- Przyznaję się. Ale nie miałem zamiaru zabić. Poszedłem, aby okraść tego mężczyznę - mówił we wtorek przed sądem młodszy z oskarżonych. Całą winę bierze na siebie. - To był mój pomysł. To ja namówiłem do tego kolegę - zapewniał.
DOSTAŁ DWA LATA I...POSZEDŁ DO DOMU!
Chodzi o wydarzenia, jakie rozegrały się jednej z październikowych nocy 2008 roku w Starachowicach. 19-latek tego dnia został zwolniony z aresztu. - Miałem wtedy rozprawę. Dostałem dwa lata więzienia, ale sąd wypuścił mnie z aresztu - opowiadał później śledczym. Mówił, że spotkał się z rodziną, z kolegami. I w końcu ze znajomym 21-latkiem. Ponoć trochę wypili. A potem - jak ustalił prokurator - brakło pieniędzy na alkohol. - Pomyślałem żeby pójść do mężczyzny, który mieszka niedaleko. On skupował rzeczy z kradzieży - wyznawał później śledczym 19-latek. 58-latek, na którego padł wybór, mieszkał sam. - Przygotowaliśmy sobie maski na twarze. Wzięliśmy dwa noże. Żeby podważyć okno i postraszyć mężczyznę - twierdził 19-latek.
DOBIĆ GO
Wersje tego, co wydarzyło się, gdy obaj chłopcy weszli do domu 58-latka, są różne. Na początku śledztwa 19-latek utrzymywał w ogóle, że poszedł tam sam. Później zmienił zdanie. - Poszliśmy we dwóch. Gdy weszliśmy, gospodarz wybiegł do przedpokoju i zaczął szarpać się z kolegą. Podbiegłem, dźgałem go nożem. Nie widziałem, aby kolega zadał jakiekolwiek ciosy - tak wyjaśniał w prokuraturze i tę wersję podtrzymał we wtorek przed sądem. - Uważam, że po zadanych ciosach 58-latek nie miał szans na przeżycie.
Poparł go 22-letni współoskarżony. - Było tak, jak opowiedział kolega. Ja nie zadawałem żadnych ciosów - przekonywał. Tyle, że wcześniej, podczas śledztwa, podawał zupełnie inny przebieg wypadków. - Na początku kolega zadał ofierze cios nożem w brzuch - mówił wtedy. Gdy ranny gospodarz leżał w przedpokoju, obaj młodzi mężczyźni splądrowali mieszkanie, zabierając głównie sprzęt elektroniczny. - W pewnej chwili kolega podbiegł do leżącego 58-latka. Przysiadł na nim i zadał 2 -3 ciosy w serce. Bo rozmawialiśmy wcześniej, że trzeba go dobić, żeby się nie męczył. Ja wtedy wbiłem mu nóż w szyję.
PILI DO RANA
- Czemu w śledztwie wyjaśniał pan inaczej niż dziś? - chciał wiedzieć sąd. - Wymyśliłem tę historię. Bo policjant, który mnie przesłuchiwał powiedział mi, że jeśli się przyznam do winy, to dostanę nadzwyczajne złagodzenie kary - stwierdził oskarżony.
Z domu zabitego oskarżeni wynieśli - jak ustalił prokurator - sprzęt elektroniczny, który zamierzali ponoć sprzedać. Tej samej nocy, do rana, pili alkohol.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?