MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kandydat na prezydenta Skarżyska oskarżony o zniesławienie

Mateusz BOLECHOWSKI, [email protected]
Zdzisław Kobierski z sądowej sali wyszedł uśmiechnięty, ale oskarżenie o zniesławienie z pewnością nie pomoże mu w kampanii wyborczej.
Zdzisław Kobierski z sądowej sali wyszedł uśmiechnięty, ale oskarżenie o zniesławienie z pewnością nie pomoże mu w kampanii wyborczej. Fot. Mateusz Bolechowski
Znany związkowiec i kandydat na prezydenta Skarżyska oskarżeni o zniesławienie przez szefową Związku Nauczycielstwa Polskiego w powiecie skarżyskim. Pierwszy z nich przyznał się, że to on pisał w Internecie na temat nauczycielki.

Drugi pytany o to, czy jest autorem wpisu - milczy, choć post został wysłany z jego osobistego komputera.

ROZPRAWA

O tym, że były wiceprezydent Skarżyska i kandydat na prezydenta miasta Zdzisław Kobierski jest oskarżony o zniesławienie, plotki krążyły już od pewnego czasu. We wtorek w Sądzie Rejonowym w Skarżysku odbyła się rozprawa z powództwa Grażyny Nowak, szefowej Związku Nauczycielstwa Polskiego w powiecie skarżyskim. Nauczycielka oskarża o zniesławienie Zdzisława Kobierskiego, byłego wiceprezydenta Skarżyska i kandydata na prezydenta z ramienia komitetu Tu Mieszkam, oraz szefa związku zawodowego Konfederacja Pracy, Zenona Chabę. Jakiś czas temu w Internecie rozgorzała dyskusja na temat działaczki związkowej. Internauci zarzucali jej "kręcenie lodów", kombinowanie, pracę na kilku etatach, przyznawanie sobie pieniężnych nagród i inne mało chwalebne czyny.

CHABA SIĘ PRZYZNAJE

Zenon Chaba przyznał się do autorstwa wpisów w Internecie i udowadniał, że przynajmniej część z nich jest prawdziwa. Ku osłupieniu sędziego, Grażyna Nowak przyznała, że dwukrotnie zasiadała w gronie nominującym ją do nagrody starosty (około 2500 złotych brutto), a jednocześnie pracowała w komisji, która te nagrody opiniowała, głosując za przyznaniem sobie pieniędzy. W dodatku nie uznała tego za nieetyczne. - Pisałem te informacje, żeby ukrócić te praktyki. Dla dobra społecznego. Mówiąc o zwyrodnialcu, nie miałem na myśli pani Nowak - bronił się związkowiec.

Z KOMPUTERA WICEPREZYDENTA

Na wniosek Grażyny Nowak ustalono, że kolejny, jej zdaniem szkalujący ją wpis, został wysłany z prywatnego komputera, zarejestrowanego na Zdzisława Kobierskiego. W napisanym kwiecistym językiem poście czytamy między innymi, że "jest to jedno z miejsc, gdzie nie wytępiono komuny (...) koteria będzie rosła i miłość do trupa komuny i jej reprezentantów w mieście i powiecie (...)". Oraz, że "Na razie nie ma siły, żeby tą panią posłać do jakiejś konkretnej roboty". Szefowa Związku Nauczycielstwa Polskiego czuje się tym obrażona. - Ciężko pracuję, a jednocześnie nigdy nie należałam do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, ani innej komunistycznej organizacji - mówiła Grażyna Nowak. Jak nam powiedziała, jest przekonana, że wpisu dokonał Kobierski, na co wskazują charakterystyczne dla niego sformułowania.

POLITYK, CZY JEGO ŻONA?

W mieszkaniu byłego wiceprezydenta mieszka on i jego żona. W rozmowie z nami Zdzisław Kobierski przyznał, że do jego domu nie było włamania. Wiele więc wskazuje, że któryś z domowników napisał zacytowane słowa. Kandydat na prezydenta znany jest zarówno z dosadnych stwierdzeń, jak i tego, że jak mało kto udziela się na różnych forach internetowych. Zwykle jednak pod własnym imieniem i nazwiskiem. Kontrowersyjny post napisała osoba, posługująca się nickiem Ania32. Udowodnienie, kto posłużył się komputerem Kobierskiego, jest właściwie niemożliwe. Tym bardziej, że żona czy mąż nie musi zeznawać, jeśli miałby obciążyć swoją drugą połowę. Zapytaliśmy go wprost, czy jest autorem wpisu. Przez kilka lat polityk nie unikał odpowiedzi nawet na najtrudniejsze pytania. Tym razem nie odpowiedział. Nie dowiedzieliśmy się też, czy zawsze pisze w Internecie pod własnym nazwiskiem.

TO SPRAWA WYBORCZA?

Zdzisław Kobierski przekazał nam za to oświadczenie, w którym odnosi się do wielu spraw, ale o najważniejszej pisze - "Mam nadzieję dowiedzieć się w sądzie, co ona ma wspólnego ze mną i mam nadzieję, że Wysoki Sąd w majestacie prawa rozstrzygnie ten spór". Adwokat oskarżonego starał się udowodnić, że posadzenie jego klienta na ławie oskarżonych to polityczne działanie, mające na celu zaszkodzenie mu przed wyborami. To trudny do obrony argument, bo postępowanie rozpoczęło się dość dawno. Jednak na sali znaleźli się w roli widzów sekretarz miasta Jan Janiec i prezes Miejskiej Komunikacji Samochodowej Marek Gajewski, związani z prezydentem Romanem Wojcieszkiem. W dodatku zachowywali się jak niesforni uczniowie, aż sędzia musiał przywołać ich do porządku. Obaj panowie w tym czasie powinni być w pracy.

- Mają nielimitowany czas pracy, podobnie, jak pan Kobierski - poinformował nas prezydent Wojcieszek. Kolejne posiedzenie przewidziano na grudzień.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie