[galeria_glowna]
Pierwsi na miejsce wypadku dojechali strażacy ochotnicy z Woli Jachowej i Lechowa. Zastali drogę zastawioną rozbitymi samochodami i zasłaną ich częściami, styropianem oraz materiałami biurowymi. W kabinach dostawczego iveco i ciężarowego man tkwili uwięzieni przez blachy karoserii kierowcy, którym ruszyli z pomocą. Za chwilę nadjechały karetki pogotowia, do których przeniesiono obu rannych, na szczęście przytomnych. Było już wiadomo, że inni jadący samochodami, pasażer mana, kierowca ciężarowego renaulta i dwie osoby z daewoo lanosa nie zostały poszkodowane.
Według tego, co dowiedzieliśmy się na miejscu sprawcą wypadku mógł być kierowca samochodu dostawczego.
- Iveco poruszające się w stronę Kielc nagle zjechało na lewą stronę drogi wpadając na mana - słyszeliśmy od wszystkich, których pytaliśmy o przebieg zdarzenia. Później się od niego odbiło i znowu czołowo uderzyło w ciężarowego renaulta. Oderwany z którejś z ciężarówek stalowy element trafił z kolei w daewoo lanosa rozbijając w nim przednią szybę i przebijając dach tuż nad głową kierowcy. Taką wersję potwierdzają policjanci dodając, że jadący ze Świdnika ponad trzy godziny we mgle 24-letni kierowca iveco mógł przysnąć w trakcie prowadzenia auta. Wszyscy kierowcy byli trzeźwi.
Z powodu rozmiaru wypadku i stanu drogi, który spowodował, ruch na trasie udało się przywrócić dopiero po sześciu godzinach. Do tego czasu samochody były prowadzone objazdami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?