Mówią trenerzy:
Mówią trenerzy:
Jerzy Wójcik, trener Orlicza Suchedniów: - Po meczu z Juventą staraliśmy się poprawić pewne niuanse taktyczne i to przyniosło efekt w dzisiejszym meczu. Byliśmy zespołem dojrzalszym od przeciwnika, zagraliśmy przede wszystkim skutecznie. Mariusz Jaros był bliski powtórzenia wyczynu ze środy. Podziekowania należą się jemu oraz całej drużynie.
Jarosław Groszek, trener Hetmana Włoszczowa: - Wielkie brawa dla Jarosa, życzę mu korony króla strzelców. Brakuje nam nie tylko takiego zawodnika. Orlicz nie zaskoczył nas efektowną grą, ale pokazał, co to znaczy skuteczność. Za to gospodarzom należy się szacunek.
Trzeba dodać, że w środę ten sam snajper aż cztery gole wbił starachowickiej Juvencie. Kiedy zaczął kontynuować serię także w meczu z włoszczowskim rywalem, kibice z Suchedniowa sięgali pamięcią do klubowej historii i pytali czy kiedykolwiek zawodnik ich zespołu popisał się takim wyczynem? Mariusz już się w niej zapisał!
DWIE DO PRZERWY
Swoją kanonadę rozpoczął w 17 minucie, kiedy to znalazł się na pozycji sam na sam z Mariuszem Kowalskim i pewnie przymierzył tuż przy słupku. Prowadzący gospodarze w 26 minucie mieli kłopoty z upilnowaniem Kacpra Podsiedlika, który zakręcił obrońcami Orlicza, ale jego uderzenie obronił Robert Bilski. Potem Hetman nie był już w stanie przeciwstawić się naporowi miejscowych. W 31 minucie Sebastian Hajduk wrzucił piłkę z kornera, najwyżej wyskoczył Jaros i głową wpakował ją do bramki!
HAT-TRICK I ASYSTA MARIUSZA
Orlicz schodził na przerwę z dwubramkową zaliczką. Dzieła zniszczenia zaczął dokonywać już na początku drugiej odsłony. W 53 min. akcję na prawym skrzydle zainicjował Ukrainiec Roman Babin, wrzucił na pole karne, tu przytomnie zachował się Łukasz Ubożak - odegrał futbolówkę głową do nadbiegającego Jarosa, a ten nie dał Kowalskiemu najmniejszych szans na skuteczną interwencję. Właściwie w tym momencie było już "pozamiatane". Wszyscy na trybunach zaczęli zastanawiać się, czy Mariusz nie powtórzy środowego wyczynu. I niewiele brakowało! W 80 min. rosły snajper gospodarzy wystąpił jednak w innej roli - mianowicie asystował przy bramce Damian Rożeja. Ten - obsłużony świetnym podaniem kolegi - mógł tylko przyłożyć nogę na 7 metrze i zmusić do kapitualcji bramkarza Hetmana.
MOGLI WYGRAĆ WYŻEJ
Swoje szanse zaprzepaścił drugi z suchedniowskich napastników, Damian Gil (trafił w poprzeczkę!), a także Babin, po strzale którego piłka uderzyła w słupek! Okazję do pokonania Kowalskiego miał również rezerwowy Marek Banaczkowski, ale jego strzał z ostrego kąta obronił golkiper przyjezdnych. Goście, którzy w drugiej połowie nie byli w stanie przeciwstawić się Orliczowi ani tym bardziej zagrozić jego bramce mieli więc przysłowiową furę szczęścia. Na cztery minuty przed końcem na trybunach rozległy się gromkie brawa - trener Jerzy Wójcik zdjął z boiska Jarosa, dając kibicom okazję do podziękowania za świetny tydzień. - Grunt, że zespół zdobywa punkty, mniej ważne jest to, kto strzela - zaznacza przy każdej okazji napastnik Orlicza, choć - jeśli utrzyma strzelecką dyspozycję do końca sezonu - może stać się niekwestionowanym królem strzelców w trzeciej lidze!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?