Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hodowcy najpiękniejszych czworonogów na Kielecczyźnie opowiadają o swoich pupilach

Lidia CICHOCKA [email protected]
Helena i Andrzej Bartoszewiczowie z czterema seterkami na spacerze. U nich najważniejszy jest grafik - z psami trzeba wychodzić na spacer kilka razy dziennie. Opiekowanie się tyloma psami wymaga więc szczegółowego rozplanowania dnia i pracy.
Helena i Andrzej Bartoszewiczowie z czterema seterkami na spacerze. U nich najważniejszy jest grafik - z psami trzeba wychodzić na spacer kilka razy dziennie. Opiekowanie się tyloma psami wymaga więc szczegółowego rozplanowania dnia i pracy. Łukasz Zarzycki
W Kielcach i okolicach mieszkają hodowcy, do których przyjeżdżają po psy ludzie z całego świata. Przedstawiamy osoby, które wychowują najpiękniejsze psy. Można je będzie oglądać w sobotę i niedzielę

3200 psów w sobotę i niedzielę w Kielcach

IV Międzynarodowa Wystawa Psów Rasowych odbędzie się w sobotę i niedzielę, 13 i 14 listopada, w halach Targów Kielce. Będzie można podziwiać 3200 psów z 20 krajów. W niedzielę o godzinie 12 odbędzie się pokaz psów policyjnych. Bilety - 10 i 5 złotych.

Barbara Wiech z wnuczką Olą, prawnukiem Szymonem i najpiękniejszym nowofudlandem Pyzą, która miała ostatnio sześć szczeniąt. - Ubiegali się o nie hodowcy
Barbara Wiech z wnuczką Olą, prawnukiem Szymonem i najpiękniejszym nowofudlandem Pyzą, która miała ostatnio sześć szczeniąt. - Ubiegali się o nie hodowcy z Indii i Argentyny, ale ja wolałam Europę, by mieć jakiś kontakt - mówi pani Basia.

Barbara Wiech z wnuczką Olą, prawnukiem Szymonem i najpiękniejszym nowofudlandem Pyzą, która miała ostatnio sześć szczeniąt. - Ubiegali się o nie hodowcy z Indii i Argentyny, ale ja wolałam Europę, by mieć jakiś kontakt - mówi pani Basia.

Obsypane medalami i tytułami najpiękniejsze psy mieszkają na Kielecczyźnie. Ich właściciele opowiadają o ich zwyczajach - wyprawach na jabłka do sadu, polowaniu na krety czy... lekceważeniu fotografów.

ZJAWISKOWA PYZA

Barbara Wiech jest zakochana w nowofundlandach. - Razem z mężem Waldemarem chcieliśmy mieć psa przyjaciela, łagodnego, spokojnego i wyszło nam, że najlepszy będzie nowofundland - mówi o początkach 15 lat trwającej fascynacji psami tej rasy.

Nowofundlandy nie były i nie są najpopularniejszymi psami w Polsce, jest ich nie więcej jak 500. Trochę musieli poczekać na Askar z Ammanu. Pojechali z nią na pierwszą wystawę, potem na kolejna i kolejną. - Askar wszystko wygrywała, a my byliśmy szczęśliwi, że mamy takiego psa - opowiada pani Basia. - To zrozumiałe, że szukaliśmy dla niej jak najlepszych partnerów, by mieć piękne potomstwo.

Mieszkali wtedy w Bieleckich Młynach i szukali nazwy dla hodowli. Córka ma na imię Marzena, więc wymyślili Kąpielisko Marzeny i tak zostało, mimo że zmienili miejsce zamieszkania.
- Na pewien czas wróciliśmy nawet do Kielc, na VII piętro bloku - wspomina pani Basia. - Byłam wtedy w gipsie, nie mogłam się ruszać, a nasza suczka miała duży miot - dziewięć szczeniaków. Po pół roku męczenia się w mieście z ulgą wyprowadziliśmy się do Bolechowic. Tutaj wszystkim - ludziom i psom - żyje się lepiej. Od 1992 roku do 2004 hodowla była najlepsza w Polsce.

Partnerów dla swoich suczek sprowadzali z zagranicy, wcześniej z włoskich linii, teraz z francuskich. Pyza właśnie odchowała szczeniaki. Sześć szczeniąt powędrowało w świat. - Ubiegali się o nie hodowcy z Indii i Argentyny, ale ja wolałam Europe, by mieć jakiś kontakt - mówi pani Basia.

Lubi, gdy właściciele psów piszą, chwalą się zdjęciami i sukcesami. O swoich psach mówi w samych superlatywach. Są tak łagodne i przyjazne człowiekowi, że prawnuczka Szymona może zostawić z Pyzą bez obaw. Pyza to rodowodowo Malibu, utytułowana suczka, która w Polsce zdobyła wszystko, co możliwe.

Nowofundlandy wspaniale pływają i to one nauczyły pływać wnuczkę pani Basi, Olę. - Chodziłam z nimi nad Nidę, a one mnie pilnowały. Zresztą z nim i nad wodą jest utrapienie, bo kiedy usłyszą krzyki i zobaczą pluski, rzucają się na ratunek. Kiedyś nad morzem trzy nasze psy wystraszyły plażowiczów, ale kiedy okazało się, że chcą ratować, wspólnie się z nimi bawiono.

Dzisiaj w Kąpielisku Marzeny jest tylko Pyza, zjawiskowa, chociaż jak mówi pani Basia - po szczeniakach jeszcze nie wróciła do dawnego stanu, więc nie będzie mogła pokazać się na wystawie.

Tak piękny i duży pies wymaga stałej opieki. Trzeba go czesać, kupować kosmetyki jak dla kobiety i codziennie dobrze gotować, bo sucha karma jest jedynie uzupełnieniem diety. Pyza sama organizuje sobie owoce. Chodzi na jabłka do sadu, uwielbia maliny i porzeczki, a nawet agrest.

- W tym roku nic nie zebraliśmy z krzaków, wszystko zjadły psy - mówi pani Basia, bo oprócz Pyzy w domu są cztery inne psy, znalezione lub podrzucone. Na wystawy się nie nadają, bo to wielorasowce, ale jak się lubi psy, to trudno wyrzucić je za bramę. Zwłaszcza że wszystkie żyją zgodnie. - I zgodnie kopią dołki w ogródku, szukając chłodu, a tam posadziłam tulipany i teraz nie wiem, co z nich zostało, latem taplają się w basenie - śmieje się pani Basia.

NAJWAŻNIEJSZY GRAFIK

Dla Heleny i Andrzeja Bartoszewiczów, właścicieli czterech seterów irlandzkich, ważny jest grafik. Opiekowanie się tyloma psami wymaga szczegółowego rozplanowania dnia i pracy. Dobrze, że pan Andrzej, prowadząc sklep komputerowy, może sobie pozwolić na spacer w ciągu dnia.

Decyzja o kupnie psa zapadła w domu Bartoszewiczów pod wpływem dzieci. To one bardzo chciały swojego czworonoga i dostały go jako nagrodę za bardzo dobre zakończenie podstawówki i przyjęcie do liceum.

- Szukaliśmy rasy, która będzie spokojna, bo wcześniej mąż miał jamnika i wiedzieliśmy, że te psy są bardzo hałaśliwe, a my mieszkamy w bloku - wyjaśnia pani Helena.

Spełnieniem dziecięcych marzeń był seter irlandzki. Breza o pięknym, mahoniowym kolorze przyjechała do Kielc z Jasła. - Kupiliśmy ją, nie zdając sobie sprawy, jakich ma utytułowanych przodków, jaki potencjał w niej tkwi - mówi pan Andrzej. - My chcieliśmy mieć psa przyjaciela, a to był materiał na wspaniałego psa myśliwskiego.

Córka ukończyła z Brezą kurs psa towarzyszącego i tam namówiono ją na wystawę. Okazało się, że Breza ma nie tylko wspaniałe geny, ale także urodę. Karierę, zdobywając kolejne tytuły, zaczęła robić błyskawicznie. - Koleżanka prowadząca hodowlę zaproponowała pokrycie Brezy jej psem Fokkerem, bo przecież żal, by taki pies nie miał następców. - Zdecydowaliśmy się, nie bardzo wiedząc, co nas czeka, a Breza miała 13 szczeniaków - śmieje się pani Helena. To był 2001 rok i powiedzieliśmy sobie - nigdy więcej, ale jak to z takimi decyzjami bywa, szybko zmieniliśmy zdanie, tworząc nawet wspólnie ze znajomymi hodowlę Rude Ziółko.

To tylko połowa buldożków, należących do rodziny Bednarskich z Kielc. Monika Bednarska: - Budlożki francuskie to typowe molosy: są niewielkich rozmiarów,
To tylko połowa buldożków, należących do rodziny Bednarskich z Kielc. Monika Bednarska: - Budlożki francuskie to typowe molosy: są niewielkich rozmiarów, ale silne, bardzo odważne i radosne. Trudno ich nie lubić. Ł. Zarzycki

To tylko połowa buldożków, należących do rodziny Bednarskich z Kielc. Monika Bednarska: - Budlożki francuskie to typowe molosy: są niewielkich rozmiarów, ale silne, bardzo odważne i radosne. Trudno ich nie lubić.
(fot. Ł. Zarzycki)

Całą rodziną coraz bardziej zachwycali się seterami, ich inteligencją i urodą. Znaleźli kolejną suczkę z linii angielskiej Annais, z belgijskiej hodowli, znajomi pomogli dostarczyć ją do Kielc.

- To już była nasza decyzja, bo dzieci poszły na studia i tylko my mogliśmy zajmować się psami - mówi pan Andrzej. Dzisiaj mają cztery suczki. Ośmioletnia Breza jest weteranką, jej córka Palinka, zwana pieszczotliwe Polą, odziedziczyła wiele po przodkach, już ukończyła kurs i zdała egzamin filed traysa - nauczyła się, jak wypłaszać ptaki, bo do tego służą setery.

- Teraz wie, że nie wolno jej gonić zająca czy sarny, ale uwielbia polować na krety - mówi pani Helena. Oboje z mężem brali udział w tej nauce, ćwiczyli z Polą według wskazówek najlepszego w Polsce nauczyciela. W domu jest też córka Annais - Saracenia, czyli Sara. Opiekowanie się tyloma psami, zwłaszcza tak żywiołowymi, wymagało od domowników ustalenia, co kto robi. Dzień zaczyna pan Andrzej. O 5 rano rusza na pierwszy spacer. - To tylko kwestia przyzwyczajenia - nie skarży się na porę wstawania. Około 14 jest druga przebieżka, a wieczorem, około 19, trzecia. Setery muszą się wybiegać. - Na początku, nie znając ich zwyczajów, wołaliśmy Brezę co chwilę, to jednak pies myśliwski - on przeczesuje pola, biega w pobliżu.

Teraz, by zapanować nad czwórką podopiecznych, pan Andrzej sięga po technikę. Ma specjalnego pilota, który pozwala przywoływać psy, nawet gdy nie są widoczne. - Przyciśnięcie pierwszego przycisku sprawia, że obroża wydaje dźwięk, drugi przycisk to wibracje, a trzeci, ale z niego nie korzystamy, to impuls elektryczny. Do tej pory wystarczy sygnał dźwiękowy, by psy meldowały się przy nas - wyjaśnia.

Latem ruszał z psami na rowerze. - Z trójką było to możliwe, z czwórką już nie zaryzykuję, zwłaszcza że Breza porusza się coraz wolniej, chodzi swoimi ścieżkami. Jak była młoda, przebiegała przy rowerze 100 kilometrów i była w formie.

Na kieleckiej wystawie zobaczymy Saracenię, będzie to jej pierwszy występ w hali.

ODWAŻNE I RADOSNE

Obecność buldoga francuskiego w domu państwa Bednarskich z Kielc zaczęła się od pytania męża: "A co to za kotek?". Bo próbując przekonać go do posiadania takiej rasy, żona Monika wysłała mu mailem zdjęcie suczki. - To było po tym, jak musieliśmy wydać z domu naszego ukochanego doga arlekina. Aki był bardzo chory, uratowaliśmy mu życie, ale on nie tolerował naszego syna. Potrafił się rzucić na Oskara, który wtedy miał cztery lata. Bardzo dużo nas to kosztowało, najpierw walka o ratowanie psa, a potem rozstanie z nim, dlatego mąż powiedział: "Nigdy więcej psów w domu".

Ale widok pociesznej Neli rozbroił go. Prawdziwe imię Neli to Gienia Filutka od Rudej Wiedźmy. Piesek okazał się bardzo urodziwy. - Nie był to nasz świadomy wybór, bo w tym czasie była to jedyna suczka możliwa do kupienia - wyjaśnia Monika. Wzięłam to, co było, nie orientując się, że to taki skarb. A Nela w ciągu kilku miesięcy zgarnęła pokaźną pulę tytułów najpiękniejszej.
Jej szczeniaki były równie urodziwe. - Dlatego zostawiliśmy w domu dwa Amore Mio oraz Amor of Love.

Tak naprawdę, dopiero mając psa, uczyli się buldożków francuskich. - Pamiętam, jak nakłoniłam Tomka, by zadzwonił do pani, która wydała nam Nelę, i zapytał o jej ogon. Wydawał mi się złamany, a okazało się, że musi taki być, niemal przyklejony do pleców.

Wkrótce państwu Bednarskim przyszła chęć posiadania buldożków o innych kolorach. Tak trafiła do nich czarno-biała Fiona, a potem płowy Borys. - Borys przyjechał z Rosji i śmiejemy się, że ma słowiański charakter - mówi pan Tomek. - Lubi alkohol bardziej od mięsa, ma swoje humory, nie cierpi zdjęć i jeśli widzi aparat, ostentacyjnie odwraca się tyłem.

Mimo to, Borys jest piękny, zabiegają o jego względy hodowcy, synów i córek ma wiele, to już 21 miotów.

Dzisiaj pieski z kolejnych miotów Króla Arlekina, bo tak nazywa się hodowla, są obecne na wszystkich kontynentach, cieszą się ogromnym powodzeniem u hodowców. - Ale trudno się dziwić, że ludzie tak lubią te psy - mówi Monika. Są radosne, pełne energii, to żywioł czasami trudny do opanowania.

Im w opiekowaniu się psami, obecnie jest ich osiem, pomaga mama Moniki. - No i mamy znajomych na Facebooku, po dwóch miesiącach mam ich 500 z całego świata, także z Filipin czy Meksyku. Kiedy Tomek wrzucił filmik z naszymi szczeniakami, obejrzało go mnóstwo ludzi.
O tym, jak wyglądają utytułowane pieski państwa Bednarskich, będzie można przekonać się na wystawie w Kielcach. W niedzielę na ringu zaprezentuje się piątka: Shannelle, Elvin, Happy, I Love You i Nadine.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie