W zalewie Chańcza, popularnym miejscu wypoczynku w regionie świętokrzyskim leżącym na pograniczu powiatów kieleckiego i staszowskiego, nastąpiła inwazja obcego gatunku zwierząt. Jeszcze kilka lat temu racicznic zmiennych, niewielkich małży w ogóle tam nie stwierdzano. Obecnie w zbiorniku żyją całe kolonie tych stworzeń. Skąd się u nas wzięły? - Naturalnie występowały na terenach obecnej Polski w okresie przedlodowcowym, potem się wycofały. Dziś naturalnie występują na obszarze wokół Morza Czarnego i Kaspijskiego. Racicznice są często hodowane w oczkach wodnych, bo podobnie, jak inne małże, filtrują wodę. Przypuszczam, że ktoś wypuścił ich nadmiar do zalewu. A że są bardzo płodne, w błyskawicznym tempie zaczęły się rozmnażać i dziś w Chańczy jest ich mnóstwo, można mówić o inwazji - mówi ichtiolog Michał Bień.
Racicznice obrastają wszystko
Nasze gatunki małży, szczeżuje i skójki są znacznie większe od racicznic, w dodatku potrafią całkiem sprawnie się poruszać po dnie. Do rozmnażania potrzebują ryb. Ich larwy przez pewien czas pasożytują na ich skrzelach lub skórze, ale nie robią im krzywdy. W zamian wiele gatunków ryb żywi się potem małżami, a różanki składają w nich ikrę, dzięki czemu jest ona bezpieczna.
Racicznice nie potrafią się poruszać. Tam, gdzie mikroskopijna larwa opadnie, tam rośnie, w krótkim czasie tworząc kolonie, obrastające dno i wszystko, co znajduje się w wodzie.
- Warstwa tych stworzeń może mieć nawet kilkadziesiąt centymetrów grubości. W Chańczy na 80 procentach rodzimych małży stwierdziliśmy obecność racicznic. Czasem całkowicie je obrastają, uniemożliwiając poruszanie się. To może doprowadzić do wyginięcia naturalnie występujących w zbiorniku gatunków - podkreśla Michał Bień.
Dodajmy, racicznice kolonizują wody w całej Europie, a nawet w Ameryce Północnej i nie ma sposobu, by ten proces powstrzymać. Choć mają naturalnych wrogów, stanowią pożywienie dla piżmaków, raków i niektórych gatunków ryb.
Bez butów nie wchodź do wody
Racicznice w Chańczy stanowią problem nie tylko dla przyrody, ale i dla ludzi. Ich kolonie pokrywają coraz większą część dna zbiornika. Skorupy mają kruche, a jednocześnie bardzo ostre. Po stanięciu na nie łamią się, boleśnie kalecząc. - Podczas prowadzenia badań widziałem kilka razy ludzi, którzy wychodzili z wody z poranionymi przez te małże nogami. Radzę nie kąpać się w Chańczy bez butów do pływania - przekonuje naukowiec.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?