Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Gmoch opowiada o swojej przyjaźni z księdzem z Suchedniowa

Dorota KUŁAGA
Ksiądz infułat Józef Wójcik przyjaźnił się z Jackiem Gmochem. Na zdjęciu - w czasie igrzysk w Atenach, na których kapłan z Suchedniowa był kapelanem polskiej reprezentacji. Z lewej ksiądz Edward Pleń.
Ksiądz infułat Józef Wójcik przyjaźnił się z Jackiem Gmochem. Na zdjęciu - w czasie igrzysk w Atenach, na których kapłan z Suchedniowa był kapelanem polskiej reprezentacji. Z lewej ksiądz Edward Pleń. Dorota Kułaga
Znany piłkarski trener Jacek Gmoch opowiedział nam o niezwykłej przyjaźni z księdzem infułatem Józefem Wójcikiem i ostatnim spotkaniu na kilka dni przed jego śmiercią

Pogrzeb w sobotę o godzinie 12

Pogrzeb w sobotę o godzinie 12

Pogrzeb księdza infułata Józefa Wójcika odbędzie się w sobotę o godzinie 12 w kościele świętego Andrzeja Apostoła w Suchedniowie. Wieloletni proboszcz tej parafii zostanie pochowany na miejscowym cmentarzu. Wcześniej, bo w piątek o godzinie 16, w tym samym kościele również odprawiona zostanie msza święta. Będzie też czuwanie wiernych przy trumnie z ciałem księdza infułata. W pogrzebie weźmie udział kilkuset księży, nie zabraknie też biskupów, znanych ludzi sportu i polityków.

Jacek Gmoch, były selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski, od 40 lat przyjaźnił się z księdzem infułatem Józefem Wójcikiem z Suchedniowa. Bardzo często się spotykali. Po raz ostatni widzieli się w środę, 12 lutego, w Świętokrzyskim Centrum Onkologii w Kielcach.

Dorota Kułaga: Nie sądził pan, że to będzie wasze ostatnie spotkanie...

Jacek Gmoch: - Nie sadziłem....I muszę przyznać, że bardzo ciężko mi się z tym pogodzić. Straciłem wspaniałego, bardzo bliskiego Przyjaciela. Bardzo chciałem go odwiedzić. W środę byłem u niego z księdzem Jaworskim. Dziękuje Bogu, że byłem... Widziałem, że mimo chemioterapii, zmienił mu się wyraz twarzy na taki bardzo radosny. Oczy były głębokie. Nasze poprzednie spotkanie było półtora miesiąca wcześniej. Przyjechał do Żyrardowa do Witka Jaworskiego, ja też tam byłem z rodziną. Wtedy drogi Józef był w bardzo złej kondycji. Widać było chorobę, która zaczęła go atakować. Jak go zobaczyłem w środę, 12 lutego, byłem pełen nadziei, że wszystko dobrze się skończy. Ale ta wiadomość niedzielna o śmierci infułata pozbawiła nas złudzeń. Ciężko przyjąć to do wiadomości.

W czasie środowego spotkania rozmawialiście jeszcze o piłce nożnej i igrzyskach olimpijskich w Atenach.

- Tak, z przyjemnością wspominaliśmy wspólne mecze i igrzyska w Atenach, na których był kapelanem. W środę miał już problem z mówieniem, porozumiewał się szeptem. Jak wyjeżdżaliśmy, to mówił jeszcze do swojego kuzyna Bogdana, żeby zadzwonił do takiej karczmy pod Suchedniowem, żebyśmy się w niej zatrzymali na obiad. Mówił, że musimy coś zjeść, bo na pewno jesteśmy głodni. Ja mu powiedziałem: Józefie drogi, nie trzeba, ja jestem na diecie. On mówił, że też ma dietę. Ale był radosny, żartował. Wyjeżdżaliśmy z nadzieją, że jeszcze będzie długo z nami, jeszcze będziemy się spotykali, cieszyli się jego obecnością i działalnością. Niestety...Odszedł w niedzielę. Bardzo głęboko przeżywam jego śmierć. Cały czas modliłem się za niego. Widocznie Bóg chciał go mieć u siebie. Ciężko pogodzić się z tym, że już nie usłyszę jego fajnego głosu, nie zobaczę jego ciepłego, serdecznego uśmiechu. Człowiek od niego czerpał siłę. Był niezwykłym charyzmatycznym kapłanem. Był osobą, w towarzystwie której przebywało się z przyjemnością, a jednocześnie potrafił rozwiązywać wiele ludzkich spraw.

Apel burmistrza Suchedniowa

Apel burmistrza Suchedniowa

Burmistrza Suchedniowa Tadeusz Bałchanowski w specjalnym piśmie zaapelował do mieszkańców miasta o godne uczczenie pamięci wybitnego i zasłużonego kapłana, Honorowego Obywatela Suchedniowa, który całe swoje życie służył Bogu, Kościołowi i Ojczyźnie. - Proszę o potraktowanie najbliższych dni jako okresu naszej lokalnej żałoby i nieorganizowanie do dnia pogrzebu imprez o charakterze rozrywkowym - zaapelował burmistrz. /BOL/

Często się spotykaliście. Pan gościł w Suchedniowie, a ksiądz infułat jeździł do Grecji.

- W Suchedniowie zawsze była dla mnie przystań. Pamiętam mecz z Armenią, który był cztery lata temu. Z całym tabunem TVP Sport byliśmy u infułata, między innymi z Włodkiem Szaranowiczem i Darkiem Szpakowskim. Nie można było przejechać i nie wstąpić do infułata. Zawsze serdecznie nas podejmował. On też mnie odwiedzał. Jak robił wycieczki do Rzymu i Ziemi Świętej, to zazwyczaj starał się też zahaczyć o Ateny. Dużo rozmawialiśmy. Mieliśmy wiele spraw, które nas łączyły. Poruszaliśmy ważne sprawy dotyczące naszego kraju. Był wielkim patriotą. Kochał Polskę, dużo dla niej zrobił, żeby była wolna.

W sobotę pogrzeb księdza infułata. Będzie pan na tych uroczystościach?

- Tak, przyjadę z księdzem Jaworskim, również jego serdecznym przyjacielem. Pożegnamy naszego drogiego Józefa. Bramy niebios już się dla niego otworzyły. Może się spotkamy jak na to zasłużymy. I może tam, u góry, będziemy kiedyś prowadzić ciekawe rozmowy o życiu, futbolu, Polsce i jego ukochanym Suchedniowie.

Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie