Huczne andrzejki u kazimierskich seniorów. A na nowy rok niespodzianka: rytmy... hiszpańskie

Andrzejkową imprezę w Zajeździe Słonecznym w Donosach zorganizował kazimierski Oddział Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów. Gościem honorowym był Adam Bodzioch, burmistrz Kazimierzy Wielkiej, który - wspólnie z przewodniczącym oddziału Wiesławem Rębaczem - dokonał uroczystego otwarcia imprezy. Życząc seniorom zdrowia, pomyślności, spełnienia marzeń i długich lat życia.

Zaproszenie na andrzejki w Donosach przyjęło blisko 60 osób. Na dobry początek zagrała orkiestra, a wszyscy ochoczo ruszyli w tany. O oprawę muzyczną spotkania zadbał niezawodny Piotrex, serwując to, co nasi seniorzy lubią najbardziej - „złote” przeboje z lat 60. Z parkietu iskry sypały, zaś w roli głównej wystąpił radny Lucjan Małek, kręcąc z temperamentem taneczne figury.

Po taaaakiej „rozgrzewce” - czas na wspólny posiłek. Było drugie danie obiadowe, do tego pyszne pączki, kawa, herbata, zimne zakąski. I z powrotem na parkiet. Orkiestra grała na okrągło, a tańczący czuli się młodo, zapominając o chorobach, smutkach i troskach wieku dojrzałego. Piękna chwilo, trwaj, trwaj jak najdłużej - niosło się echem podczas wieczoru andrzejkowego.

W antraktach muzycznych seniorzy prezentowali swoje talenty wokalne. Śpiewali solo, w duetach i chórkach, nie stroniąc też od żartów i kawałów. Co ciekawe, tu świetnie radziły sobie... panie; jakby chcąc potwierdzić, że określenie „słaba płeć” to stare i niemodne.

Były również niespodzianki. Przewodniczący Wiesław Rębacz nie krył (miłego) zaskoczenia gdy ustawiła się kolejka, by złożyć mu życzenia z okazji urodzin. Druga, zaraz potem - do regionalisty i poety Zdzisława Kulisia, na konto nadchodzących imienin.

- No i jak tu milcząco przejść do porządku dziennego? - nie kryje rozbawienia pan Zdzisław. - Są życzenia, muzyka gra „100 lat!”, a cała sala śpiewa wznosząc puchary z szampanem. Zabawie nie było końca. Żyć nie umierać! - przekonuje popularny „Buchalter”.

Zdzisław Kuliś ma też osobiste wspomnienia z andrzejkowych imprez seniorów. Pamiętamy, jak przed rokiem na podobne spotkanie przyjechała wróżka-czarodziejka. Wróżyła każdemu, a jemu przepowiedziała coś szczególnego.
- To prawda, wróżka powiedziała mi wtedy, że w niedalekiej przyszłości napiszę dwie książki. Jedną prozą, a drugą z wierszami. I proszę, pierwsza część życzeń już się spełniła - „Buchalter” promienieje z radości. - W lipcu odbyła się uroczysta promocja mojej książki napisanej prozą. Jak nie wierzyć andrzejkowym wróżbom?

Zajazd Słoneczny w Donosach ma to do siebie, że imprezy udają się tu znakomicie. I choć burmistrz, ze względu na obowiązki służbowe, musiał wcześniej pożegnać biesiadujących, seniorzy harcowali na całego. Mimo późnej pory nikt nie miał ochoty wracać do domu. A kiedy przyszedł wreszcie czas pożegnań, obiecali sobie, że „dokończą dzieła” na spotkaniu noworocznym, w połowie stycznia. Zapowiadają się kolejne fajerwerki!

- Rzeczywiście, szykuje się coś wyjątkowego - zdradził nam Zdzisław Kuliś. - Wszystkiego nie mogę powiedzieć, bo niespodzianka. Ale... uchylę rąbka tajemnicy: będzie tańczony walc hiszpański, w odpowiednich strojach.