MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Juwenalia przez dwanaście lat

Anita Kijanka
- Juwenalia wspominam bardzo pozytywnie. Każdy lubił spotkać się ze znajomymi, posiedzieć, porozmawiać, wypić piwo.
- Juwenalia wspominam bardzo pozytywnie. Każdy lubił spotkać się ze znajomymi, posiedzieć, porozmawiać, wypić piwo.
Studiowałem w sumie dwanaście lat, więc życie studenckie poznałem bardzo dokładnie - opowiada Krzysztof Klicki, właściciel firmy Kolporter S.A.

Jak Pan wspomina swoje studenckie lata?

Bardzo pozytywnie. Najpierw cztery lata studiowałem na Politechnice Świętokrzyskiej, a później przeniosłem się na Wyższą Szkołę Pedagogiczną, czyli obecną Akademię Świętokrzyską. Studia zajęły mi w sumie dwanaście lat, więc życie studenckie poznałem bardzo dokładnie.

Jak Pan wspomina Juwenalia? Przez tyle lat miał Pan okazję trochę ich przeżyć.

Faktycznie, było ich trochę (uśmiech). Pierwszy rok studiów upłynął jeszcze przed stanem wojennym. Po grudniu 1981 roku rozpoczęły się restrykcje, szczególnie w stosunku do studentów. Później stopniowo wszystko się odradzało. Zaczęły się spotkania przed akademikami, ale i tak prawie wszystkie kończyły się w klubie studenckim "Wspak" lub "Pod Krechą". Z pewnością nie był to czas takich szalonych zabaw studenckich, jak dziś.
Można powiedzieć, że obecnie co czwarty mieszkaniec Kielc jest studentem, więc Juwenalia są dość liczne. A jak to było wcześniej?

Na pewno było nas mniej, bo około pięciu tysięcy. Imprezy nie były zorganizowane tak dobrze, jak obecnie, choć podobnie. Każdy lubił spotkać się ze znajomymi, posiedzieć, porozmawiać, wypić piwo.

Czy zdaniem Pana, jest jakaś różnica między studentami wczoraj, a dziś?

Jeżeli chodzi o zabawę, to z pewnością nie. Zmieniło się natomiast podejście do studiów. Na przykład, ja chciałem jak najdłużej się uczyć. Po studiach nie było perspektyw i szans na dobrą pracę, prężnych prywatnych firm i innych instytucji, które dawałyby możliwości rozwoju. Bycie studentem było nie tylko fajne, ale i opłacalne. Najciekawszym miejscem były Spółdzielnie Studenckie, bo tam można było sobie dorobić. Za kilka dni pracy młody człowiek dostawał tyle, ile jego rodzice za miesiąc. W tamtych czasach nie było płatnych egzaminów czy poprawek. Kolejną korzyścią było zwolnienie z wojska, które trwało jeden rok. Dzisiaj studenci kończą najlepsze uczelnie, starają się o wyniki, dbają o jak najlepsze oceny. Moim zdaniem, w Kielcach brakuje uniwersytetu. Jego istnienie z pewnością podniosłoby rangę naszego miasta i stałoby się nobilitacją dla kieleckich studentów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie