Jest zgoda na gigantyczny pomnik Ofiar Katynia

Przedstawiciele fundacji, która od kilku lat propaguje dzieło wzniesienia pomnika, upamiętniającego zamordowanych przez Rosjan polskich oficerów, przyjechali do Chęcin, by przedstawić radnym koncepcję budowy. Przybył prezes Ryszard Kapuściński, architekci oraz artyści: poeta Leszek Długosz, kompozytor Jan Kanty Pawluśkiewicz, rzeźbiarz Marian Gołogórski.

Prezes Kapuściński podkreślał, że szukając miejsca na pomnik, rozważali różne lokalizacje, ale ta w gminie Chęciny jest idealna. - Ten teren jest jakby stworzony pod ten pomnik - mówił. Zajmie on kilkanaście hektarów, mieszcząc armię zamordowanych. Każdy z żołnierzy ma być upamiętniony oddzielną figurą z imieniem, nazwiskiem, stopniem. Na cokołach stanie 21.857 postaci naturalnej wielkości, każda z przestrzeloną głową.

TO BĘDZIE GIGANTYCZNE!

By uprzytomnić sobie rozmiar przedsięwzięcia, warto przypomnieć, że słynna terakotowa armia z Chin liczy zaledwie 10 tysięcy postaci. - Z ziemi, mimo że ta armia stanie w zagłębieniu, nie da się jej ogarnąć wzrokiem. To będzie jak morze - wyjaśniał Stanisław Drabczyński z fundacji.

- Oczywiście postacie będą stawiane sukcesywnie. Na pierwsze figury już są darczyńcy. Chcą je stawiać rodziny pomordowanych.

W pierwszym etapie mają powstać ogrodzenie pomnika oraz betonowe cokoły. - My zacznijmy tę budowę, bo my jesteśmy ostatnim pokoleniem, które miało kontakt z tymi zdarzeniami, dopóki żyją ci, którzy są świadkami tych zbrodni - przekonywał Ryszard Kapuściński.

WSZYSCY ZGODNI?!

Przekonywać radnych nie musiał. Wszyscy się zgadzali co do idei. Radny Stanisław Chrabąszcz przypomniał niemiecki plakat ze zdjęciami z Katynia, widziany w czasie wojny. - Wstrząsnął mną wtedy, a byłem dzieckiem, tak bardzo, że do dzisiaj go pamiętam. Pomysł budowy pomnika jest godny podjęcia jej, żeby następne pokolenia wiedziały. Niech żyje Rzeczpospolita! - zakończył swoje wystąpienie.

Radni chcieli wiedzieć, jakie oczekiwania ma fundacja, czy myśli o finansowym związku z gminą. - Nam zależy tylko na działce, to krok, który pozwoli nam ruszyć z budową. O pieniądze postaramy się sami - tłumaczył Drabczyński, nie informując jednak, jakie kwoty są potrzebne do wzniesienia pomnika.
Burmistrz Robert Jaworski jest, podobnie jak radni, za lokalizacją pomnika na terenie gminy. - Wydaje się jednak, że z punktu widzenia interesu samorządu lepszym wyjściem będzie wydzierżawienie tego terenu za symboliczną złotówkę - mówi. - Wtedy, gdyby były kłopoty z budową, gmina mogłaby teren odzyskać, chodzi przecież o 15 ha w czystej, pięknej okolicy.

Teraz gminni prawnicy mają przygotować umowy, a radni na kolejnej sesji zagłosują nad nimi.
Sceptycy, którzy uważają, że w gminie powinno powstać przedsięwzięcie jednoznacznie kojarzące się z zabawą, rozrywką, a nie z martyrologią, nie zabrali na sesji głosu.