Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jerzy Pikor świętuje 20-lecie pracy. Spod jego ręki wyszli znani wirtuozi

Lidia CICHOCKA
Jerzy Pikor ma 50 lat. Jest absolwentem Akademii Muzycznej w Krakowie, klasy gitary profesora Sadłowskiego. Swoje umiejętności doskonalił również podczas kursów gitarowych w kraju i za granicą. Od dwudziestu lat prowadzi Studium Gitary Klasycznej przy Kieleckim Centrum Kultury.
Jerzy Pikor ma 50 lat. Jest absolwentem Akademii Muzycznej w Krakowie, klasy gitary profesora Sadłowskiego. Swoje umiejętności doskonalił również podczas kursów gitarowych w kraju i za granicą. Od dwudziestu lat prowadzi Studium Gitary Klasycznej przy Kieleckim Centrum Kultury. Aleksander Piekarski
Syn wojskowego zaczynał od mandoliny, grał z orkiestrą cygańską, a dzisiaj jest jednym z najbardziej znanych nauczycieli gitary. Uczniowie Jerzego Pikora bez problemu dostają się na muzyczne studia.

A przecież nic nie zapowiadało, że mały Jurek, syn wojskowego inżyniera, będzie miał cokolwiek wspólnego z muzyką. - Ojciec cenił techniczne wykształcenie, miał ścisły umysł, ale grał na skrzypcach - opowiada Jerzy Pikor.

Kiedy za sprawą kolejnego rozkazu cała rodzina trafiła do Ostrowca Świętokrzyskiego, siedmioletni Jurek został zapisany do kółka mandolinistów. - To były takie czasy - uśmiecha się na wspomnienie. - Szalała komuna i w szkołach działały różne kółka zainteresowań, zespół mandolinistów, chór, to była codzienność.

W tym kółku okazało się, że Jurek ma zdolności, więc szybko przeszedł poziom wyżej - do ręki dostał mandolę, a rodzice zapisali go do szkoły muzycznej. - Ale nie na gitarę, tylko wiolonczelę, do klasy profesora Podleśko i obowiązkowy fortepian - mówi. W tym czasie do szkoły przyszła Elżbieta Nowak. - Piękna kobieta, wszyscy się w niej podkochiwali, ja też.

To jej wiele osób zawdzięcza zachwyt gitarą. Dla Jerzego Pikora gitara okazała się wyborem na całe życie. - Ale nie było to takie proste - uprzedza.

Ojciec grał na skrzypcach amatorsko, ale nie uważał, że muzyk to dobry zawód. Więc dla niego po liceum wybrał elektronikę i automatyzację przemysłu. Skończył szkołę, ale nie chciał tak pracować.

Z gitary nie zrezygnował nawet na chwilę, w czasie liceum grał i występował, więc już jako dorosły człowiek świadomie podjął decyzję o nauce w szkole muzycznej, najpierw w średniej muzycznej w Łodzi, a potem na studiach. - Tamte lata to było szukanie - opowiada. - Startowałem w konkursach poezji śpiewanej, w Olsztynie, na najbardziej prestiżowym festiwalu razem z Andrzejem Rucińskim i Staszkiem Gęślakiem zajęliśmy trzecie miejsce. Były też kabaret i zespół cygański. Grałem z prawdziwymi Cyganami, to nie była komercja, ale wspaniała muzyka, każdy koncert był wydarzeniem.

Czy jasnowłosy gitarzysta nie raził w tym towarzystwie? - Przedstawiano mnie jako Cygana holenderskiego - śmieje się. W przystojnym gitarzyście kochały się dziewczyny? - Może i się kochały. Ja wtedy o tym nie myślałem. Zajmowała mnie tylko muzyka.
Żonę poznał na rajdzie. Bo chodzenie po górach to kolejna pasja Jerzego Pikora. - Mam schodzone wszystkie góry, najbardziej lubię Bieszczady - przyznaje. Dzięki żonie zamieszkał w Skarżysku-Kamiennej.

Na studia dostał się za drugim razem, musiał pokonać dziewięciu konkurentów, ale udało się. Z dyplomem w ręce wrócił do Kielc, marzył o pracy w szkole muzycznej, ale była to chyba jedyna szkoła, która nie miała klasy gitarowej. - Byłem zdruzgotany. Rodzina, brak pracy. Pamiętam, wracałem z rozmowy z dyrektorem i przechodziłem obok Kieleckiego Centrum Kultury. To był początek lat 90. Panował entuzjazm, wszyscy zachęcali, by brać sprawy we własne ręce. Pomyślałem: czemu nie? A może by tak założyć własną szkołę? Dyrektor Kieleckiego Centrum Kultury, wtedy był nim Andrzej Ruciński, po sprawdzeniu, co umiem, zaproponował mi lokal za 50 złotych. Spróbowałem.

Początki nie były łatwe. - Mogłem prowadzić szkołę, w której uczniowie będą przyjemnie spędzać czas, ale ja postawiłem na dyscyplinę i wymagania. Zadawałem prace domowe, cisnąłem, chciałem, by przykładano się do nauki. Efekty zaczęło być widać po kilku latach.

Uczniem Pikora jest Piotrek Restecki. - Wirtuoz gitary - mówi o nim krótko nauczyciel. O Piotrze było głośno w związku z programem telewizyjnym "Tylko muzyka", w którym z sukcesem wziął udział.

W ciągu dwudziestu lat przez szkołę przewinęło się ponad 1200 osób. Pierwszym uczniem był Stasiu Nowak, uczeń II klasy szkoły podstawowej. Po kilku latach Jerzy Pikor ze swoimi uczniami stworzył Kielecki Kwartet Gitarowy. - Przez cały czas gra w nim Przemek Sękowski, a grał także Piotrek Restecki, Filip Tuz, Rafał Bazanek, Tomek Grzybowski, Antoni Jastrzębski, Łukasz Dziuba.

Ich sukcesy to powód do dumy dla nauczyciela. Tomek Grzybowski dostał się bez trudu na studia. - Było 14 chętnych na jedno miejsce, przyjęto tylko dwie osoby, wśród nich Tomka - podkreśla Pikor. Pokonał absolwentów szkół muzycznych. Po roku jego sukces powtórzył Filip Tuz. Kasia Kopacz w Chicago studiuje gitarę i architekturę, inny uczeń, Sebastian Turowski gra w Los Angeles.

- Mój najmłodszy uczeń miał sześć lat, najstarszy był po pięćdziesiątce - mówi Pikor. Dorośli często spełniają swe marzenia, uczą się, bo w dzieciństwie rodzice o tym nie pomyśleli. Na lekcje gry przychodzi Grzegorz Półtorak, właściciel sklepu rowerowego, doskonalący swe umiejętności gry, doktor Anna Kieszniewska, anestezjolog czy Andrzej Wrzesiński, dyrektor pogotowia.

Osób chętnych do nauki nie brakuje i co ciekawe, jeśli zdarza się kryzys, to chętnych jest więcej niż w czasach prosperity. - Może jakiś socjolog pokusiłby się o wyjaśnienie tego zjawiska, bo ja go naprawdę nie rozumiem - dodaje Pikor.

Jerzemu Pikorowi nie wystarcza prowadzenie szkoły, oprócz kwartetu prowadzi orkiestrę gitarową, organizuje wojewódzki konkurs gitarowy. - Mam szczęście, bo wokół są chętni do pomocy ludzie - podkreśla. Napisał też podręcznik nauki gry na gitarze klasycznej. - Po to, by uczniom było łatwiej. Bo największą radością są ich sukcesy - mówi i dodaje, że podstawą sukcesu jest praca. - Sam gram codziennie, ćwiczę i tego wymagam od uczniów. Instrumentu nie da się oszukać.

Z dwójki dzieci tylko córka gra na gitarze i fortepianie. - Oboje mają ścisłe umysły, syn jest informatykiem, córka studiuje nanotechnologię, ale ma talent i gra - mówi Jerzy Pikor.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie