Z godzinnym opóźnieniem rozpoczął się wczoraj w starachowickim Sądzie Rejonowym głośny proces przeciwko trzynastu osobom oskarżonym m.in. o działanie w zorganizowanej grupie przestępczej rozbitej w marcu ubiegłego roku przez policjantów Centralnego Biura Śledczego. O rozbiciu grupy - zdaniem prokuratury - starachowiccy samorządowcy zostali uprzedzeni przez sądzonych także wczoraj posłów.
Od tej grupy zaczęła się cała sprawa afery starachowickiej. To w związku z jej działaniami zatrzymani zostali wtedy ówczesny starosta starachowicki i wiceprzewodniczący Rady Powiatu. I to oni mieli się dowiedzieć o planowanej akcji policji od posłów, którzy również wczoraj zasiedli na ławie oskarżonych (czytaj strona 5).
Blisko godzinę trwało odczytywanie przez prokuratora Sławomira Mielniczuka liczącego 200 stron aktu oskarżenia grupy starachowickiej. Oskarżonym prokuratura zarzuca popełnienie kilkudziesięciu przestępstw, w tym wymuszanie haraczy, pobicia oraz handel i posiadanie broni, amunicji, materiałów wybuchowych i narkotyków, wyłudzenia odszkodowań z tytułu ubezpieczeń pojazdów, nakłanianie do składania fałszywych zeznań.
Główny oskarżony 47-letni Leszek S. powiedział, iż nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień przed sądem. Wyjaśnienia złożyli natomiast dwaj spośród 13 oskarżonych, którzy również nie przyznali się do zarzucanych im czynów.
Taka linia obrony nie była zaskoczeniem dla oskarżyciela.
- Nie zdarzyło się nic takiego, co nie miałoby miejsca wcześniej - powiedział po zakończeniu pierwszej rozprawy prokurator Mielniczuk.
Za popełnienie wymienionych przestępstw grozi kara pozbawienia wolności nawet do 10 lat. Kolejny proces 14 czerwca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
