Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kielczanie z ulicy Klonowej mieszkają obok inwestycji. To nie ich interes?

Agata KOWALCZYK [email protected]
Nowy blok powstaje tuż przy balkonach Marii Wójcik i Jadwigi Gareckiej.
Nowy blok powstaje tuż przy balkonach Marii Wójcik i Jadwigi Gareckiej. Łukasz Zarzycki
- Jak to możliwe, że raz zostaliśmy uznani za stronę przy wydawaniu pozwolenia na budowę, a po kilku dniach już nią nie byliśmy. Nie możemy ustalić, co się zmieniło, ponieważ nie mamy prawa wglądu do dokumentacji - mówi Jerzy Rybak z ulicy Klonowej 39 w Kielcach.

Andrzej Kędra, dyrektor Wydziału Architektury i Urbanistyki Urzędu Miasta w Kielcach:

Andrzej Kędra, dyrektor Wydziału Architektury i Urbanistyki Urzędu Miasta w Kielcach:

- Przepisy zmieniły się od 2004 roku i od tego czasu nie każdy sąsiad inwestycji jest stroną na etapie wydawania pozwolenia na budowę, tak jest tylko przy warunkach zabudowy. Pozwolenie jest wydawane przy udziale właścicieli działek, na które inwestycja oddziałuje, czyli ogranicza odstęp światła dziennego czy powstaje bliżej granicy działki niż przewidziano w przepisach.

Działka granicząca z blokiem wspólnoty mieszkaniowej przy ulicy Klonowej 39, od strony zalewu, była przedmiotem zainteresowania wielu deweloperów. Ale po otrzymaniu warunków zabudowy wszyscy rezygnowali z powodu zbyt małej powierzchni zabudowy w porównaniu do ceny nieruchomości. Działka stała pusta, ale w końcu trafił się inwestor, który stawia blok z 20 mieszkaniami, 2 lokalami użytkowymi i podziemnym parkingiem.

RAZ STRONA, RAZ NIE

- Zostaliśmy uznani jako strona zarówno na etapie wydawania warunków zabudowy terenu, jak i pozwolenia na budowę. Oprotestowaliśmy ten drugi dokument. Znaliśmy w nim błędy. Budynek ograniczy dostęp światła dziennego w naszych mieszkaniach. Pozwolenie na budowę nie zgadzało się z warunkami zabudowy, a projektant poświadczył nieprawdę i wprowadził w błąd urzędników podając, że projekt jest zgodny z przepisami. Skarga trafiła do wojewody, który uznał wszystkie nasze racje.

Prezydent uchylił pozwolenie na budowę, ale nie tylko z tego powodu. Inwestor dowiedział, że nasza skarga została pozytywnie rozpatrzona, więc wycofał wszystkie dokumenty. Ale po kilku dniach złożył nowy wniosek o pozwolenie na budowę. Tym razem nasza wspólnota nie została uznana za stronę. Pozwolenie zostało wydane, a my dowiedzieliśmy się o tym, gdy przed blokiem pojawiły się wykopy. Co takiego zmieniło się w ciągu kilku dni, że przedostaliśmy być stroną? - informuje Jerzy Rybak. - Niestety mam podejrzenie, że nic.

PARTER W CIENIU

Najbardziej poszkodowani czują się mieszkańcy parteru bloku przy ulicy Klonowej 39. - Teraz moje mieszkanie będzie całkowicie zacienione. Stracę widok na zieleń i zalew, za który zapłaciłam. Przed balkonem będę miała okna sąsiada - mówi Maria Wójcik, a popiera ją sąsiadka Jadwiga Garecka.
Urzędnicy wyjaśniają, że pozwolenie na budowę zostało wydane zgodnie z prawem. - Wspólnota mieszkaniowa była stroną przy wydawaniu pierwszego pozwolenia na budowę, ponieważ budynek, który miał powstać mógł oddziaływać na sąsiednią działkę. Ograniczał dostęp światła dziennego bardziej niż dopuszczają to przepisy. Gdy inwestor dowiedział się, że pozwolenie na budowę zostanie uchylone, wycofał je. Ma do tego prawo i często tak się dzieje. Uznał, iż nie będzie przedłużał formalności.

Zdecydował, że szybciej otrzyma pozwolenie jak zmieni projekt. I zrobił to, według nowych dokumentów blok ma nieco inny kształt, chodziło dosłownie o kilka centymetrów. Po zmianie nie ogranicza on dostępu światła do mieszkań w sąsiednim budynku. W takiej sytuacji nie oddziałuje na działkę przy Klonowej 39, więc wspólnota przestała być stroną przy wydawaniu pozwolenia na budowę. Sąsiadom wydaje się, że ich interes prawny narusza każda budowa, choćby dlatego, że maszyny hałasują. Przepisy jasno określają, kiedy inwestycja oddziałuje na sąsiednią działkę, gdy budynek powstaje bliżej granicy niż wynika to z przepisów lub bardziej ją zacienia niż dopuszcza prawo - wyjaśnia dyrektor.

PROJEKT JEST ŚWIĘTY

Wspólnota złożyła pismo o przywrócenie jej jako strony w postępowaniu. - Chcemy mieć wgląd w dokumentację i sprawdzić, co się w niej zmieniło, że straciliśmy status strony. Na urzędników nie mamy co liczyć, bo, jak usłyszeliśmy od nich, nie wolno im ingerować w projekt, a jak widać po naszym przykładzie, nie zawsze jest on zgodny z prawem i warunkami zabudowy - informuje Jerzy Rybak. - Chcemy to sprawdzić. Nic więcej, rozumiemy, że właściciel działki ma prawo ją zabudować jak chce, ale zgodnie z prawem.

Dyrektor Kędra przyznaje, że urzędnik nie może kwestionować projektu. - Wyłącznie projektant odpowiada za niego. Jeśli w projekcie są błędy albo jest niezgodny z przepisami, a mimo to budynek powstanie, to nie jest to koniec sprawy. Nie zostanie dopuszczony przez nadzór budowlany do użytkowania - wyjaśnia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie