-Jest szansa na olimpijską kwalifikację - mówi Jakub Szałankiewicz ze Staszowa

Ostatnio ciągle jesteś w rozjazdach. Gdzie teraz wybieracie się z Michałem Kądziołą?

W niedzielę wróciliśmy z dobrze obsadzonych zawodów w Rio de Janeiro, we wtorek lecimy do Soczi (rozmawialiśmy w poniedziałek wieczorem - przyp. red.). W Brazylii uczestniczyliśmy w turnieju open. Wiadomo, że ze względu na problemy zdrowotne Michała z początku sezonu, musimy teraz zaliczyć pewną ilość startów. Żeby liczyć się w walce o kwalifikacje olimpijskie, trzeba brać udział w minimum w dwunastu ważnych turniejach. I dlatego teraz wybieramy się do Soczi. Tam również jest turniej open.

Czy po Soczi czeka Was jeszcze udział w jakimś zagranicznym turnieju?

Na razie nie wiadomo. To zależy od tego, jak wypadniemy w Soczi. Poza tym trzeba zaznaczyć, że jak Michał leczył uraz, to ja grałem z innym partnerem i mam już bodajże dwanaście turniejów na koncie. To jest dużo jak na jeden sezon. Trener zobaczy, jak się prezentujemy, i zadecyduje, czy polecimy jeszcze do Chin. Jeśli szkoleniowiec zobaczy, że w Soczi gramy już ostatkiem sił, to pewnie odpuścimy kolejne zawody.

Jak oceniasz obecny sezon?

Nie był tak udany, jak byśmy tego chcieli, jak sobie zakładaliśmy, ale nie był zły. Myślę, że mimo wszystko można go ocenić pozytywnie. Dokuczały nam problemy zdrowotne. Kontuzja Michała na początku sezonu trochę nam skomplikowała sprawę. Wróciliśmy do wspólnych występów, czasem było lepiej, czasem gorzej. Gdyby nie tak kontuzja Michała, to na pewno byłoby dużo lepiej. Ale takich rzeczy się nie uniknie. Urazy są wkalkulowane w sport i tego nie zmienimy.

Waszym celem jest uzyskanie kwalifikacji na przyszłoroczne igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro. Jak wygląda walka o uzyskanie tej przepustki?

Przez to, że Michał miał kontuzję, wypadło nam kilka turniejów. Razem rozegraliśmy ich tylko siedem, bo na pozostałych, jak już wspomniałem, występowałem z innym partnerem. Ale to się nie liczy do walki o przepustkę do Rio do Janeiro. Tylko te zawody, w których grałem z Michałem. Musimy mieć dwanaście turniejów, więc pozostałe czekają nas w przyszłym roku. Będą to między innymi mistrzostwa Europy i zawody open, które będą się liczyć do tej klasyfikacji.

Ile par z rankingu uzyska awans na igrzyska?

Piętnaście. My na razie jesteśmy na 24 miejscu w rankingu. Mamy jednak rozegranych siedem turniejów, a większość par po 12.

To jest duża szansa na to, żeby zdobyć olimpijską kwalifikację do Rio?

Tak, bardzo duża. Droga na igrzyska jest otwarta. Optymistycznie podchodzimy do walki o tę przepustkę. Wierzę, że zakwalifikujemy się do Rio de Janeiro i zadebiutuję na igrzyskach.

Czy po ostatnim starcie w tym sezonie odwiedzisz rodzinny Staszów?

Na pewno. Nie będę miał tyle odpoczynku, co w zeszłym roku, bo teraz pierwszy turniej ma być w marcu. Ale na kilka dni z przyjemnością zawitam do rodzinki w Staszowie. Fajnie będzie pobyć trochę z bliskimi, spotkać się ze znajomymi i odpocząć po trudach sezonu.

WSZYSTKO o piłce nożnej w Świętokrzyskiem