Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Józef Kowalski - niezwykła postać starachowickiego świata kultury i techniki

Kazimierz CUCH
Józef Kowalski w wolnym czasie gra na bandżo.
Józef Kowalski w wolnym czasie gra na bandżo. Kazimierz Cuch
Józef Kowalski ze Starachowic to inżynier, humanista, autor czterech książek, setek fraszek, działacz społeczny, muzyk, kompozytor i autor tekstów piosenek o Starachowicach

Józef Kowalski

Józef Kowalski z żoną Lilą.

Józef Kowalski z żoną Lilą.
Kazimierz Cuch

Józef Kowalski z żoną Lilą.

(fot. Kazimierz Cuch)

Józef Kowalski

Urodził się 1 stycznia 1933 roku, w Starachowicach. Przez swoje 80 lat życia był w połowie inżynierem, w połowie humanistą. I tu i tu osiągnął wysoki poziom. Studia na Politechnice Gdańskiej, na Wydziale Mechanicznym skończył planowo w 1956 roku. Z nakazem pracy wrócił do Starachowic. Zajmował eksponowane stanowiska w byłej Fabryce Samochodów Ciężarowych, równocześnie pisał fraszki, drukowane w lokalnych i regionalnych gazetach. Stąd w 1968 roku po raz pierwszy wyjechał na dwa tygodnie za granicę, do Mediolanu. Poznawał tam włoską technologię obróbki lakierniczej kabin. Był głównym specjalistą do spraw zakładów filialnych fabryki, w Iłży, Lipsku, Starachowicach, Końskich i Skarżysku-Kamiennej. Od 1982 roku pracował, jako główny specjalista do spraw jakości, skąd w 1992 odszedł na emeryturę. Był rok w Angoli. Do Angoli pojechał z fabryki, jako specjalista samochodowy. Po powrocie, jako jedyny z 600 osób, które tam były, napisał dwie książki o Angoli. Jedna została przetłumaczona na język portugalski. Przez 17 lat prezesował Towarzystwu Przyjaciół Starachowic. Nadal pisze książki, fraszki, limeryki, wierszowane satyry. Ma ją dwóch dorosłych synów- Mirosława i Marka.

Józef Kowalski prawie we wszystkich dziedzinach osiągnął wysoki poziom, znajdował i znajduje uznanie mieszkańców i władz Starachowic oraz całego regionu. Jest to nietuzinkowa postać starachowickiego świata kultury i techniki.

Podczas pracy w Fabryce Samochodów Ciężarowych i działalności społecznej na niwie kultury, zetknęły się z nim i zapamiętały go tysiące mieszkańców Starachowic i okolicy. Swoje wieczory autorskie, spotkania z czytelnikami, miał w kilku miastach północnej Kielecczyzny.

RODOWITY STARACHOWICZANIN

Jest trzecim synem Franciszki ze Słowińskich i Stefana Kowalskich. Mama zajmowała się wychowywaniem czterech synów, a ojciec to stolarz i szewc. Szczególnie ten drugi fach przysporzył mu wielu klientów. Ojciec robił bardzo dobre buty, tak zwane oficerki, dziś używane tylko do konnej jazdy.
-Wtedy oficerki nosili zarówno panowie jak i panie. Były oficerki damskie i męskie. To był wielki szyk mieć takie buty-wspomina nasz rozmówca.

Jego zamiłowania humanistyczne odkryła nauczycielka języka polskiego i nauczyciel geografii. Poinformowali o tym rodziców. Chociaż już wtedy wykazywał zainteresowania muzyką i literaturą, to rodzice byli praktyczni. Wysłali go do gimnazjum przemysłowego, przy popularnych “zegarach", na obróbkę skrawaniem. By miał maturę i zawód.

Eulalia Skowron, żona od 54 lat, była jego bliską sąsiadką. Na pierwszą, oficjalną randkę wybrali się do Domu Kultury, na Gabrieli Zapolskiej "Skiza". Chodzili ze sobą około dwóch lat, do 8 sierpnia 1959 roku, gdy w kościele Św. Trójcy powiedzieli sakramentalne “tak". Wesele było w rodzinnym domu i ogrodzie żony, tradycyjne, bez specjalnych fajerwerków.

KARIERA ZAWODOWA, BYŁ CZŁOWIEKIEM

Pracę rozpoczął jako mistrz na szoferkowni Huty, w późniejszym Wydziale D4. Doszedł tam do stanowiska kierownika wydziału. Stamtąd przesunięto go na kierownika dużej, nowej szoferkowni S8, na Górach. W tym samym czasie odbył studia magisterskie na Politechnice Warszawskiej, na Wydziale Mechaniki Precyzyjnej. Odtąd specjalizował się w ochronie blach przed korozją.

Po dwóch latach awansował na szefa produkcji, zastępcę dyrektora do spraw produkcji, dyrektora Zakładu Samochodów. Od 1973 do 1982 roku był głównym specjalistą do spraw zakładów filialnych, potem sze3fem produkcji fabryki. Od 1982 roku pracował jako specjalista do spraw jakości, skąd w 1992 roku odszedł na emeryturę, po 40 latach pracy, wraz z doliczoną nauką w gimnazjum przemysłowym.

Jest to telegraficzny skrót zawodowej działalności Józefa Kowalskiego. Każde z tych miejsc to tysiące sytuacji i zdarzeń ze sfery technicznej i ludzkiej.

Impulsem do działalności społecznej jest u niego nieodparta chęć służenia innym. To mu sprawia wielką radość. Pracował społecznie już w gremiach fabrycznych. Był radnym Rady Miejskiej, potem radnym powiatu, ławnikiem w sądzie. W Towarzystwie Przyjaciół Starachowic jest od początku jego istnienia, od 19 września 1978 roku. Pamięta, że po raz pierwszy zebrali się trzy dni po wyborze Karola Wojtyły na papieża. Ta sprawa, to zdarzenie było dyskutowane na zebraniu założycielskim i to zapamiętał.

PISANIE I GRANIE

Pierwsze były fraszki, drukowane najpierw w fabrycznej gazecie “Budujemy Samochody", potem przez trzy lata w “Słowie Ludu", w lokalnej “Gazecie Starachowickiej". Miłośnicy tych krótkich form poetyckich dobrze znają skrót autorski “juko". Wydał je drukiem pod tytułem “Na skraju raju". Do tego jest grafika znanego starachowickiego artysty- Leszka Bondarowicza.

-Marzyłem o tym, będąc w Afryce, by upamiętnić ten czas, te sytuacje okresu wojny w Angoli. Czasami były to wielkie niebezpieczeństwa, wielkie stresy. Lubiłem mrożące krew w żyłach reportaże Ryszarda Kapuścińskiego i nie ukrywam, że pisałem swoje książki, mając je w pamięci - zwierza się.

Starachowicka Fabryka przez 10 lat wysyłała do Angoli swoje samochody i swoich mechaników. Jeździli tam także pracownicy kieleckiej SHL, Sanoka, Jelcza, warszawskiego Polmotu. O tej pracy ekip technicznych, o Angolańczykach dopiero co wyzwolonych z kolonializmu, uwikłanych w wojnę domową, o afrykańskim krajobrazie, mówi pierwsza książka “Boa noite Angola".
Pierwsze wydanie autor rozszerzył o dwa rozdziały, poświęcone misjonarzom z zakonu werbistów i późniejszej sytuacji tego kraju. To drugie wydanie, z polskim tytułem “W tropiku Angoli" jest przetłumaczone na język portugalski.

UPADEK LEGENDY

Wyjątkowo liczna była widownia na ostatnim wieczorze autorskim Józefa Kowalskiego. Promował na nim swoją najnowszą, już czwartą książkę "Zmierzch starachowickiej legendy".

Kilkusetstronicowe opracowanie, dziś już 80-letniego autora, z dziesiątkami pamiątkowych zdjęć, jest poświęcone dziejom starachowickiego przemysłu. Dużą część opracowania autor poświęcił latom świetności Fabryki Samochodów Ciężarowych w Starachowicach, a także historii rozwoju polskich ciężarówek po II wojnie światowej, produkowanych z jego udziałem. Czytelnicy dowiedzą się z tej książki o historii miasta, fabryki i ludziach, którzy tu żyli i pracowali, od zarania dziejów.

Ostatnia część książki jest poświęcona upadkowi fabryki i niespełnionym nadziejom po odzyskaniu wolnej i demokratycznej Polski. Na przykładzie swojego rodzinnego miasta - umarłych Starachowic - autor przybliża nieprzemyślane działania prawie wszystkich rządzących Polską elit politycznych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie