Karpi nie powinno w tym roku braknąć dla nikogo, ale nie na każdym stole ryby będzie pod dostatkiem - za kilogram przyjdzie nam zapłacić 13, 14, a może nawet 16 zł.
Tegoroczne karpie nie będą należały do gigantów, zamiast po 1,5 kilograma, jak zdarza się w dobrych latach, mogą mieć po 20, 30 dag mniej. Dlaczego?
Kiepska pogoda, droga karma
Producenci mówią, że to przede wszystkim wina niesprzyjającej pogody - zawiniła zimna wiosna, ale i chłodne lato, kiedy ryby najbardziej żerują. - Temperatury nie sprzyjały w tym roku, dlatego karp nie rósł tak jak powinien. Trzeba także zdawać sobie sprawę, że wzrosła cena paszy, zboża podrożały o 100 procent. Nie ma się więc co dziwić, że niektórzy rybacy oszczędzali i ryby dostawały mniej do jedzenia - mówi Wacław Szczoczarz, właściciel Gospodarstwa Rybnego w Rytwianach. - Z drugiej strony Polacy kupują coraz więcej karpia. To efekt zarówno akcji promującej spożycie ryb, jak i tego, że po prostu mamy trochę więcej gotówki w portfelach. Jeśli ryby zabraknie, to jedynie lokalnie. Polskie gospodarstwa produkują około 16 tysięcy ton karpia rocznie i to jest mniej więcej tyle, ile zjadają Polacy.
- Nie należy się także spodziewać dużego importu z Czech, bo tam także nie było urodzaju na karpia - dodaje hodowca.
Problem leży też w tym, że cykl hodowlany karpia trwa trzy lata. Ryba przechodzi w tym czasie przez kilka kolejnych stawów. Ten proces hodowli jest unikatowy w skali światowej, charakterystyczny tylko dla Europy Środkowowschodniej. A jeśli mieliśmy dwa nieciekawe lata, to i w przyszłym roku ryby mogą być nieco "chuderlawe", nawet jeśli pogoda będzie lepsza.
Będzie droższy
Większy popyt, większe koszty produkcji - to wszystko znajduje odbicie w cenie. - W tym roku karp jest około 15 procent droższy. W ubiegłym roku gospodarstwa rybackie sprzedawały kilogram po około 8 zł. W tym roku cena wynosi około 9,5-10 zł - mówi Wacław Szczoczarz. - W detalu w ubiegłym roku kilogram karpia kosztował około 11-12 zł, a teraz to będzie około 13-14 zł. Ten wzrost cen pokrywa akurat wzrost kosztów związanych z hodowlą. Bo oprócz tego, że zdrożała pasza, to droższe jest także paliwo, no i wzrosły pensje pracowników.
O jeszcze większej podwyżce mówią hurtownicy rynku rybnego. - Z naszych obserwacji wynika, że ceny karpia wzrosły o około 30 procent. Hodowcy twierdzą, że był nieurodzaj na karpia, głównie z powodu niesprzyjającej aury. Ceny detaliczne są bardzo zróżnicowane - od 12 do 16 zł. Ale myślę, że w przyszłym roku ceny mogą być niższe, wymusi to moim zdaniem spadający popyt - mówi Jan Rzepka, szef hurtowni Akwen w Kielcach.
Przynęta na klienta
Osobnym zjawiskiem są ceny karpia w hipermarketach należących do wielkich sieci. - Te sieci kupują ryby od gospodarstw w granicach 9-9,5 zł za kilogram. A mogą sprzedawać po takich samych albo niższych cenach - twierdzi jeden z hodowców karpi.
- Oczywiście te promocje mają skusić klienta - żeby przyszedł po rybę, a przy okazji załadował pełny koszyk innych rzeczy. To nie jest dobra sytuacja, bo klienci głupieją. Nie wiedzą skąd się bierze różnica cen między karpiem w sklepie i u handlarza na bazarze. Wygląda na to, że to handlarz jest taki pazerny, a to przecież nie jest tak, ten człowiek też musi zarobić. A handluje tylko karpiem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?