Jakie zakupy za cztery złote?

- W tanim sklepie w Kielcach kupiłem przedłużacz. Podłączyłem do niego pralkę i po kilkunastu minutach zrobiło się zwarcie. Kabel zaczął iskrzyć i topić się. O mały włos nie spaliłem domu - mówi Jacek Wiśniowski z Kielc.
Pan Jacek przed zakupem towaru poprosił sprzedawcę, aby sprawdził na miejscu, czy przedłużacz działa, lecz ten odmówił.

FELERNY TOWAR?

- Przedłużacz z trzema gniazdkami kupiłem za 6 złotych. Zdaję sobie sprawę, że jest tani, ale przecież powinien spełniać normy bezpieczeństwa, skoro został wprowadzony do sprzedaży - mówi Jacek Wiśniowski.
Pan Jacek na drugi dzień chciał zwrócić przedłużacz, po okazaniu paragonu. Twierdzi, że panie w sklepie nie chciały ani zwrócić pieniędzy, ani wymienić towaru.
WSZYSTKO Z ATESTEM

Właściciel sklepu zapewnia, że to pierwszy taki przypadek. Deklaruje również, że wszystkie produkty są zbadane, testowane i dzięki temu dopuszczone do sprzedaży. - Za okazaniem paragonu zawsze zwracamy towar, jeśli oczywiście nie zepsuł się z winy klienta. Na opakowaniu jest napisane, jaką moc obciążenia wytrzyma przedłużacz - mówi pan Piotr, właściciel sklepu "Wszystko po 4 złote" w Kielcach. - Wszystkie produkty, które sprzedajemy, mają atesty - dodaje.

Wojewódzki Inspektorat Inspekcji Handlowej w Kielcach co kwartał wyrywko kontroluje niektóre sklepy. Inspektorzy sprawdzają, czy produkty mają certyfikaty i spełniają odpowiednie normy. - Jeżeli produkt jest niezgody ze standardami, to właściciele sklepów płacą za badania. Wydajemy wtedy także decyzję wycofania przez importera produktu z obrotu - mówi Mirosław Gębski, zastępca wojewódzkiego inspektora Inspekcji Handlowej w Kielcach.

Jeśli klient ma wątpliwości, czy produkt spełnia odpowiednie normy i był testowany, może zgłosić pisemną lub telefoniczną interwencję do Inspekcji Handlowej, która sprawdzi jego jakość.