MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Joanna w świecie Czechowa

Agata NIEBUDEK <a href="mailto:[email protected]" target="_blank" class=menu>[email protected]</a>
Joanna Kasperek-Artman w kieleckim parku.
Joanna Kasperek-Artman w kieleckim parku. D. Łukasik
Jeszcze na dwa dni przed Wigilią kielecka aktorka Joanna Kasperek wstępowała na scenie warszawskiego Teatru Polonia Krystyny Jandy.
Joanna Kasperek-Artman - kielczanka, absolwentka białostockiej szkoły teatralnej, przez wiele lat związana z tamtejszym Towarzystwem Wierszalin. Laureatka
Joanna Kasperek-Artman - kielczanka, absolwentka białostockiej szkoły teatralnej, przez wiele lat związana z tamtejszym Towarzystwem Wierszalin. Laureatka wielu wyróżnień aktorskich - między innymi prestiżowej Fringe First, którą wraz z Wierszalinem zdobyła trzykrotnie na festiwalu teatralnym w Edynburgu, głównej nagrody na przeglądzie Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Od dwóch sezonów aktorka kieleckiego Teatru imienia Stefana Żeromskiego. D. Łukasik

Joanna Kasperek-Artman - kielczanka, absolwentka białostockiej szkoły teatralnej, przez wiele lat związana z tamtejszym Towarzystwem Wierszalin. Laureatka wielu wyróżnień aktorskich - między innymi prestiżowej Fringe First, którą wraz z Wierszalinem zdobyła trzykrotnie na festiwalu teatralnym w Edynburgu, głównej nagrody na przeglądzie Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Od dwóch sezonów aktorka kieleckiego Teatru imienia Stefana Żeromskiego.
(fot. D. Łukasik)

Choć niektórzy krytycy kręcą nosami, to jednak warszawska publiczność nie bardzo zważa na ich opinie i szturmuje Teatr Polonia, w którym od kilku tygodni grany jest spektakl "Trzy siostry" Antoniego Czechowa w reżyserii Natashy Parry - żony wielkiego Petera Brooka. Do końca lutego na przedstawienie, w którym jedną z głównych ról gra kielecka aktorka - Joanna Kasperek-Artman, nie ma już biletów.

"TRZY SIOSTRY" NA OTWARCIE

Słynna aktorka Krystyna Janda wybrała "Trzy siostry" na otwarcie dużej sceny swojego Teatru Polonia. Reżyserię widowiska powierzyła Natashy Parry, ale sama spinała całość przedstawienia, bowiem żona Petera Brooka tuż przed ukończeniem spektaklu musiała wyjechać z Polski, by realizować inne zobowiązania. Dla Jandy to przedstawienie było sentymentalnym powrotem do początków kariery aktorskiej, kiedy to zagrała w słynnej telewizyjnej inscenizacji "Trzech sióstr" w reżyserii Aleksandra Bardiniego.

Co ciekawe - w obecnej inscenizacji grają córki aktorek, które zagrały w owym telewizyjnym spektaklu - Maria Seweryn - córka Jandy i Hanna Konarowska - córka Joanny Szczepkowskiej. Obok nich na scenie oglądamy także Agatę Buzek i kielecką aktorkę - Joannę Kasperek-Artman, która gra najstarszą z sióstr - Olgę. Warto wspomnieć, że scenografię do sztuki przygotowała żona Andrzeja Wajdy - Krystyna Zachwatowicz.

NIEOCZEKIWANA PROPOZYCJA

Propozycja zagrania Olgi w "Trzech siostrach" przyszła zupełnie niespodziewanie. Pewnego październikowego dnia zadzwonił telefon Joanny Kasperek-Artman. Natasha Parry zapraszała ją do Warszawy na rozmowę.

- Spotkanie trwało około godziny, reżyserka wypytywała mnie o mój artystyczny dorobek, o stosunek do twórczości Czechowa. Na zakończenie zapytała czy mogę już zostać na próbach. Byłam kompletnie zaskoczona, zupełnie nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy - wspomina Joanna. Aktorka została w Warszawie, choć nie miała ze sobą nawet przysłowiowej szczoteczki do zębów. Na szczęście mąż - aktor Grzegorz Artman, stanął na wysokości zadania i szybko dostarczył jej z Kielc wszystkie potrzebne akcesoria. Przejął też wszystkie obowiązki domowe, w tym opiekę nad dwójką synów - przedszkolakami Ignacym i Stasiem.

- Następnego dnia rano byłam już w pełnej gotowości - dodaje aktorka. - Musiałam szybko nauczyć się tekstu, bo koledzy mieli próby już od września.

WCIĄŻ SIĘ UCZĘ

Premiera "Trzech sióstr" przewidywana była na 10 listopada, ale ekipa prowadząca remont dużej sceny Teatru Polonia nie zdołała zakończyć prac. Termin przesunięto więc na początek grudnia. - Ostatni tydzień przed premierą próby odbywaliśmy już na dużej scenie w towarzystwie brygady remontowej - oni kończyli prace budowlane, my obok szlifowaliśmy spektakl - dodaje Joanna Kasperek-Artman. Aktorka po raz pierwszy zagrała w sztuce Czechowa i jak przyznaje - praca nad spektaklem była dla niej wielkim wyzwaniem i znakomitą lekcją.

- Wydawało mi się, że tak wiele już potrafię, tymczasem okazało się, że wciąż wiele się uczę - mówi sceniczna Olga. - Praca z Krystyną Jandą też była dla mnie cennym doświadczeniem - aktorka przekazywała nam wiele uwag, także technicznych, które pomagały w budowie postaci.

Joanna Kasperek-Artman nie kryje, że jest zauroczona dramatem Czechowa, spotkanie z taką wielką literaturą to dla niej coś wyjątkowego. - Spektakl przygotowywany był w sposób bardzo klasyczny, litera po literze i w całkowitej wierności tekstowi Czechowa. Reżyserka bardzo dbała o to, byśmy w odpowiednich momentach robili pauzy czy zawieszali głos. Cały czas miała przed sobą swój egzemplarz dramatu Czechowa - dodaje.

POWRÓT DO DOMU

Joanna Kasperek-Artman od dwóch lat jest aktorką kieleckiego Teatru imienia Stefana Żeromskiego. Biorąc pod uwagę jej wcześniejszy dorobek artystyczny, zadebiutowała w Kielcach dość nietypowo, bo w farsie. W angielskiej, błahej komedii "Nie teraz kochanie" zagrała pryncypialną sekretarkę, w której duszy tak naprawdę drzemie wulkan kobiecości i namiętności. Potem był "Hundebar" i sztuka "Przed sklepem jubilera" według dramatu Karola Wojtyły. W spektaklu "Historia honoru i głupoty polskiej według Kitowicza" pokazała się tylko na chwilę w roli demonicznej carycy Katarzyny, a i tak wszyscy zgodnie stwierdzili, że to, co zapamiętali z tej sztuki, to stworzona przez nią postać.

Dla Joanny przyjazd do Kielc, to był powrót do rodzinnego miasta. Tu mieszka jej rodzina, tu kończyła II Liceum Ogólnokształcące imienia Jana Śniadeckiego. Ale wbrew typowym dla zawodu aktora schematom - nie występowała nigdy w szkolnych przedstawieniach, a po maturze poszła do studium turystycznego. Przez chwilę bawiła się w teatr pantomimy i pewnie wtedy zaświtała jej w głowie myśl, by spróbować swoich sił w aktorstwie. Ale w owych czasach w Kielcach nie było zbyt wielu amatorskich kółek teatralnych, które pomogłyby młodemu człowiekowi rozwinąć swoje zdolności. Joanna postawiła wszystko na jedną kartę i zdecydowała się na zadawanie do szkoły teatralnej w Białymstoku. I udało się.

W położonym na drugim końcu Polski Białymstoku odnalazła się znakomicie, tym bardziej, że miasto to tętniło życiem artystycznym - tu działały słynne w całej Polsce - Białostocki Teatr Lalek i tu zawiązało się Towarzystwo Wierszalin, które szybko stało się objawieniem. Joanna Kasperek-Artman pracowała zarówno z pierwszą jak i z drugą sceną, wystąpiła we wszystkich najważniejszych przedstawieniach Wierszalina między innymi - "Prawieku i innych czasach", "Dybuku", "Merlinie" czy "Turlajgroszku".

TEATR JEST WSZĘDZIE

Po Białymstoku była Warszawa i praca w tamtejszym Teatrze Rozmaitości, którym kierował Piotr Cieplak. Związała się także z Zespołem Muzyki Dawnej Ars Nova, a potem z wrocławskim Teatrem Współczesnym.

Joanna i jej mąż - Grzegorz Artman na dobry początek przywieźli kielczanom niezwykły spektakl "Hotel pod Aniołem". Sztuka, grana w kieszeni dużej sceny Kieleckiego Centrum Kultury okazała się wydarzeniem artystycznym. Para aktorów grała na pustej scenie, a jedynym ich rekwizytem była mała filiżanka. A jednak w tym wnętrzu bez scenografii udało im się wyczarować świat pełen przedmiotów i wrażeń. W "Hotelu pod Aniołem" nie ma słów, nic więc dziwnego, że sztuka pokazywana była z powodzeniem nie tylko w Polsce - aktorzy grali ją w miejscach, które mało kojarzą się z teatrem - w Wiedniu w fabryce kabli, w Bonn w opuszczonym domu towarowym, wędrowali też po całym naszym regionie, a ta artystyczna podróż uwieczniona została na taśmie filmowej.

Teraz Joanna zostawiła dom pod opieką męża i przeniosła się do Warszawy. "Trzy siostry" bardzo spodobały się publiczności, premierze spektaklu towarzyszyła ogromna kampania reklamowa - po Warszawie jeździły nawet autobusy obwieszone plakatami ze spektaklu. Nic więc dziwnego, że na miesiąc przed premierą bilety zostały wysprzedane i nie ma ich w kasie już do końca lutego. W samym tylko grudniu zaplanowano aż siedemnaście przedstawień, ostatnie - dwa dni przed Wigilią.

- Rzadko w teatrach praktykowane są tak długie bloki z jednym spektaklem. Wynika to także z przyczyn organizacyjnych, bo przecież aktorzy mają różne zobowiązania. Ale w "Trzech siostrach" większość ról jest dublowana, moja akurat ma tylko pojedynczą obsadę - dodaje kielecka aktorka. W styczniu znów pakuje walizkę i wyjeżdża do Warszawy, by grać znudzoną wiejskim życiem Olgę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie