Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kasztan na kieleckim Rynku może złamać się na kwiaciarnię

Agata KOWALCZYK
Kwiaciarka Lucyna Pomerańska obawia się wybudować swoją budkę pod starym kasztanowcem.
Kwiaciarka Lucyna Pomerańska obawia się wybudować swoją budkę pod starym kasztanowcem. Aleksander Piekarski
Urzędnicy zmuszają mnie do szybkiego podjęcia decyzji, czy stawiam budkę pod drzewem, które może się zawalić, czy rezygnuję z prawa do przenosin kwiaciarni z Rynku na plac Świętej Tekli - mówi kwiaciarka Lucyna Pomerańska.

Na wyremontowanym Rynku nie przewidziano miejsca dla kwiaciarek, plac dla nich wyznaczono po drugiej stronie figury Świętej Tekli. Aby nie było sporów o lokalizację nowych budek, odbyło się ich losowanie. Pani Lucynie kiosk wypadł pod starymi drzewami. Na początku lokalizacja wydawała się bardzo dobra, ponieważ drzewa rzucają cień.

Gdy przystąpiono do budowy budek, okazało się, że stare drzewa rosnące przy pomniku mają korzenie tuż pod ziemią, a po zdjęciu skarpy, której nie będzie na nowym Rynku, wiszą one nad gruntem. Kiosku, takiego jak pięć pozostałych, nie da się w tym miejscu postawić. Konieczne było przeprojektowanie budynku.

HANDEL NA KORZENIU

- W środku będę miała schodek przykrywający korzenie. Jest to uciążliwość, ale ona nie jest najgorsza w tym wszystkim. Przypadkiem ktoś mi pokazał ekspertyzę kasztanowca. Wynika z niej, że drzewo jest bardzo niebezpieczne i może spaść na kwiaciarnię w każdej chwili - informuje Lucyna Pomerańska.

Czytamy w niej: "Mocno zdeformowana korona i zachwiana statyka zagrażają wyłamaniem bądź całkowitym wykrotem drzewa. Kasztanowiec źle znosi przycinanie i obecne rany mogą się nigdy nie zagoić. Stworzą wrota do kolejnych infekcji. Inwestycja pogorszy jego stan zdrowia".
Z ekspertyzy wynika także, że zabezpieczenia mogą nie uchronić drzewa przed złamaniem się.
- Jak mam prowadzić kwiaciarnię w takim zagrożeniu? Kto zgodzi się u mnie pracować? Ja zwyczajnie po ludzku boję się, że to drzewo może runąć na budkę. Pokazałam tę ekspertyzę w Miejskim Zarządzie Dróg i w ochronie środowiska. Powiedzieli, że absolutnie drzewa nie można wyciąć, bo to pomnik przyrody - dodaje kwiaciarka.

JAK NIE RYNEK, TO DEPTAK

Pani Lucyna zaproponowała dwa rozwiązania. - Rynek to najlepsza lokalizacja na kwiaciarnię w mieście, ale mogę z niej zrezygnować w zamian za równie atrakcyjną, na Sienkiewicza. To pierwsze rozwiązanie. Drugie to przeniesienie kiosku Ruchu w stare miejsce przy figurze Tekli, a mnie przekazanie lokalizacji po nim. Wówczas nie będzie potrzeby stawiania budki pod drzewem - podpowiada.

- Kiosk na Sienkiewicza nie może powstać. Taka zabudowa jest tam niemożliwa. Z Ruchem pani sama musi się dogadać, my nie możemy go zmusić do zmiany miejsca, ponieważ firma, tak jak i kwiaciarki, jest właścicielem pozwolenia na budowę - wyjaśnia Monika Czekaj, zastępca dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg w Kielcach.

Dodaje, że ekspertyza drzewa została zmówiona przez wykonawcę robot w momencie, gdy okazało się, że korzenie drzew leżą bardzo płytko i postawienie budki według projektu wymaga ich podcięcia. - W ten sposób chcieli się zabezpieczyć w razie, gdyby drzewo uschło po skróceniu korzeni. Na takie rozwiązanie nie mogliśmy się zgodzić, bo to pomnik przyrody, i budka została przeprojektowana. Winny tej sytuacji jest projektant, on powinien zlecić zbadanie drzew i nie projektować pod nimi kiosków, jeśli są chore i z korzeniami na wierzchu - stwierdza. - Wycięcie kasztanowca nie jest możliwe. Pani musi podjąć decyzję, czy stawia tu budkę czy nie albo wskazać inną lokalizację, która jej odpowiada, poza deptakiem.

Wydział Ochrony Środowiska po obejrzeniu ekspertyzy zdecydował o zleceniu drugiego badania. - Trzeba zrobić próbę wytrzymałościową kasztanowca. Została ona zlecona, będzie wykonana 11 sierpnia. Ona przesądzi o stanie zdrowia drzewa. Jeśli rzeczywiście stanowi ono zagrożenie, będziemy występować do konserwatora przyrody o zgodę na dalsze kroki, może to być zabezpieczenie czy podcięcie - informuje Robert Urbański, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta w Kielcach.
- Z drogowcami nie mogę się porozumieć, poszłam więc do prezydenta, który zajął się sprawą, pokierował mną. Dzięki temu trafiłam do ochrony środowiska, gdzie zaczęto coś robić, aby mi pomóc - przyznaje pani Lucyna.

ZBADAJĄ JESZCZE RAZ

Pani Lucyna jest zadowolona z decyzji o dalszym badaniu drzewa, ale zbulwersowana naciskami drogowców. - Dostałam pismo, wzywające do zajęcia stanowiska, czy stawiam budkę, w ciągu siedmiu dni. Termin upływa we wtorek, a badanie drzewa jest w środę. Chcą mnie zmusić do budowy bez względu na stan drzewa - podkreśla pani Lucyna.
- Nikt nas nie powiadomił o zleceniu ekspertyzy. Oczywiście poczekamy na odpowiedź pani Pomerańskiej do czasu, aż będą znane wyniki badań drzewa. Naciskamy na panią, ponieważ te ustalenia trwają już ze dwa miesiące, a chcemy zakończyć ten etap remontu. Jeśli ta pani zrezygnuje, to musimy szukać innej osoby, a to zajmie trochę czasu - przyznaje dyrektor Czekaj.

Projektant uważa, że dopełnił procedur. - Projekt był robiony w 2004 roku, a potem uaktualniany w 2008 roku. W tym czasie drzewa zostały poddane inwentaryzacji, to jest także forma ekspertyzy, tylko inaczej się nazywa. Ich stan zdrowia nie budził zastrzeżeń. Dzisiaj te drzewa również nie wyglądają na chore - informuje Paweł Michałowski, prezes Biura Projektów Budowlanych Chodor-Projekt w Kielcach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie