Kamil Suchański: - Będę głosował za ustawami wszystkich partii, ale pod pewnymi warunkami

Jako kandydat do Senatu zaskakiwał pan w tej kampanii stwierdzeniami, że senat jest... niepotrzebny.

Izba refleksji w obecnym układzie sił politycznych, to znaczy przy dominacji PO i PiS jest instytucją fasadową. Dlatego liczę, że po najbliższych wyborach w Senacie znajdzie się dość duża grupa senatorów bezpartyjnych i niezależnych. Prawie co czwarty kandydat do Senatu jest właśnie taką osobą. To szansa, że Senat wreszcie będzie odgrywał swoją rolę i przestanie być sypialnią dla leniwych polityków, którzy tak naprawdę o niczym nie decydują, gdyż decyzje zapadają w głowach ich partyjnych szefów.

Jak pan sobie wyobraża sposób pełnienia mandatu senatora?
Senator, poza uczestnictwem w polityce ogólnopolskiej, powinien być ambasadorem okręgu, z którego został wybrany, i skupiać większą część swojej uwagi na problemach, które dotykają mieszkańców tego regionu. Działalność senatora powinna cechować pełna transparentność. Nie może być również tak, że mieszkańcy nie wiedzą, kto jest ich reprezentantem w Senacie.

Kształt tej izby w przyszłej kadencji zależy od woli wyborców. Czy ludzie postawią na kandydatów spoza partii?

Nie chcę się tym zajmować. Kandyduję do Senatu i uważam, że w tej izbie bez względu na ewentualną koalicję, jaka powstanie w Sejmie i utworzy rząd, powinna zasiadać duża grupa osób bezpartyjnych i niezależnych. Oni będą oceniać stanowione prawo w sposób merytoryczny i zgodny z wolą społeczeństwa, a nie kierować się krótkoterminowym interesem jakiejś formacji politycznej. Tym bardziej z uwagi na możliwość zmonopolizowania poprzez jedną formację polityczną Sejmu oraz urzędu prezydenta potrzebny jest Senat, który będzie pełnił funkcję fachowej oceny i kontroli legislacyjnej. Nie podważając intencji tego czy innego ugrupowania uważam, że byłoby czymś niebezpiecznym, gdyby jedna partia mogła wprowadzić do porządku prawnego dowolnie przez siebie wymyśloną ustawę, która praktycznie nie mogłaby być poddana merytorycznej ocenie. Będę głosował za ustawami zmierzającymi do realizacji programu każdej partii, w tym Prawa i Sprawiedliwości, ale tylko pod dwoma warunkami - że będą to ustawy merytoryczne i zgodne z wolą społeczeństwa. W przypadku najważniejszych ustaw będę prowadził szeroko zakrojone konsultacje społeczne, w tym w szczególności z mieszkańcami Kielc oraz powiatu kieleckiego.

Przed nami ostatnie godziny kampanii. Jak by pan podsumował ten czas?

Jstem bardzo miło zaskoczony bardzo dobrym przyjęciem mojej osoby przez ludzi, których spotykałem na kampanijnym szlaku. To oni każdego dnia ładowali mnie energią do dalszego działania.

Jakieś zaskoczenia?

Bardzo dużo pozytywnych i jedno negatywne - unikanie debaty ze mną przez pana Krzysztofa Słonia. Wyborcy powinni mieć możliwość dokładnego zapoznania się i porównania osób, które zabiegają o społeczne poparcie oraz ich kompetencji. Widocznie pan Krzysztof Słoń nie miał chęci przekazania opinii publicznej informacji o swoich zamierzeniach względem mieszkańców Kielc oraz powiatu kieleckiego, a także dokonania rzetelnego rozliczenia z czterech lat pobytu w Senacie. Może wynikało to z tego, że bardziej zainteresowany był inwestycjami infrastrukturalnymi w innych województwach, na przykład na Mazowszu, niż w Świętokrzyskiem.

Kilka dni temu został pan ponownie powołany do Rady Nadzorczej Korony Kielce.

Tak, jestem społecznym członkiem tego gremium. Odbieram to jako uznanie ze strony prezydenta Kielc Wojciecha Lubawskiego dla wkładu, który wniosłem przez pół roku pracy na rzecz naprawy sytuacji Korony. Dziękuję za to zaufanie.