Jadwiga Markiewicz, Sołtys Roku 2012: Trzeba umieć słuchać ludzi

Jadwiga Markiewicz

Jadwiga Markiewicz, Sołtys Roku 2013 Gminy Mirzec odbiera nagrodę z rąk wójta gminy Marka Kukiełki. Obok Adam Jarubas, Marszałek Województwa Świętokrzyskiego.
(fot. Kazimierz Cuch)

Jadwiga Markiewicz

Sołtyska z jednym z najdłuższych staży w gminie Mirzec. Funkcję sołtysa Gadki pełni od 14 lat. Działa w Kole Gospodyń Wiejskich i zespole "Kumosie". W tym roku została laureatką konkursu na Sołtysa Roku 2012 w gminie Mirzec. Nagrodę za sumienne wypełnianie obowiązków otrzymała podczas XIX Zjazdu Sołtysów Ziemi Kieleckiej w Wąchocku. Prywatnie mama czterech synów, ma też pięcioro wnuków.

* Została pani sołtysem Roku 2012 w gminie Mirzec. Czym jest dla pani to wyróżnienie?

- To wielki zaszczyt. Nie spodziewałam się tego tytułu i szczerze mówiąc byłam zdziwiona, że został przyznany właśnie mnie. Zebranie, na którym dyskutowano o kandydaturach było w okresie zbierania podatków. Tak się złożyło, że nie mogłam na niego pojechać. O tym, że sołtysi innych sołectw mnie wybrali dowiedziałam się od Tadeusza Chojnickiego z Ostrożanki i najpierw pomyślałam, że sobie ze mnie żartuje. Zostałam zaproszona na XIX Zjazd Sołtysów Ziemi Kieleckiej, który odbywał się w Wąchocku. Wraz ze mną pojechali koledzy, którzy mi kibicowali: Stanisław Seweryn z Trąbowca, Tadeusz Chojnicki z Ostrożanki, Jan Zięba z Małyszyna i Teresa Sieczka z Jagodnego. Na miejscu z rąk wójta Gminy Mirzec Marka Kukiełki dostałam nagrodę - elektryczną maszynkę do mielenia, która bardzo się przydaje w domowym gospodarstwie. Jestem bardzo wdzięczna za to wyróżnienie zarówno panu wójtowi jak i kolegom i koleżankom sołtysom. Poza tym dzięki temu po raz pierwszy byłam na Zjeździe Sołtysów. Bardzo mi się podobało i planuję się wybrać na XX, jubileuszowy zjazd w przyszłym roku.

- Jak to się stało, że została pani sołtysem?

- Mój tata był sołtysem przez 33 lata. W domu zawsze było pełno ludzi, którzy przychodzili o coś zapytać lub płacić podatki. Przez lata obserwowałam tę jego pracę i po prostu się jej nauczyłam. Kiedy ojciec podupadł na zdrowiu i nie mógł już kandydować zaproponowano moją kandydaturę. Zgodziłam się i zostałam wybrana. Kiedy skończyła się kadencja, sytuacja się powtórzyła. I tak jestem sołtysem już 14 lat.

- Co jest najtrudniejsze w tej pracy?

- Myślę, że rzetelne i proste przekazanie ważnych informacji. Sołtys często jest pośrednikiem pomiędzy urzędem gminy i mieszkańcami. W tym roku mieliśmy więcej pracy niż zwykle w związku z ustawą śmieciową. Trzeba było dotrzeć do każdego mieszkańca, zanieść deklarację dotyczącą segregowania odpadów, wytłumaczyć, co z tym drukiem zrobić dalej a przy okazji wysłuchać, co kto sądzi na temat starych i nowych porządków przy zbieraniu śmieci. Kiedy mieszkańcy mają jakieś problemy często zgłaszają je do mnie, ale pomocy szukają też u radnych.

- Jakie cechy musi mieć dobry sołtys?

- Przede wszystkim musi być cierpliwy i wyrozumiały. Ludzie, zwłaszcza starsze osoby, uważają sołtysa za osobę, która poradzi im jak załatwić urzędowe sprawy. Trzeba umieć słuchać ludzi, próbować doradzić im jak rozwiązać jakiś problem. Dobry sołtys to taki, który będzie proponował rozwiązania prowadzące do zgody. Mnie zależy, żeby wszyscy mieszkańcy czuli, że są traktowani tak samo. Jakiś czas temu zaproponowałam, aby wieś podzieliła się obowiązkami strojenia ołtarzy na Boże Ciało. Wcześniej ten obowiązek spadał na tych, którzy mieszkają najbliżej ołtarzy. Teraz co roku gospodarze z kilku innych co roku domów mają za zadanie przystroić ołtarz. Ten pomysł się przyjął.

- W Gadce sporo się dzieje. Powstaje remiza strażacka, a już w niedzielę dożynki.

- Bardzo się cieszymy z tej remizy, zarówno strażacy jak i Koło Gospodyń Wiejskich. Wreszcie będziemy miały gdzie się spotkać, bo jak na razie próby odbywały się w prywatnych domach. A co do dożynek, to Gadka będzie gospodarzem tej imprezy już po raz trzeci. Poprzednie były bardzo udane i mamy nadzieję, że tak będzie i tym razem. Wieniec dożynkowy jest już uwity, w sobotę przybierzemy go świeżymi kwiatami. Wszyscy tu modlimy się, żeby dopisała pogoda i żeby wszystko wyszło zgodnie z naszymi planami. Mogę zdradzić, że te dożynki będą trochę nietypowe. Cofniemy się do starodawnych czasów, kiedy plony zbierało się sierpami, nie kombajnami. Warto przyjechać w niedzielę do Gadki, bo będzie sporo atrakcji. Przed publicznością zaprezentują się oczywiście gospodarze: panie z zespołu "Kumosie" z Gadki, będzie stoisko Koła Gospodyń Wiejskich z Gadki, a na nim mnóstwo smakołyków. Kiedyś czynnie działałam w obydwu organizacjach. Teraz czasu mam trochę mniej, bo pomagam dzieciom w wychowaniu wnuczków.

- Za rok koniec kadencji sołtysa. Będzie pani kandydować na następną?

- Sama jeszcze nie wiem. Wszystko zależy od zdrowia. Przede wszystkim muszę mieć czas dla wnuków. Kiedy rodzice są w pracy, opieka nad nimi to mój obowiązek, na który się zgodziłam.

- Na wsi mało jest wolnych chwil. Znajduje pani czas na odpoczynek, chwile tylko dla siebie?

- Nie bardzo mogę usiedzieć w miejscu w wolnych chwilach, których praktycznie nie ma. Dla mnie odpoczynek to praca w ogródku. Lubię zajmować się roślinami, plewić koło warzyw, doglądać jak rosną. Taka praca to dla mnie najlepszy odpoczynek.

- Dziękuję za rozmowę.