawcą był cesarz Fesiledes żyjący w XVII wieku. Kompleks zajmuje około 70 km kwadratowych. W murze znajduje się wiele bram, takich jak Brama Muzyków, Brama Tkaczy, Sędziów czy Wodzów. Główny zamek z ciosanego kamienia zakończony kopułami był ponoć ulubionym miejscem obserwacji terenu innego cesarza, Teodora II.

KIEDYŚ WNĘTRZA BŁYSZCZAŁY OD ZŁOTA

Można pospacerować po wnętrzach, popatrzeć na wysokie, wąskie okna, wejść na taras, z którego widać inne budowle. Wnętrza te w XVII wieku były niezwykle bogate, kipiące od ozdób ze złota, kości słoniowej, hebanu, drogocennych kamieni, wspaniałych dywanów, na których siadano podczas uczt. Zapewne tak było, choć teraz nie ma tam nawet ławek, na których można by spocząć, by pokontemplować nad przeszłością.

- Tu była wielka sala koncertowa, która obecnie pozbawiona jest dachu - pokazuje przewodnik. - Widać nawet boczne wejścia na nieistniejącym już piętrze, gdzie cesarz i jego małżonka przebierali się tuż przed spotkaniem z możnymi gośćmi. Tam biblioteka, które straciła i podłogę i sufit. Trzeba więc bardzo uważać, gdy wdrapiemy się na szczyt kończących się nad dwupiętrowa przepaścią schodów.

Tu znów sala balowa, cesarskie łazienki, a nawet klatki dla lwów, które zapewne były postrachem cesarskich niewolników. W Gonder przez długi okres koncentrował się handel niewolnikami. Ludzie, którzy byli własnością innych, stanowili duży procent mieszkańców miasta jeszcze na początku XX wieku.

Pałace, łaźnie, sale koncertowe, balowe, biblioteki wznosili także inni władcy Etiopii, między innymi Ijasu I Wielki, Jan I, Dawid III. Można się o tym dowiedzieć z tabliczek ustawionych przy poszczególnych budynkach.

ANIOŁY Z CZARNYMI OCZAMI

Odwiedzamy najbardziej znaną świątynię gonderską - Debre Byrhan Sellasje. Większość tutejszych starych kościołów została zniszczona w trakcie najazdu Sudańczykow w XIX wieku. Ten, który zwiedzamy, pochodzi z końca XVII wieku. Na dziedziniec otoczony wysokim murem prowadzą schody. Z lewej strony widzę zapewne bardzo stary dzwon nawołujących wiernych na wspólną modlitwę. Potem wchodzę do wnętrza świątyni. Jest ona niewielka, ale bardzo ciekawa, głównie ze względu na stare, bardzo kolorowe malowidła. Zadziwia mnie wytrzymałość farb używanych do uwieczniania aniołów i świętych z ogromnymi czarnymi oczami.

Łaźnie cesarza Fasiledesa znajdują się na uboczu miasta. Niestety, budynki "ozdobione" były rusztowaniami, co nie dodawało im uroku. Najpierw obeszliśmy kompleks otoczony murem. Ten mur stał się wspaniałym obiektem fotograficznym. Dlaczego? Ponieważ z obu jego stron ciasno obrastały go korzenie ogromnego drzewa - sykomory. Ludzie przy tych korzeniach wyglądają jak krasnoludki.

ŁAŹNIE DO RELIGIJNYCH CEREMONII

Oglądamy wnętrze dziedzińca. Prawie cały jego obszar zajmuje basen. Nie ma w nim wody. Jak mówi przewodnik, woda pojawia się tu raz w roku, w styczniu, gdy wierni przybywają z całego kraju na rytualny odnawialny chrzest. Wtedy budynek stojący na krańcu basenu staje się tarasem, na którym stają duchowni odprawiający modły i udzielający chrztu dorosłym i dzieciom. W XVII wieku łaźnie były zapewne także użytkowane tylko podczas religijnych ceremonii.

FELASZOWIE? KTO TO TAKI?

Kilka kilometrów od Gonder znajduje się wioska Felaszy, prawdziwa rzadkość. Według tradycji Felaszowie przybyli z Jerozolimy wraz z Menelikiem, synem królowej Sabe i króla Salomona. Wędrowali za Menelikiem głównie dlatego, że ten zabrał z pałacu ojca Arkę Przymierza - drewnianą skrzynię z kamiennymi tablicami, na których wyryte były boskie przykazania.

Według innych opinii Felaszowie to więźniowie porwani z Jerozolimy. Tradycja etiopska podaje zaś, że to potomkowie żydowskich kapłanów pragnących nawrócić mieszkańców kraju na judaizm. Gdy do kraju przybył biskup Frumencjusz, przyjęli oni chrześcijaństwo. Być może potem ponownie przyjęli judaizm? Faktem jest, że w wiosce przed domostwami stoją tablice z wyrysowaną Gwiazdą Dawida.

Felaszowie nie znają Talmudu, swe prawo religijne opierają jedynie na Torze. Nie znają języka hebrajskiego, a w swej liturgii używają języka gyyz, z którego wywodzi się współczesny język amharski.

Gdy w Etiopii panowała ogromna susza i, co za tym idzie, głód, Izraelczycy postanowili pomóc swym ziomkom i drogą powietrzną sprowadzili ich do swego kraju. Jak mówi przewodnik, niewielu z nich zaaklimatyzowało się w Izraelu i od kilkunastu lat powracają do Etiopii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie