- Od lat jestem stałym pacjentem Centrum Onkologii. Do szpitala jeżdżę autobusem 46 i zawsze przechodzę chodnikiem przez teren Szpitala Neuropsychiatrycznego. Dzięki temu zaoszczędzam czas, bo droga naokoło (wzdłuż ulicy Jagiellońskiej i dalej ulicą Artwińskiego - przypis red.) jest prawie dwa razy dłuższa - opowiada mężczyzna. - Tylko, że brakuje dosłownie kilkunastu metrów chodnika, żeby dotrzeć do Centrum Onkologii. Kiedy jest sucho, nie ma problemu, ale jesienią i po deszczu robi się straszne błoto i nie da się tamtędy normalnie przejść - narzeka nasz rozmówca.
CZEMU NIE DOKOŃCZĄ?
- Nie chodzi tu tylko o mnie. Ciągle widzę ludzi przechodzących tą drogą. Czy nie można zrobić chodnika do końca? Przecież to tylko piętnaście metrów. Jeśli znalazły się pieniądze na większą część deptaka, powinien być dokończony. Przypuszczam, że to nie jest aż taki wielki koszt - dywaguje nasz rozmówca.
Sprawę dobrze zna dyrektor Szpitala Neuropsychiatrycznego. - Przejście przez teren szpitala jest prywatne, ale funkcjonuje jako nieoficjalny ciąg komunikacyjny - mówi Teresa Czernecka, dyrektor szpitala. - Chodnik pozwala dotrzeć krótszą drogą do Centrum Onkologii, dlatego nikomu nie utrudniamy przejścia. Nie jest dokończony, bo brakło płyt. Mimo to widzę, że przechodzi tędy sporo ludzi. Przyznam, że samej zdarza mi się tędy chodzić.
ZNAJDZIE ROZWIĄZANIE
Dyrektor Czernecka tłumaczy, że szpital nie ma pieniędzy na zakup płyt, które uzupełniłyby brakujący fragment chodnika. - Nie mamy też płyt z odzysku, które moglibyśmy tu wykorzystać. Ale przechodzić może tędy każdy i zawsze. Zimą przejście jest odśnieżane, choć wcale nie musimy tego robić. Postaram znaleźć jakieś rozwiązanie - zapewnia Czernecka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?