Kąp się z głową! Nie dopuść do tragedii

Co mówi kodeks wykroczeń?

Art. 54. Kto wykracza przeciwko wydanym z upoważnienia ustawy przepisom porządkowym o zachowaniu się w miejscach publicznych, podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany.
Art. 55. Kto kąpie się w miejscu, w którym jest to zabronione, podlega karze grzywny do 250 złotych albo karze nagany.

O tym, jak tragicznie może zakończyć się kąpiel mówią tegoroczne statystyki. Od początku wakacji utonęło w Polsce 220 osób, w tym 15 w naszym województwie. Nie pomagają apele o zdrowy rozsądek, czas przypomnieć, że nad wodą obowiązują zasady.

ZAKAZ KĄPIELI

Utonięcia zdarzają się głównie w miejscach, gdzie nie można się kąpać, poza strzeżonymi kąpieliskami. Wiele osób ignoruje znak zakazu kąpieli. A to taki sam znak jak np. "zakaz wyprzedzania" na zakręcie. Jeśli wyprzedzimy pomimo tego znaku może na naszym pasie znaleźć się nagle inny samochód. - Jeśli ktoś postawił znak "zakaz kąpieli" to znaczy, że jest tam niebezpiecznie, może być głęboko, albo jest muł. Ignorowanie tego znaku też grozi śmiercią - mówi Zbigniew Pedrycz, rzecznik świętokrzyskiej policji.

SAMORZĄDOM NIE ZALEŻY

Niestety, znaki "zakaz kąpieli" pojawiają się nie tylko w niebezpiecznych miejscach. Są także w miejscach bezpiecznych, ale właściciel lub zarządca kąpieliska nie jest w stanie zapewnić ochrony ratowników. Odbywają się wtedy "nielegalne" kąpiele, które czasami kończą się tragedią. Właściciel terenu, na którym znajduje się kąpielisko, ma wtedy "czyste sumienie", bo ustawił znak. Tak jest np. na zalewie kieleckim, gdzie obowiązuje taki zakaz. Gdyby ktoś się w nim utopił lub stracił zdrowie, jego rodzina nie może domagać się odszkodowania.

ZŁOTY INTERES

Ustawianie "zakazów kąpieli" nie rozwiązuje problemu. W czasie upałów ludzie i tak będą przychodzić w te miejsca, pomimo zakazów i grożącego im mandatu (250 zł). Jedynym wyjściem jest ich uporządkowanie. - Przecież to żyła złota. W tym roku nad wodą wypoczywa pół miliona ludzi, to więcej niż przyjmuje Bałtów. Na samym parkingu można zarobić pięć tys. złotych dziennie. Przecież ludzie muszą coś zjeść, jest więc szansa dla biznesu. Nikt tego nie widzi - mówi Wacław Mozer, prezes świętokrzyskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

MOŻE ZA ROK

W tym roku nic się już nie zmieni na naszych kąpieliskach. Będzie to konieczne w przyszłym roku. Od 1 stycznia 2011 zmieni się prawo wodne. Wiosną przyszłego roku wszyscy prezydenci, burmistrzowie czy wójtowie będą musieli przygotować listę kąpielisk na swoim terenie, a radni przyjmą stosowną uchwałę w tej sprawie. Już przed sezonem będzie wiadomo komu zależy na kąpieliskach, a komu nie. Większą presję na władze samorządowe będą dzięki temu mogli wywierać radni, a za ich pośrednictwem mieszkańcy.

POLICJA W GOTOWOŚCI

Czekając na poprawę musimy bezpiecznie dotrwać do końca tegorocznych wakacji. Policja zapewnia, że będzie pilnować kąpielisk. Tych strzeżonych, jak i niestrzeżonych. - Sprawdzimy dokumenty osób poruszających się na łodziach i ich trzeźwość - mówi Zbigniew Pedrycz, rzecznik prasowy świętokrzyskiej policji. Na baczności powinni się mieć także łowiący ryby "z łódki". W przygotowaniu są także alkomaty. - Będziemy w obrębie największych zbiorników wodnych. Po każdym sygnale o niebezpiecznej sytuacji pojawimy się na plaży - mówi Zbigniew Pedrycz.