Oskarżony m.in. o korupcję były zastępca szefa kieleckiego Centralnego Biura Śledczego stanął w niedzielę przed sądem. Wyłączono jednak jawność rozprawy ze względu na - jak argumentował sędzia - ważny interes państwa.
Kariera Ireneusza P. została z hukiem przerwana pod koniec kwietnia 2008 roku. To wtedy ówczesny wiceszef kieleckiego wydziału Centralnego Biura Śledczego, uznawany za jednego z najlepszych w województwie policjantów, trafił za kratki. Zatrzymali go funkcjonariusze Biura Spraw Wewnętrznych, czyli tzw. policja w policji. I to w momencie, gdy - jak później informowano - miał przyjmować kontrolowaną łapówkę, 40 tysięcy złotych.
KORUPCJA I ZDRADA TAJEMNICY
Po trwającym blisko rok śledztwie prokuratura przygotowała akt oskarżenia przeciwko Ireneuszowi P., który obejmuje cztery zarzuty: dwukrotne przyjęcie łapówek oraz ujawnianie tajemnic z toczącego się śledztwa. Wszystkie dotyczą historii związanych ze znajomością funkcjonariusza z jedną z bardzo znanych w Kielcach rodzin, prowadzącą prywatną szkołę wyższą. A dokładnie kłopotów syna owych państwa, w których rozwiązaniu miał pomagać oskarżony policjant. Po raz pierwszy - jak wynika z aktu oskarżenia - w lipcu 2005 roku. Wówczas syn znajomych został zatrzymany przez policjantów z Chmielnika, podejrzewany był m.in. o rozbój. Ireneusz P. miał obiecać, że w zamian za łapówkę podejmie się działań, zmierzających do zwolnienia mężczyzny z aresztu. W akcie oskarżenia nie pada jednak ani kwota, ani sformułowanie, że tę łapówkę faktycznie przyjął. - Na początku śledztwa w zarzutach była mowa o 20 tysiącach złotych, ale prokuraturze nie udało się tego potwierdzić - mówi osoba znająca kulisy śledztwa.
PRZEKAZANIE POD KONTROLĄ
Trzy lata później ten sam syn znajomych Ireneusza P. znów znalazł się w kręgu zainteresowania organów ścigania. Tym razem w związku z o wiele poważniejszą sprawą, rozpracowywaną właśnie przez CBŚ. Chodziło o zorganizowaną grupę przestępczą, która, według śledczych, zajmowała się m.in. pobiciami na zlecenie czy też egzekwowaniem długów. Syn znajomych nie był podejrzany o udział w gangu, ale w tym właśnie śledztwie usłyszał zarzuty nielegalnego posiadania broni i wyłudzenia odszkodowań za sfingowane stłuczki. Zdaniem prokuratury, ówczesny wiceszef kieleckiego CBŚ po pierwsze zdradził zaprzyjaźnionej rodzinie informacje z tego śledztwa, m.in. miał ich uprzedzić o planowanym przez policję przeszukaniu mieszkań. Miał też zażądać od znajomych 80 tysięcy złotych. W zamian za to obiecał podobno, że tak wpłynie na śledztwo, aby ich syn się z tego wykaraskał. Wtedy znajomi poszli na policję. Wspólnie z Biurem Spraw Wewnętrznych przygotowali zasadzkę. 29 kwietnia 2008 roku Ireneusz P. został zatrzymany w momencie, gdy - według policji - przyjmował 40 tysięcy złotych.
ZA ZAMKNIĘTYMI DRZWIAMI
Proces funkcjonariusza zaczął się w poniedziałek przed kieleckim Sądem Rejonowym. Ze względu na to, że część materiałów w tej sprawie jest niejawnych, podjęto szczególne środki ostrożności, m.in. oskarżony policjant musiał zostawić przed wejściem na salę rozpraw swój telefon komórkowy. Dziennikarzy w drzwiach sali sprawdzono wykrywaczem metali. Po odczytaniu aktu oskarżenia sąd wyłączył jawność rozprawy. - Ze względu na ważny interes państwa - tłumaczył sędzia Bogdan Staniek. - W wyjaśnieniach składanych przez oskarżonego może bowiem dojść do ujawnienia tajemnicy państwowej lub służbowej.
Ireneusz P. nadal formalnie jest policjantem. W tej chwili jest zawieszony w czynnościach służbowych, pozostaje w dyspozycji komendanta głównego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?