[galeria_glowna]
Czekanie na przyjazd Janusza Palikota miało umilić wystąpienie Marka Baćkowskiego, wiceprezesa zarządu regionalnego partii. - Żyjemy w oparach zniczy i rozgrzebanych grobów. Chcemy to zmienić i pomóc młodym zrealizować swoje marzenia. Zieje wielka przepaść między garstką bogatych i biedną większością. Polski dochód narodowy rośnie wolniej niż skala ubóstwa, a miliardy euro płynące z Unii bogacą jeszcze bardziej garstkę bogaczy - mówił.
Regionalne władze partii apelowały do mieszkańców o większą aktywność, która pozwoli zmienić nasz kraj.
- W piątek byłem przed waszą siedzibą i drzwi były zamknięte. W tym czasie przyszło kilka młodych osób. Nie ma żadnej kartki czy oznaczenia na domofonie, że tu jest siedziba partii. Ludzie chcą być aktywni, ale nie dajecie im możliwości - dodał jeden z uczestników spotkania.
Janusz Palikot dotarł do Kielc z ponad godzinnym opóźnieniem, bo miał w Warszawie inne spotkanie partyjne.
Szef "Ruchu Palikota" mówił przede wszystkim o nowym programie partii "Korekta kapitalizmu", który zostanie zaprezentowany 1 maja w Warszawie. - Gdzie jesteśmy po 22 latach reform? Tam gdzie byliśmy, wtedy w 1991 roku. Dystans do bogatych krajów nie wiele się zmniejszył. Pojawiło się coś złego, czego nie było w 1991 roku, jesteśmy rozbici, skłóceni i nie ma pomysłu na Polskę. Mamy wierzyć, że lodówka, zmywarka do naczyń i używane samochody w każdym domu to jest postęp? Po 22 latach poza chorobami i wzajemną niechęcią niczego się nie dorobiliśmy- mówił.
W Polsce głównym problem jest brak pracy i bardzo niska płaca. Najczęściej wypłacana pensja to zaledwie 1474 złote. - Sprzedajemy wszystko po najniższej cenie w Europie, więc pensja musi taka być. Nie dorobiliśmy się reputacji i dobrej opinii a na przykład żywność z Polski powinna być najdroższa, bo jest najlepsza. Rząd powinien mieć większy wpływ na organizacje rynku - dodał.
Zapowiedział, że partia jest przeciwko budowie elektrowni atomowych. - Teraz buduje się biogazownie. Rolnicy produkują wysokoenergetyczne rośliny, które są spalane. Ale to powinno zorganizować państwo - tłumaczył.
W nowym programie znajdzie się polityka antytransferowa. O co chodzi ? - Obrót Biedronki wyniósł 26 miliardów, a dochód zero, tak jest piąty rok. Co się dzieje z dochodem? Podobny problem jest z telekomunikacją. Trzeba utrudnić takie praktyki i wprowadzić podatek obrotowy - dodał.
Proponuje także obniżkę składki "zusowskiej" o 30 procent i likwidację umów śmieciowych. To powinno zapewnić większe dochody Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych. - Takie zmiany są ryzykowne i trzeba mieć odwagę, żeby je wprowadzić - przyznał.
Podał przykład Francji, gdzie w jedynym kraju Europy poradzono sobie z problem spadającej liczby urodzeń.
- We Francji średnio na jedną rodzinę białą przypada 3,5 dziecka. W 2026 roku kraj będzie miał więcej ludności niż Niemcy. Jedno rozwiązanie pozwoliło uporać się z problemem, rodzina, która zdecyduje się na trzecie dziecko nie płaci podatku dochodowego przez 10 lat. Żadna inna metoda w innym kraju się nie sprawdziła. Nie ma co wymyślać, tylko skorzystać z tego doświadczenia - zachęcał.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?