Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jako jedyni w powiecie starachowickim prowadzą zawodową rodzinę zastępczą. Dzieciom chcą dać ciepło i opiekę

Monika Nosowicz-Kaczorowska [email protected]
Państwo Alina i Marek Zapałowie i prawie cała ich rodzina. Na rękach u pani Aliny – dziesięciomiesięczna Kamila, która w rodzinie jest tymczasowo. Na ławce – Ksenia, siostra pani Aliny oraz córki Aliny i Marka: Karolina i Paulina.
Państwo Alina i Marek Zapałowie i prawie cała ich rodzina. Na rękach u pani Aliny – dziesięciomiesięczna Kamila, która w rodzinie jest tymczasowo. Na ławce – Ksenia, siostra pani Aliny oraz córki Aliny i Marka: Karolina i Paulina. Monika Nosowicz-Kaczorowska
Alina Zapała z Jadownik w gminie Pawłów prowadzi jedyną w powiecie starachowickim zawodową rodzinę zastępczą pełniącą funkcję pogotowia rodzinnego

Jak zostać rodzicem zastępczym?

Jak zostać rodzicem zastępczym?

W powiecie starachowickim jest 109 rodzin zastępczych. Przebywa w nich 160 dzieci. Rodzicami zastępczymi mogą być małżeństwa lub osoby samotne. Trzeba spełniać kilka podstawowych warunków: polskie obywatelstwo, niekaralność, stałe źródło dochodu, odpowiedni wiek (aktywności zawodowej), odpowiednie warunki mieszkaniowe. Trzeba przejść szkolenie, w tym także diagnozę psychologiczno - pedagogiczną, a następnie uzyskać zaświadczenie kwalifikacyjne, umożliwiające pełnienie funkcji rodzica zastępczego. Szkolenie jest bezpłatne. Składa się z 12 spotkań, które trwają po 3 - 4 godziny. Szkolenie prowadzi dwóch trenerów. Osoby, które decydują się na bycie rodzicem zastępczym biorą na siebie dużą odpowiedzialność; powinny też mieć świadomość, że trafią do nich dzieci pozbawione opieki rodzicielskiej, dzieci wymagające specjalistycznej opieki.

- Zdecydowałam się na to, bo zależało mi, żeby dzieci nie trafiały do domu dziecka, tylko do prawdziwej rodziny. To nie była bardzo trudna decyzja - mówi pani Alina Zapała z Jadownik.

W domu państwa Aliny i Marka Zapałów zawsze jest pełno roboty, bo praca z dziećmi, zwłaszcza małymi, które z różnych przyczyn do nich trafiają, to harówka na dwa albo trzy etaty. Państwo Zapałowie sami mają trzy córki - prawie dorosłe Karolinę i Paulinę oraz dwu i pół-letnią Julkę. Tymczasowo w domu mieszka jeszcze trójka dzieci umieszczonych u nich decyzją sądu. To czteromiesięczny Pawełek, dziesięciomiesięczna Kamila oraz sześcioletni Wiktor. Opieki wymagają wszyscy podopieczni, a każdy dzień jest dla pani Aliny bardzo długi.

Pobudka o 5 rano

- Pierwsza budzi się Kamilka około godziny 5. Wypija grzecznie mleko, potem mamy rytuał zmiany pieluchy i Kamilka jeszcze na godzinę trafia do łóżka, żeby podrzemać. Najmłodszy Pawełek je koło 6, ale trzeba też wstać w nocy, żeby go nakarmić. Pawełek śpi w naszej sypialni, podobnie jak moja najmłodsza córcia Julka - opowiada pani Alina.

W sypialni państwa Zapałów stoi dziecięce łóżeczko i kołyska. Łóżeczko zajmuje czteromiesięczny Pawełek, kołyska stoi wolna. Julka korzysta z przywileju i śpi razem z rodzicami. Kołyska stoi trochę "na zapas", bo zawsze kiedy do domu państwa Aliny i Marka trafia nowe dziecko, pani Alina chce przez kilka dni poznać jego zwyczaje, podpatrzeć, co maluch lubi, jak zasypia.

- Pawełek stale potrzebuje opieki. Urodził się jako wcześniak. Kiedy do nas trafił był naprawdę maleńki. Dziś ładnie je, dobrze śpi, rośnie. Jest bardzo spokojnym, pogodnym dzieckiem. Kamilka to kochany urwis. Do wszystkich się śmieje, wszystkich zaczepia. Jest bardzo towarzyska. Kiedy do nas trafiła, nie chciała trzymać butelki. Dziś nie wyobraża sobie zaśnięcia bez butli trzymanej w rączce. Wiktor to kochane dziecko, które potrzebuje nie mniejszej uwagi niż młodsza dwójka. Wiktor ma czterokończynowe Mózgowe Porażenie Dziecięce. Nie chodzi, nie mówi, nie potrafi samodzielnie jeść, ale wszystko rozumie, co się do niego mówi. Kiedy czegoś potrzebuje patrzy na ten przedmiot , przywołuje mnie, stara się wskazać ręką - różnie, najważniejsze, że się rozumiemy. Jak każdy sześciolatek uwielbia kreskówki. Przyjechał do nas stosunkowo niedawno i w ciągu paru dni nauczył się zjadać inne pokarmy niż tylko jogurty. Z całą pewnością potrzebuje rehabilitacji - mówi pani Alina i dodaje, że stanie na głowie, żeby Wiktorka dowozić na zabiegi rehabilitacyjne.

W ciągu dnia, kiedy maluchy zasypiają, jest czas na przygotowanie obiadu, zrobienie prania, sprzątanie. W pracy pani Alinie pomagają starsze córki: Karolina i Paulina oraz siostra Ksenia. Dziewczyny dobrze radzą sobie też z opieką nad dziećmi.

Decyzja poważna, ale niezbyt trudna

Pani Alina miała niewiele ponad 18 lat, kiedy została rodziną zastępczą dla swojej młodszej siostry. Ksenia miała 10 lat, kiedy umarła mama jej i pani Aliny. Wtedy pani Alina podjęła poważną decyzję - nie chciała, żeby jej siostra trafiła do domu dziecka. Postanowiła sama zająć się wychowaniem siostry. Dziś Ksenia, studentka pielęgniarstwa, mieszka razem z rodziną starszej siostry i pomaga przy opiece nad dziećmi. Pani Alina nie mogła pogodzić się z tym, że są dzieci, które sąd odbiera z ich naturalnych rodzin i umieszcza na jakiś czas w domu dziecka.

- Wyobrażałam sobie ich lęk, bezradność. Zaczęłam czytać o rodzinach zastępczych w Internecie, potem zapisałam się na szkolenie PRIDE dla rodzin zastępczych w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie. Czekałam na to szkolenie kilka miesięcy, bo musiała się zebrać odpowiednio duża grupa osób zainteresowanych rodzicielstwem zastępczym. Szkolenie było długie, a predyspozycje kandydatów sprawdzane bardzo dokładnie. Ja zdecydowałam, że chciałabym prowadzić rodzinę zastępczą pełniącą funkcję pogotowia rodzinnego, bo takiej rodziny w powiecie starachowickim brakowało - wspomina pani Alina.

Na co może liczyć rodzina zastępcza?

Na co może liczyć rodzina zastępcza?

Rodzice zastępczy otrzymują świadczenie na pokrycie kosztów utrzymania dziecka, mogą starać się o jednorazowe świadczenie na pokrycie niezbędnych kosztów związanych z potrzebami przyjmowanego dziecka do rodziny. Raz w roku mogą starać się o dofinansowanie do wypoczynku dla dzieci. Ustawa o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej gwarantuje też rodzicom zastępczym opiekę ze strony koordynatora pieczy zastępczej. Koordynator pomaga rodzinom uzyskać wsparcie specjalistów; psychologów, pedagogów, prawników, dba też o odpowiednie szkolenia dla już istniejących rodzin zastępczych i tych, które właśnie się tworzą. Chętni do udziału w kursie mogą zgłaszać się do Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Starachowicach przy ulicy Radomskiej 70, telefon (41) 274-88-66.

Pogotowie działa od 1 lipca ubiegłego roku. W tym czasie w domu państwa Zapałów przebywało ośmioro dzieci w różnym wieku. Najstarszej z podopiecznych, dziewięciolatce, Alina i Marek Zapałowie zorganizowali nie tylko urodziny, ale też Pierwszą Komunię.

- Staramy się zachęcać rodziny biologiczne do jak najczęstszego kontaktu ze swoimi dziećmi, bo przecież dla dzieci najlepiej byłoby, gdyby wróciły do swoich rodziców. Rodzice biologiczni podchodzą różnie do kontaktów z dziećmi. Po jednych widać, że tęsknią, nie mogą doczekać się powrotu dzieci. W przypadku niektórych miałam wrażenie, że spotkanie z dzieckiem to obowiązek, który należy spełnić. Niektóre, dzieci mają braki rozwojowe. Staramy się nadrabiać te zaległości, uczyć dzieci nowych umiejętności, także interpersonalnych - podkreśla pani Alina.

Trudne rozstania

W rodzinie zastępczej pełniącej funkcję pogotowia rodzinnego dziecko może pozostać cztery miesiące, w wyjątkowych sytuacjach kolejne cztery. Od tej reguły jest wyjątek - istnieje możliwość przedłużenia czasu pobytu do czasu aż sąd poweźmie decyzję o przyszłości dziecka. O umieszczeniu malucha w wieku od 0 do 10 lat w takiej rodzinie decyduje sąd. Zwykle do państwa Zapałów trafiają dzieci z powiatu starachowickiego, ale w tym przypadku nie ma rejonizacji. Rodzina może przyjąć dziecko z całej Polski, jeśli tylko jest na tyle miejsc. Pani Alina opiekowała się dziećmi z Siemianowic Śląskich i Szydłowca.

- W rodzinie zastępczej pełniącej funkcję pogotowia rodzinnego może przebywać maksymalnie troje dzieci. Ten limit może być przekroczony w przypadku - gdy zachodzi konieczność umieszczenia rodzeństwa, a do dyspozycji jest tylko jedno miejsce. Rodzeństwa się nie rozdziela - podkreśla Wiesław Daszkowski, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Starachowicach, które pełni pieczę nad rodzinami zastępczymi. - Szkolenia dla rodziców zastępczych są bardzo intensywne. Należy dokładnie sprawdzić kandydatów, uświadomić im ogrom odpowiedzialności, jaka wiąże się z wyborem tego zawodu. Z doświadczenia wiem, że nie każdy musi się do tego nadawać. Niektórzy nie kończą szkolenia, rezygnują. Podczas szkoleń dużą wagę przykłada się do nastawienia psychicznego przyszłych rodziców zastępczych. Oni od początku muszą zdawać sobie sprawę z tego, że dzieci są u nich tyle czasu, dopóki sąd nie zdecyduje o ich dalszym losie. Podczas szkoleń staramy się wyrobić świadomość, że dziecko kiedyś trzeba oddać.

Państwo Zapałowie "oddali" już pięcioro dzieci, które spędziły u nich po kilka miesięcy. Oboje mówią, że rozstania - mimo pełnej świadomości, że ten dzień musiał kiedyś nastąpić - są dla nich trudne.
-Staramy się nie dać po sobie poznać wzruszenia, żartujemy z dziećmi, ale w głębi duszy jest smutek, bo człowiek się przyzwyczaja. Z całego serca każdemu dziecku, które przechodzi od nas pod inną formę opieki lub wraca do swoich rodziców życzymy, żeby znalazło tam miłość i ciepło - powiedziała pani Alina.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie